Proces patriotów w Moskwie. Orwell: „Polacy zostali oskarżeni o to, że usiłowali zachować niepodległość”.

Zbliżał się koniec II wojny światowej. Gdy Czerwona Armia parła na Zachód, to w centralnej Polsce już organizowano struktury państwa. Komunistyczny kolektyw zgodził się na rząd jedności narodowej. Pierwsze ofiary nowego ludowego państwa sądzone były w Moskwie. Tam, wobec Polski, zaczęło działać prawo stalinowskiego bezprawia.

Sowieci, tuż po ogłoszeniu postanowień jałtańskich, postanowili zlikwidować całe podziemie rękoma polskich władz. Chodziło im o wyłapanie oficerów i żołnierzy ale też cenionych polityków, uczonych, konstruktorów nieprzychylnych Moskwie. Jednym słowem inteligencję. W stronę Polski wyszli z propozycją nie do odrzucenia. Przekonywali, że chcą normalizacji wzajemnych stosunków, zwłaszcza z dowództwem Armii Krajowej. „Uprzejme zaproszenie” do rozmów niepodległościowców z aparatczykami Tymczasowego Rządu zakończyło się pokazowym procesem najważniejszych oficerów Polski Podziemnej w Moskwie. Byli porwani z pruszkowskiej willi NKWD, w której miało odbyć się pierwsze spotkanie polsko-sowieckie.

Rząd RP na uchodźstwie przestrzegał gen. Leopolda Okulickiego przed prowokacją, jednocześnie sugerował, by w razie podjęcia rozmów z Sowietami mieli wspólnie z pozostałymi przedstawicielami podziemnych struktur negocjować „złagodzenie kursu w kraju i zaniechanie terroru oraz deportacji”. Do Pruszkowa przejechali najwyżsi rangą przedstawiciele polskich niepodległościowych ruchów i organizacji.

W jednym miejscu i czasie „czerwony wyzwoliciel” zgromadził antykomunistycznych wojskowych i polityków. Zostali aresztowani i wywiezieni specjalnym samolotem do Moskwy. W sumie NKWD porwało i osadziło na Łubiance 16 osób.

Podjęte, przez Rząd na uchodźstwie, interwencje u brytyjskich i amerykańskich przedstawicielstw rządowych i dyplomatycznych nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Sowieci zaprzeczyli, by mieli cokolwiek wspólnego z przejęciem Polaków, nadto wmawiali światu, że „to Polacy wymyślili całą historię”. Mołotow dopiero po dwóch miesiącach od porwania przyznał się do tego faktu, wtedy też zawiadomił ambasadorów brytyjskich i amerykańskich „o ich oskarżeniu o działalność dywersyjną na tyłach Armii Czerwonej (…) bo strzelali do naszych ludzi i my za to pociągniemy ich do odpowiedzialności”.

Zachodni niby sojusznicy, którzy „wpakowali Polskę w łapy Stalina” nie zrobili nic w sprawie uwięzionych „polskich reakcjonistów”. Pokazowy proces polskich obywateli, odbył się 18 czerwca 1945 roku w Moskwie. Wyroki zostały wydane po kilku dniach. Wszyscy związani z podziemiem zostali skazani na wieloletnie więzienia. Z kolei socjaliści i działacze ludowi na 4 do 8 miesięcy, ale szybko zwolnieni z odbywania kary. Trzech uniewinniono, w jednym przypadku doszło do zwolnienia jeszcze przed procesem.

Moskwa do dzisiaj milczy w sprawie śmierci gen. Okulickiego. Prawdopodobnie zmarł on w więzieniu w Butyrkach pół roku później. Jeszcze bardziej tajemnicza śmierć dotyczyła Jana Stanisława Jankowskiego wicepremiera, Delegata Rządu na Kraj, ten zmarł na dwa tygodnie przed końcem odsiadywania kary.

W opinii historyków, proces moskiewski miał działanie zastraszające i dyscyplinujące zarówno władzę ludową, jak i polskie społeczeństwo. Ówczesna światowa prasa pisała o humanitarnym podejściu radzieckiego sądu do oskarżonych, „bo mogli się sami bronić”. Jedynie brytyjski pisarz George Orwell na łamach jednej z lewicowych gazet poczynił komentarz o tym, że tylko ślepy by dostrzegł sowiecką szlachetność. Orwell napisał m.in. „Polacy zostali oskarżeni o to, że usiłowali zachować niepodległość własnego państwa, jednocześnie przeciwstawiając się narzuconemu ich krajowi marionetkowemu rządowi, jak również o to, że pozostali wierni rządowi w Londynie, który był w tym czasie uznawany przez cały świat, wyjąwszy ZSRR”.

źródło: polska-zbrojna.pl; pwn.pl

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj