Rządy Francji i Niemiec wystąpiły przeciwko Polsce oraz innym krajom Europy Środkowej, domagającym się dalszego blokowania importu na rynki UE zboża z Ukrainy. Trudno interpretować to inaczej niż jako cyniczne działanie w celu zaszkodzenia polskiemu rolnictwu – uważa europosłanka PiS Beata Szydło.
„Rządy Francji i Niemiec wystąpiły przeciwko Polsce oraz innym krajom Europy Środkowej domagającym się dalszego blokowania importu na rynki UE zboża z Ukrainy. Nagle okazuje się, że według Francji i Niemiec ochrona europejskiego rynku jest +niezgodna z Traktatami+” – napisała na Twitterze była premier, europosłanka PiS Beata Szydło.
Według niej „postępowanie Francji i Niemiec trudno interpretować inaczej niż jako cyniczne działanie w celu zaszkodzenia polskiemu rolnictwu”. „To regulacje Komisji Europejskiej w sprawie przewozu ukraińskiego zboża, znacznie odbiegające od typowych przepisów UE, umożliwiły szereg szkodliwych dla polskiego i unijnego rynku procederów” – wskazywała.
Szydło przypomniała, że po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji i blokadzie Morza Czarnego, UE zobowiązała się wspomóc Ukrainę w tranzycie zboża do obiorców w krajach trzecich, np. w Afryce. „Tymczasem okazało się, że wprowadzone przez KE przepisy pozwalają na wwóz na teren UE ukraińskiego zboża oraz wszelkich produktów spożywczych praktycznie w każdych ilościach i bez kontroli. Ukraińskie zboże zaczęło trafiać nie do Afryki, ale na rynki krajów UE, przede wszystkim Polski” – zaznaczyła była premier.
Dodała, że dla rządu PiS „najważniejsze jest dobro Polaków, polskich rolników i konsumentów”. „Dlatego Polska zablokowała import ukraińskiego zboża na swój rynek. Spowodowało to zresztą niezrozumiałe i ostre wypowiedzi polityków ukraińskich. Teraz okazuje się, że Francja i Niemcy pod pozorem, jak zwykle, +walki o praworządność+, chcą dalszego zalewu ukraińskiego zboża – co zaszkodzi głównie Polsce. To otwarta gra przeciwko naszemu krajowi” – podkreśliła Beata Szydło.
28 kwietnia KE osiągnęła porozumienie z Polską, Bułgarią, Węgrami, Rumunią i Słowacją w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych, a 2 maja poinformowała o przyjęciu tymczasowych środków zapobiegawczych. Początkowo unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji obowiązywał do 5 czerwca, następnie został przedłużony do 15 września br. Dozwolony jest tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów.
Te tymczasowe ograniczenia, mające na celu złagodzenie wpływu masowego napływu ukraińskich produktów rolnych na lokalne rynki, mają wygasnąć w połowie września. W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeśli Komisja Europejska nie wydłuży po 15 września zakazu wwozu zboża z Ukrainy, to Polska sama zamknie granicę na te towary. Szef MRiRW Robert Telus poinformował wtedy, że ministrowie krajów przyfrontowych chcą, by zakaz obowiązywał przynajmniej do końca roku.
Przedłużeniu zakazu eksportu ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do 5 krajów, w tym Polski, po 15 września sprzeciwiają się Francja i Niemcy. „Niedopuszczalne jest, aby niektóre państwa członkowskie uchylały obowiązujące traktaty” – powiedział we wtorek niemiecki minister rolnictwa Cem Oezdemir. Polska, Węgry, Słowacja, Bułgaria, Rumunia chcą przedłużenia. W poniedziałek ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś informował w Brukseli, że europejscy rolnicy nie mają szans na uczciwą konkurencję i nie można dopuścić do tego, by zbankrutowali.(PAP)
Autorka: Daria Al Shehabi