Juliusz Zdanowski pisał na początku października 1929 roku, że „robiąc zamach i nie mając żadnego oparcia w organizacji społeczeństwa, trzeba mieć nieposzlakowanych ludzi, a tu poza górą, która ma też krew na rękach, ma się do współdziałania ogon szumowin i łajdaków leżących przy korycie”. Ta szczera ocena jakości kadr powołanych do rzekomej sanacji, a więc ozdrowienia polskiego życia politycznego, niech przypomina, iż bez stosownej kultury etycznej oraz promowania dróg autentycznego ludzkiego doskonalenia żadna władza autorytarna nie rozwiąże problemów państwa.
Gdy Piłsudski w roku 1926 obejmował rządy autorytarne, dążył do zniszczenia dotychczasowych struktur partyjnych, sparaliżowania woli ewentualnego oporu społecznego i podtrzymania postawy bierności przeważającej większości społeczeństwa w przyszłości. Rezygnacja z obywatelskiej aktywności okazała się katastrofalnym marnotrawstwem. Złamanie siły i rozbicie za pomocą represji struktur silnych jeszcze niedawno partii ludowych i socjalistycznych oraz ugrupowań mniejszości narodowych oznaczało zniszczenie kanałów artykulacji postulatów oraz form organizacyjnych przeznaczonych do legalnej, demokratycznej walki o ich realizację. To wspierało narastanie tendencji radykalnych, których istotą było całkowite odrzucenie panującego porządku i gotowość do poparcia propozycji skrajnych. Piłsudski szerokim gestem otwierał pole działania wszelkiej maści radykałom spod znaku komunizmu oraz skrajnego nacjonalizmu.
Na to pole wkroczyła Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów ze Stepanem Banderą. Młode pokolenie zadawało sobie pytanie, co poszło nie tak, iż wiele krajów po roku 1918 uzyskało niepodległość, ale nie Ukraina, a więc, jakie błędy popełnili przywódcy starszego pokolenia Ukraińców. Doszli do wniosku, że starsi byli zbyt rycerscy wobec wrogów. Nie byli dostatecznie bezwzględni. Padła ocena, że pokojowe metody walki są nieskuteczne. Owocem tego w latach 1943 i 44 stało się ludobójstwo względem polskiej ludności cywilnej na Wołyniu oraz w Galicji Wschodniej. Decyzja o ludobójstwie podjęta została w samym środku niemieckiej akcji ludobójstwa Żydów, a więc w swoistym stopniu wykorzystywała panującą wówczas modę. Choć nieczęsto będą się pojawiały tego typu okoliczności, należy na zawsze wyciągnąć lekcję, aby nigdy nie pozostawiać nikogo w sytuacji skrzywdzenia. W taki czy inny sposób to się zawsze będzie mściło.
Społeczeństwo posiada wprost nieograniczone zdolności kumulowania w sobie poczucia krzywdy, frustracji i agresji, które mogą się ujawniać i uwalniać w warunkach osłabienia lub rozpadu dotychczasowych struktur i układów. Paradoksalnie, w dzisiejszej Europie poczucie krzywdy ujawnia się również i na Zachodzie, choćby w postaci ulicznych zamieszek we Francji.
Ukraiński filozof Konstantyn Sigow w książce z roku 2022 „Narodziny nowej Europy” (s. 110) pisze o tych francuskich zamieszkach: „Nie wydaje mi się to niemożliwe, aby któregoś dnia na Polu Marsowym czy w innym emblematycznym miejscu w Paryżu doszło do powtórki z wydarzeń roku 2014 u nas na Majdanie. (…) Co wydarzyło się wtedy? Społeczeństwo poczuło, że musi być gotowe do największego poświęcenia, w przeciwnym wypadku bowiem ryzykowało utratą możliwości mówienia prawdy”.
Ta wypowiedź powinna się stać przedmiotem uwagi po całym kontynencie, właśnie po to, by ukraińska lekcja wojny w obronie demokracji stała się okazją do narodzin nowej Europy. Zauważmy, że Sigow dostrzega we francuskich protestach brak bardzo ważnego wymiaru obecnego w Kijowie. Zapewne w Paryżu ludzie protestują wobec ograniczania ich komfortu życia. Protesty kijowskie to walka o samo życie. Mało tego, to walka o coś ważniejszego od życia, to jest o możliwość mówienia prawdy. A jak ta możliwość wygląda dziś na Zachodzie? Poprawność polityczna knebluje ludzkie usta i sprawia, że patriotyzm jest nazywany faszyzmem.
Zarazem, Sigow wierzy w to, by wzdłuż i wszerz Europy pojawiały się Majdany. Jakie treści winny one nieść? Sigow przestrzega przed wystawianiem społeczeństwa „na działanie dwóch typów kwasów: kwasu cynizmu zachodniego oraz kwasu cynizmu putinowskiego. Obie te formy cynizmu zdolne są zniszczyć najbardziej odporne elementy. To działanie podobne do rdzy. (…) (Cynizm) zakłada, że prawa człowieka nie są równie istotne, jak interesy, które robimy z Chinami i Kremlem. Pozwala być może wypracować krótkoterminowe zyski, ale w długiej perspektywie zniszczy gospodarkę” (s. 111). Protesty uliczne w obronie swych egoistycznych interesów nigdy nie dadzą dobrego owocu. Zamiast cynizmu potrzebne jest prawdziwe braterstwo, z gotowością oddania życia w obronie prawdy. Taki Majdan na paryskim Polu Marsowym zdolny będzie zmienić koleje historii.
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź