Wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski spierają się o zalanie trasy S8 po obfitych deszczach. W środę na skutek ulewnych opadów doszło do podtopienia S8 oraz kilku innych ważnych arterii i komunikacyjny paraliż stolicy.
Wojewoda Mazowiecki Tobiasz Bocheński zwrócił się do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego o wyjaśnienia w związku z zalaną trasą S8 – poinformował w czwartek Zespół Prasowy Wojewody Mazowieckiego.
Wojewoda w piśmie skierowanym do prezydenta pyta o to, jakie działania zostały podjęte w celu usunięcia utrudnień w ruchu kołowym na drodze ekspresowej S8, jakie działania w tym zakresie zrealizowało Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji oraz z jakiego powodu nie został uruchomiony sztab kryzysowy.
Prezydent Warszawy był pytany w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku o pismo od wojewody i o to, czy czuje się odpowiedzialny za zalanie trasy S8. Odparł, że za S8 odpowiada rząd.
„Pan wojewoda niedawno objął funkcję, w związku z tym prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy, za które drogi odpowiada rząd i on sam, bo oczywiście za S8 odpowiada rząd” – stwierdził Trzaskowski na spotkaniu z dziennikarzami w Gdańsku.
„Jeżeli chodzi o kwestie związane też z odprowadzeniem wody – wszystko było robione na zamówienie jednostki rządowej, która odpowiada za tę drogę i tutaj nie pojawiły się problemy. Tam są też zbiorniki retencyjne, za które odpowiada rząd” – wyjaśnił Trzaskowski.
„Jest to w 100 proc. odpowiedzialność rządu i jeżeli wojewoda powinien kogoś szukać – to powinien szukać samego siebie, albo pana premiera, a nie prezydenta miasta” – dodał prezydent Warszawy.
Dopytywany czy nie czuł się w obowiązku powrotu z Olsztyna, gdy zobaczył, że ulica jest zalana odparł, że to „ulica rządowa”.
„Drodzy państwo, abstrahując od wszystkiego innego, ponieważ były też inne podtopienia, oczywiście nie tak poważne. Ja byłem w stałym kontakcie ze swoimi współpracownikami i wszystkie służby natychmiast zostały wysłane w te miejsca, gdzie wystąpiły problemy” – powiedział.
„Przez cały czas zarządzam miastem, niezależnie od tego, czy jestem w Olsztynie, czy w Warszawie, bo na tym polega nowoczesne zarządzanie” – podkreślił.
Wojewoda mazowiecki zapytany o te słowa prezydenta stolicy ocenił, że to „desperacka próba wybrnięcia z twarzą z kolejnej porażki drogowej w stolicy, którą rzekomo pan prezydent Trzaskowski zarządza przez telefon”.
„Na pewno warszawiacy odetchnęli z ulgą słysząc, że ma wszystko pod kontrolą w stolicy, gdy ogląda piękno Warmii – przy dzisiejszych technologiach- szkoda, że nie z księżyca” – stwierdził.
„Obiecuję, że gdyby palił się jakiś budynek należący do miasta, państwowa straż pożarna przyjedzie i nie powie, że budynek jest miejski” – powiedział Bocheński odnosząc się do słów Trzaskowskiego.
„Pan prezydent cały czas nie może zrozumieć, że droga jest rządowa, ale problem był z kanalizacją miejską i to nie tylko w tym miejscu” – stwierdził .
W ocenie wojewody „obowiązkiem było zwołanie miejskiego sztabu kryzysowego, choć niektórym w mieście wydaje się, że jak nie będzie sztabu to nie będzie kryzysu”.
„Niestety kierowcy boleśnie przekonali się, że to nieprawda” – dodał.(PAP)