Wagnerowcy: dowództwo kazało nam wrzucać do domów granaty i dobijać rannych cywilów


Dowództwo rosyjskiej tzw. Grupy Wagnera rozkazywało najemnikom, by wrzucali granaty do domów ukraińskich cywilów, później wchodzili do środka i zabijali ranne kobiety i dzieci – opowiedziało portalowi Gulagu.net dwóch byłych więźniów zwerbowanych do tej najemniczej formacji zbrojnej.

Mężczyźni zostali zwerbowani do walk na Ukrainie przez Jewgienija Prigożyna w listopadzie 2022 r. w kolonii karnej w obwodzie irkuckim.

Więźniowie, tak jak tysiące innych osadzonych, zostali ułaskawieni przez Władimira Putina w 2022 r., jednak nie zdawali sobie z tego sprawy, dopóki nie zwrócili się we wrześniu do portalu Gulagu.net.

Skazani za zabójstwa i rozboje brali udział w „oczyszczaniu” jednej ze wsi pod Sołedarem na Ukrainie – napisał Gulagu.net.

Jeden z najemników – Maksim Zielionow – powiedział, że w miejscowości zabito ok. 40 cywilów. „Walisz we wszystkich. Niezależnie od płci. Były i babki, i dziadkowie” – stwierdził. Według niego sam Prigożyn miał mówić: „jeden granat w drzwi, drugi w okno, jeśli ktoś przeżył – dobić”.

Wagnerowcy, którzy zgłosili się do portalu, na własne oczy widzieli, jak najemnicy z rozkazu dowództwa wrzucają granaty do domów mieszkalnych, a później wchodzą do środka i zabijają ranne kobiety i dzieci – podkreślił serwis.

Zielionow twierdzi, że wszyscy z ok. 500 byłych więźniów, którzy przybyli z nim na Ukrainę, zginęli.

Mężczyźni uciekli z obozu tzw. Grupy Wagnera i ukrywali się przez ponad osiem miesięcy, obawiając się kaźni ze strony tej formacji. Zwrócili się do portalu po śmierci Prigożyna. (PAP)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj