W Bolesławcu na Dolnym Śląska kobieta zgłosiła policji, że napadnięto na nią w centrum miasta i ukradziono kilka tys. złotych, które miała ze sklepowego utargu. Okazało się, że zgłosiła fikcyjne przestępstwo. Grozi jej do 8 lat więzienia.
Aspirant Aleksandra Pieprzycka z dolnośląskiej policji poinformowała we wtorek, że funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu w ostatnich dniach sierpnia otrzymali zgłoszenie, iż wieczorem w centrum miasta została zaatakowana i okradziona kobieta.
„Przesłuchanie świadka i materiały dowodowe nie tylko nie potwierdziły informacji pochodzących od pokrzywdzonej, a wręcz przeciwnie – nasunęły szereg wątpliwości. Kryminalni krok po kroku zaczęli analizować ustalenia i nagarnia z monitoringów, wskazując jednoznacznie, że takie zdarzenie w danym dniu, miejscu i o tej godzinie nie zaistniało. Ostatecznie zgłaszająca przyznała, że zgłosiła fikcyjny rozbój, a kilka tysięcy, które pochodziło z utargu sklepowego i miało zostać przez nią wpłacone na konto pracodawcy, ukradła i przekazała innej osobie” – powiedziała policjantka.
Wyjaśniła, że sprawa rozboju zostanie umorzona, a sprawa kradzieży, zgłoszenia przestępstwa, którego nie było, złożenia fałszywych zeznać zostanie poprowadzona przeciwko 26-latce.
„Przepisy jasno określają, że kto zawiadamia o przestępstwie organ powołany do ścigania wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Natomiast, kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5” – powiedziała policjantka.
Wyjaśniła, że w kwestii ostatniego z zarzucanych przestępstw – czyli składania zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, ta osoba, która zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.(PAP)
Autor: Roman Skiba