Ks. Bartołd podczas mszy za ofiary katastrofy smoleńskiej: istnieje obowiązek obrony kultury narodowej

Istnieje obowiązek obrony kultury narodowej, żebyśmy nie musieli kochać najpierw wszystkich narodów, a dopiero na zakończenie, czasami od święta – polskiej – powiedział proboszcz parafii archikatedralnej ks. prał. Bogdan Bartołd w przededniu Narodowego Święta Niepodległości podczas mszy św. za ofiary katastrofy smoleńskiej.

W piątek, w przededniu Narodowego Święta Niepodległości i w kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej w archikatedrze warszawskiej p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela odbyła się msza św. za ofiary, które zginęły 10 kwietnia 2010 r. W czasie liturgii modlono się także za Ojczyznę.

„Może potrzebna była taka kolejna ofiara naszych sióstr i braci, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r., aby cały świat dowiedział się o tym, co się wydarzyło w Katyniu” – powiedział ks. prałat Bogdan Bartołd, który przewodniczył mszy św. Podkreślił, że „fundamentem miłości do ojczyzny jest pamięć, nawet wtedy, kiedy zachowanie pamięci może kosztować życie”.

W eucharystii wziął udział m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, członkowie rządu oraz rodziny ofiar, które zginęły w katastrofie.

W homilii podkreślił, że niepodległość Polski w 1918 roku „była wywalczona, wycierpiana, wypracowana, wymodlona przez kilka pokoleń Polaków”. „Z wdzięcznością myślimy dziś o tych, którzy polską kulturę, oświatę, tożsamość nieśli pod chłopskie strzechy, do robotniczych osiedli, o tych emisariusza ojczyzny, nauczycielach ojczystych praw, a także o powstańcach i obrońcach naszego domu ojczystego” – powiedział duchowny.

Przytaczając słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, podkreślił, że „naród nawet w więzieniu jest wolny, dopóki ma świadomość swojej trwałości narodowej, kulturalnej, odpowiedzialności za dzieje minione i te które muszą nadejść – wpierw i później”. „Jak uczył Prymas Tysiąclecia +musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej ojczyźnie, kulturze narodowej i polskiej+” – zaznaczył ks. Bartołd.

Przypomniał, że „istnieje obowiązek obrony kultury rodzimej”. „Mamy obowiązek chrzcić i nauczać naród Polski oraz upominać się o uszanowanie naszej kultury rodzimej, narodowej, żebyśmy nie musieli kochać najpierw wszystkich narodów, a dopiero na zakończenie, czasami od święta – polskiej” – powiedział kaznodzieja.

Zaznaczył, że „miłość ojczyzny uczy męstwa a męstwo broni czasu wojny, służy słabym, potrzebującym, daje nadzieję. Miłość uczy roztropności, umiarkowania w wymaganiach dla siebie, ale też i wielkoduszności, gdy mamy myśleć o innych”.

„Miłość ku ojczyźnie jako wartość wychowawcza uczy też wspaniałomyślności i daje siłę ducha na chwile trudne, kiedy trzeba zapomnieć o sobie. Miłość ku ojczyźnie uczy patrzeć daleko w przyszłość ojczyzny i pragnie jej istnienia i pomyślności – nie tylko dziś, ale i w przyszłości. Uczy też przebaczać innym” – wskazał proboszcz archikatedry warszawskiej cytując prymasa Wyszyńskiego.

„Czy nie przyszedł czas, żeby bł. kardynał Wyszyński jeszcze raz przeprowadził nas swoich rodaków przez trudne czasy?” – zapytał ks. Bartołd.

Zaznaczył, że „gdyby nie miłość Prymasa Tysiąclecia do Boga w Trójcy jedynego i do Ojczyzny, to chyba nie byłoby wolnej Polski, nie byłoby też papieża Polaka i nie byłoby wiary w narodzie”.

Przypomniał także za św. Janem Pawłem II, że „miłość Ojczyzny łączy nas i musi łączyć ponad wszelkie różnice”. Cytując słowa papieża wyjaśnił, że miłość ojczyzny „nie ma nic wspólnego z ciasnym nacjonalizmem czy szowinizmem”. „Jest prawem ludzkiego serca, jest miarą ludzkiej szlachetności – miarą wypróbowaną wielokrotnie w naszej niełatwej historii” – wskazał.

„Dlaczego, na co dzień doświadczamy tak wielu braków, a czasami wręcz zaprzeczeń w podstawowej sprawności w życiu społecznym i politycznym jaką jest miłość. Dlaczego ciągle w nas tyle egoizmu, nienawiści, kłamstwa względem drugiego człowieka? Dlaczego politycy – nasi wybrańcy – zapominają o tym, że polityka to zadanie dla ludzi wielkich duchem, wielkich intelektem, wielkich kulturą osobistą, wielkich swoim charakterem?” – pytał duchowny.

Podkreślił, że polityka „to zadanie któremu są w stanie sprostać tylko ludzie wielkiej miłości do ojczyzny, do narodu, a nie politykierzy z antykościelnymi kompleksami”.

„Z historii znamy, że zachowania wrogie wobec wierzących zawsze poprzedzały krwawe akty przemocy człowieka wobec człowieka” – powiedział ks. Bartołd. Jako przykład wskazał wojnę domową w Hiszpanii w 1937 r., podczas której mordowano księży, policjantów, wojskowych, lekarzy, kolejarzy, przedstawicieli burżuazji oraz zwykłych ludzi. „Niech będzie ona przestrogą dla tych, którzy dziś wmawiają, że chrześcijaństwo jest przyczyną zniewolenia i wojen” – powiedział duchowny.

Po liturgii rozpoczął się Marsz Pamięci. Jego uczestnicy przeszli spod Krakowskim Przedmieściem na plac Piłsudskiego. Wśród nich są politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

11 listopada w Polsce obchodzone jest Narodowe Święto Niepodległości dla upamiętnienia przekazania przez Radę Regencyjną naczelnego dowództwa wojsk polskich Józefowi Piłsudskiemu tego dnia w 1918 r. Święto zostało ustanowione przez Sejm RP w 1937 r. Zniesiono je w 1945 r. i przez cały okres PRL nie było oficjalnie obchodzone. Święto przywrócono w 1989 r. na mocy ustawy – od tego czasu Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada jest dniem wolnym od pracy. (PAP)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj