Poważne wykroczenia drogowe, takie jak nadmierna prędkość lub jazda pod wpływem alkoholu, powinny prowadzić do zakazu prowadzenia pojazdów w całej Unii Europejskiej. Tak uznał Parlament Europejski w przyjętej rezolucji.
Obecnie, jeśli kierowca straci prawo jazdy w innym kraju niż ten, gdzie wyrobił prawo jazdy, może bez przeszkód jeździć w pozostałych państwach Unii. Europosłowie uważają, że decyzja o zawieszeniu, bądź konfiskacie prawa jazdy powinna być przekazywana do państwa, które wydało dokument.
Poseł PiS, Andrzej Adamczyk, wskazał, że zgodnie z regulacją prawo jazdy mogliby stracić zarówno kierowcy, którzy przekroczyli prędkość o 30 km/h w terenie zabudowanym, jak i ci, którzy przekroczyli ją poza terenem zabudowanym o ponad 50 km/h. To – jak zaznaczył były minister infrastruktury – budzi duże wątpliwości.
– Musimy stopniowo zwiększać nacisk, presję i być absolutnie przeciw kierowcom, którzy decydują się na jazdę pod wpływem alkoholu. Tutaj absolutnie nie ma na to zgody. Jeżeli chodzi o prędkość i zatrzymywanie praw jazdy, musimy to robić tak, jak robiliśmy to w Polsce. Wszystkie działania na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym są potrzebne, ale jest potrzebna tutaj roztropność i zdrowy rozsądek. Mogę zrozumieć wątpliwości tych europarlamentarzystów, którzy nie zdecydowali się poprzeć restrykcyjnych działań wobec kierowców. Róbmy to przede wszystkim mądrze – zaznaczył poseł Andrzej Adamczyk.
Rezolucję poparło 372 europosłów, 220 było przeciw, a 43 wstrzymało się od głosu. Oznacza to, że zaproponowane przepisy budziły wątpliwości niemal połowy Parlamentu Europejskiego.
RIRM