Środowa decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie stawia funkcjonowanie kopalni Turów po 2026 roku pod znakiem zapytania. Wyrok jest nieprawomocny.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję środowiskową wydaną przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska ws. kontynuacji wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Chodzi o decyzję, na podstawie której kopalni wydano koncesję na wydobycie obowiązującą do 2044 roku.
– Jest wzburzenie, oburzenie, każdy mówi o skandalu, bo przecież Turów i 60 tys. osób, które pracuje wprost albo w spółkach zależnych, już spało spokojnie. Wydawało się, że do 2044 r. mają spokojną pracę, a Polska ma bezpieczeństwo energetyczne – w dodatku z kopalni, która jest najbardziej nowoczesna w UE i spełniająca największe i najbardziej ostre standardy – zwróciła uwagę europoseł Anna Zalewska z PiS.
Utrata dziesiątek tysięcy miejsc pracy i bezpieczeństwa energetycznego – to konsekwencje, jakie może nieść za sobą środowy wyrok ograniczający funkcjonowanie kopalni Turów do końca 2026 roku. Za te konsekwencje zapłaci polskie społeczeństwo.
– Jeżeli nie będzie odwołania, to praktycznie można powiedzieć, że to jest wyrok śmierci, ponieważ nie będziemy mieli koncesji po roku 2026. Niech społeczeństwo szykuje się na jeszcze większe podwyżki cen energii, bo przypomnę, że energia z kompleksu Turów jest dzisiaj najtańszą energią w Polsce. Jeżeli się odetnie takiego stabilizatora energii i najnowocześniejszą elektrownię w Polsce, to trzeba sobie uzmysłowić, że będziemy musieli kupować „bardzo ekologiczną” energię z Niemiec, która będzie z nowych odkrywek, nowych kopalni węgla brunatnego, które są budowane w Niemczech. Oczywiście ona będzie za odpowiednią cenę – mówił przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego Turów, Wojciech Ilnicki.
„Solidarność” zapewnia, że nie odpuści kwestii przyszłości Turowa. Związek żąda apelacji, do złożenia której uprawnieni są Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska lub władze spółki.
TV Trwam News/ Radio Maryja