W żadnym z tych dokumentów, rozporządzeń, nie ma klarownej i jasnej informacji o tym, że jeżeli ktoś przyjął milion czy dwa miliony Ukraińców, to nie będzie przyjmował teraz nielegalnych migrantów. To jest nieprawda – mówił europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Dominik Tarczyński, w środowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Na 10 kwietnia w Parlamencie Europejskim planowane jest wiążące głosowanie nad paktem migracyjnym. Będzie to jedno z ostatnich głosowań przed kampanijną przerwą w maju. Jak zaznaczył europoseł Dominik Tarczyński, wyniki głosowań będą mocnym wskaźnikiem, kto troszczy się o ojczyznę i jej bezpieczeństwo. Dodał, że procedowanie nad przyjęciem paktu migracyjnego dzieje się bardzo szybko.
– Jeżeli chodzi o pakt migracyjny, to tak zwane porozumienie zostało osiągnięte 20 grudnia 2023 roku. Teraz mamy kwiecień i mamy już finalne głosowanie. Jest to kwestia kilku miesięcy i nagle dokumenty są przyjmowane. To jest niespotykane w zbiurokratyzowanej Unii Europejskiej, bardzo często rozwlekającej procedowanie dokumentów – zaznaczył Dominik Tarczyński.
Dodał również, że bardzo szybko chce się przyjąć serię dokumentów, m.in. rozporządzenie w sprawie zarządzania azylem i migracją, rozporządzenie w sprawie kryzysu i tak zwanej siły wyższej. Polityk wskazał, że Unia Europejska proponuje, aby ci, którzy przybywają nielegalnie, też mogli powołać się na kryzys klimatyczny.
– Po prostu komuś jest za gorąco. Ktoś źle jest w miejscu, z którego pochodzi, czy w którym mieszka i dlatego przekracza granicę Unii Europejskiej, a później Unia Europejska ma się nim opiekować – wspomniał gość audycji.
Europoseł PiS wskazał również, że pakt migracyjny zawiera także rozporządzenie w sprawie kontroli przesiewowej, która – jak podkreślił – jest nieskuteczna.
– Wszystkie będą głosowane 10 kwietnia. Będziemy głosować przeciw w przypadku wszystkich tych dokumentów– zaznaczył.
Pakiet rozporządzeń i dyrektyw – jak mówił gość audycji – sprowadza się tego, co miało miejsce w 2015 roku, gdy nieskutecznie próbowano przyjąć tzw. podział kwotowy. Jak wyjaśnił Dominik Tarczyński, chodziło o to, aby nielegalni imigranci, którzy trafiali do różnych części Europy, byli rozsyłani do państw członkowskich Unii Europejskiej w zależności od wielkości państwa oraz PKB, jakie osiąga dane państwo.
– Od 2015 roku, od podziału kwotowego, który – przypominam – upadł, nie zadziałał, zmieniło się to, że podział kwotowy przekształcono w pakt migracyjny – serię dokumentów, które nie mówią o wprost, ale wniosek jest taki, że państwa, które nie uczestniczyły do tej pory w tym obciążeniu, w trudzie radzenia sobie z nielegalną migracją, będą ponosiły teraz największe obciążenia. Czyli nie ma już tak naprawdę systemu obliczeniowego ze względu na wielkość państwa czy osiągane PKB, tylko patrzy się w przeszłość i mówi się: Polska nie pomagała, Węgry nie pomagały, inni też się opierali, to w takim razie te państwa będą teraz ponosić większe obciążenia, czyli [przyjmować – red.] większą ilość imigrantów – wskazał europoseł.
Bardzo istotne są również proponowane zmiany traktatowe, które – jak zaznaczył polityk – pośrednio łączą się z paktem migracyjnym.
– Jest napisane, że obozy dla uchodźców – przypominam: to nie są uchodźcy, a nielegalni imigranci – będą budowane głównie na granicy Unii Europejskiej z państwami trzecimi. Kto ma najdłuższą granicę Unii Europejskiej? Polska. Mówimy tutaj o najdłuższym odcinku lądowym. Więc jest to seria dokumentów, które są bardzo niebezpieczne nie tylko w kwestii bezpieczeństwa czy struktury społecznej, nie tylko z różnego rodzaju wyzwaniami zmian kulturowych w Europie, ale jest to też potężne obciążenie finansowe – zwrócił uwagę gość Radia Maryja.
Dodał, że mechanizm kar dla państw, które nie zgodzą się przyjąć migrantów, to jest 20 tys. euro za jednego nieprzyjętego uchodźcę. Co więcej – jak podkreślił europoseł – to nie jest tak, że odmawiając, dany kraj automatycznie płaci karę.
– Może być tak, że komisja nie wyrazi zgody na odmowę, nawet nie wyrazi zgody na karę, a więc wszystkie nieprawdziwe argumenty, które słyszymy ze strony obecnie rządzących, że nam to nie grozi, ponieważ przyjęliśmy Ukraińców (…), są po prostu nieprawdziwe. W żadnym z tych dokumentów, rozporządzeń, nie ma klarownej i jasnej informacji o tym, że jeżeli ktoś przyjął milion czy dwa miliony Ukraińców, to nie będzie przyjmował teraz nielegalnych migrantów. To jest nieprawda – podkreślił Dominik Tarczyński.
radiomaryja.pl