Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd chce brać udział w budowie „żelaznej kopuły” nad Europą. Prezydent wyjaśnił jednak, z czego do tej pory wynikały wątpliwości Polski. Obejmowały one m.in. niewzięcie pod uwagę tego, co produkuje polski przemysł obronny. Dziś ruszają w tej sprawie rozmowy z Niemcami. Mają one charakter roboczy i biorą w nich udział przedstawiciele Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Polska buduje wielowarstwowy system obrony powietrznej i przeciwrakietowej. W oparciu o polski przemysł powstaje Pilica, na którą m.in. składają się Pioruny, zaliczane do zestawów krótkiego zasięgu. Dalej jest Narew, gdzie partnerem są dla nas Brytyjczycy oraz Wisła, czyli obrona powietrzna średniego zasięgu oparta na amerykańskich Patriotach i systemie dowodzenia IBCS.
Premier Donald Tusk już ogłosił, że chce, by ponadto, co już powstaje, Polska dołączyła do projektu budowy systemu europejskiego, którego inicjatorem są Niemcy, a który określany jest jako „żelazna kopuła” dla Europy.
– Nie jako alternatywa wobec czegokolwiek, ale jako uzupełnienie – wskazał premier Donald Tusk.
Resort obrony podał, że interesuje go obszar szkoleń, rozwoju doktryn i wspólnych zakupów sprzętu wojskowego, a także rozwijanie zdolności obronnych dalekiego zasięgu poprzez wykorzystanie systemu Arrow. To bardzo zawansowany system – przyznał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera.
– Jest to system najwyższego piętra, którego samodzielnie Polska nie posiada, ale posiadamy system bardzo krótkiego zasięgu – zaznaczył Jacek Siewiera.
Zainteresowania polskimi systemami zabrakło Polsce, gdy pojawiła się inicjatywa, by rozwijać europejską obronę powietrzną i przeciwrakietową. Premier wobec słów, jakie padły z ust Andrzeja Dudy, że „żelazna kopuła” to biznesowy projekt niemiecki, stawia pytanie, czy prezydent jest dobrze doinformowany.
– Moim zdaniem, lepiej byłoby, gdyby szczególnie pan prezydent w tej kwestii starał się pomagać – podkreślił premier RP.
Prezydent Andrzej Duda swoje wątpliwości – na co wskazują jego słowa – oparł na doświadczeniach sprzed dwóch lat.
– Cała ta idea, kiedy została na poważnie ogłoszona dwa lata temu, dla nas była już nieco spóźniona. My od kilku lat organizowaliśmy nasz system obrony przeciwlotniczej, w tym przeciwrakietowej – zaznaczył prezydent.
– Wówczas w ewentualnych rozważaniach co do partnerstwa zabrakło włączenia oferty polskiego przemysłu zbrojeniowego, dwóch doskonałych radarów, aktywnego i pasywnego, które są produkowane przez polski przemysł – mówił Jacek Siewiera.
Polskie systemy są zintegrowane z systemem Wisła, co oznacza, że mogą stanowić wartość również dla innych państw. Pałac Prezydencki, wobec zapowiedzi premiera o dołączeniu do budowy „europejskiej kopuły”, oczekuje, że znajdzie się w niej miejsce na to, co produkuje polski przemysł zbrojeniowy. Wcześniej w projekcie miało brakować miejsca np. dla Piorunów.
– Jeżeli by się okazało, że jakieś wartości dodane mogą wynikać ze współpracy w ramach „kopuły europejskiej”, to proszę bardzo – zaznaczył Andrzej Duda.
Początkowo do niemieckiej inicjatywy przeciwlotniczej i przeciwrakietowej przyłączyło się 15 państw. Dziś jest ich 21.
TV Trwam News