Prezydent Andrzej Duda powiedział, że wschodnia flanka NATO jest bastionem i rubieżą obrony państw Sojuszu Północnoatlantyckiego przed ewentualną dalszą agresją Rosji.
W stolicy Łotwy we wtorek obradowali liderzy krajów położonych na wschodniej granicy NATO. W szycie Bukaresztańskiej Dziewiątki wzięli udział prezydent Andrzej Duda, a także Sekretarz Generalny NATO, Jens Stoltenberg, oraz nowi sojusznicy ze Szwecji i Finlandii.
Podczas wspólnej konferencji dla dziennikarzy prezydent Andrzej Duda podkreślił, że wschodnia granica Sojuszu Północnoatlantyckiego jest obecnie najbardziej zagrożona.
– Zarówno ze względu na niebezpieczeństwo bezpośredniej inwazji rosyjskiej, ale także ze względu na ewidentne i cały czas trwające zagrożenie hybrydowe ze strony Białorusi oraz potencjalny atak właśnie ze strony Białorusi, która teoretycznie jest odrębnym, niezależnym, suwerennym państwem, ale reżim białoruski w zasadzie znajduje się pod całkowitą dominacją Moskwy, wykonuje polecenia rosyjskie – zwrócił uwagę prezydent RP.
Andrzej Duda podczas rozmów z przywódcami B9 przedstawił też priorytety Polski na zbliżający się szczyt NATO, który odbędzie się w Waszyngtonie na początku lipca.
– Po pierwsze, dalsze wzmocnienie zdolności do odstraszania i obrony NATO. Po drugie, kwestie związane z realizacją euroatlantyckich ambicji Ukrainy. Po trzecie, to jest kwestia rewizji podejścia Sojuszu Północnoatlantyckiego do Rosji – powiedział.
Prezydent RP zaapelował też o zwiększenie przez kraje należące do NATO wydatków na obronność. Dodał, że w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę poziom tych wydatków powinien być stale podnoszony.
Wspólny komunikat po obradach wydali też prezydenci Polski, Łotwy i Rumunii. Oświadczyli, że Rosja jest i pozostanie najbardziej znaczącym i bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa Sojuszu. Zapewnili, że będą pracować nad kompleksową strategią kontestowania, ograniczania i przeciwdziałania Moskwy, w tym poprzez ograniczanie zdolności Rosji do odbudowy jej sił zbrojnych i generowania zagrożeń.
RIRM