We Francji miał miejsce ogromny sukces formacji Marine Le Pen. Zaplecze prezydenta Macrona wyraźnie poniosło porażkę. To przede wszystkim ma znaczenie z punktu widzenia polityki krajowej, chociaż pewne konsekwencje mogą być na poziomie Unii Europejskiej – mówił w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, odnosząc się do wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego we Francji.
Wybory do Parlamentu Europejskiego na Zachodzie pokazały zmianę kierunku, jeśli chodzi o poglądy obywateli.
– W większości państw członkowskich Unii Europejskiej było widać wyraźnie, że partie konserwatywne, prawicowe, uzyskiwały całkiem niezłe rezultaty. W naszym przypadku chociażby sukcesem był wynik Konfederacji. We Francji (miał miejsce – radiomaryja.pl) ogromny sukces (…) formacji Marine Le Pen – zaznaczył prof. Tomasz Grzegorz Grosse.
Zjednoczenie Narodowe – bo o tej formacji mowa – uzyskało ok. 30 proc. wszystkich głosów i zajęło pierwsze miejsce wśród wszystkich francuskich partii.
– Zaplecze prezydenta Macrona wyraźnie poniosło porażkę. To przede wszystkim ma znaczenie z punktu widzenia polityki krajowej, chociaż pewne konsekwencje mogą być na poziomie Unii Europejskiej. W polityce krajowej przyniosło to prawdziwe trzęsienie ziemi, czyli prezydent Macron ogłosił przedterminowe wybory do parlamentu krajowego, biorąc pod uwagę fatalne wyniki dla siebie i ogromny sukces pani Le Pen. W czerwcu i w lipcu będziemy mieli dwie tury wyborów do parlamentu francuskiego jako konsekwencję wyborów europejskich – mówił politolog.
Sondaże pokazują, że po tych wyborach władzę w V Republice może objąć Zjednoczenie Narodowe. Prawdopodobne jest przejęcie rządów przez koalicję ugrupowania Marine Le Pen i partii Republikanów, potocznie nazywanych gaullistami. Przed wyborami do PE obie partie zawarły sojusz, dzieląc się pewnymi okręgami wyborczymi.
– Razem z Republikanami prawdopodobnie utworzą rząd, bo będą mieli większość posłów. Będzie bardzo ciekawa sytuacja tzw. kohabitacji, czyli prezydent Macron będzie musiał dogadywać się z rządem, który będzie w stosunku do niego rządem opozycyjnym – wskazał gość „Aktualności dnia”.
Wyniki eurowyborów we Francji pokazują niezadowolenie społeczeństwa francuskiego z rządów partii prezydenta Macrona. Samemu prezydentowi zarzuca się małą skuteczność, szczególnie jeśli chodzi o kryzys migracyjny.
– Myślę, że przede wszystkim kryzys migracyjny miał (…) i w dalszym ciągu ma największe znaczenie z punktu widzenia rosnącego poparcia dla ugrupowań prawicowych, ale też musimy pamiętać, że Macron zrobił w ciągu kilku ostatnich tygodni gwałtowny zwrot antyrosyjski, proukraiński, stał się jastrzębiem, jeśli chodzi o politykę proukraińską, antyrosyjską w całej Unii Europejskiej. Przecież to sam Macron kilka tygodni temu mówił o tym, że NATO powinno wysłać wojska na Ukrainę, że to jest opcja, która leży na stole i nie powinno się tego w żaden sposób dyskwalifikować. Myślę, że (…) zwrot w polityce wschodniej Macrona mógł się nie spodobać niektórym wyborcom i to prawdopodobnie nakręciło koniunkturę dla pani Le Pen – analizował prof. Tomasz Grzegorz Grosse.
Jeśli chodzi o relacje polsko-francuskie, to po wygraniu wyborów parlamentarnych przez stronnictwo Marine Le Pen – zdaniem politologa – niewiele się zmieni.
– Za stosunki europejskie, za politykę zagraniczną odpowiada Macron. On będzie troszeczkę bardziej sparaliżowany, mając rząd, który jest rządem opozycyjnym, ale generalnie to jest jego kompetencja i on tutaj rozdaje karty, więc mniej więcej będzie kontynuować politykę, jaką prowadzi dotychczas. Trudno się spodziewać, by tu była jakaś kolejna radykalna zmiana, chociaż jeśli chodzi o Macrona to trudno się czegoś spodziewać na sto procent, bo on wielokrotnie nas zaskoczył w różnych sprawach – zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.
radiomaryja.pl