M. PRZEWORSKA: OD WIELU LAT JESTEŚMY ŚWIADKAMI ZORGANIZOWANEJ KAMPANII NIENAWIŚCI WOBEC HODOWCÓW I OGROMNEJ DEZINFORMACJI W PRZYPADKU HODOWLI ZWIERZĄT NA FUTRA

fot: Pixabay

Chce się dziś pokazać, że to, co dzieje się na polskiej wsi jest totalnie niemoralne, nieetyczne, a wszystko, co jest związane z hodowlą i produkcją zwierzęcą powinno być niemalże zakazane. To niestety jest zaplanowana akcja zohydzenia produkcji zwierzęcej – mówiła dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej, Monika Przeworska, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Monika Przeworska wskazała, że kampania dezinformacji i budowana negatywnego przekazu zaczęła się od uderzenia w hodowców zwierząt futerkowych.

– Od wielu lat jesteśmy świadkami zorganizowanej kampanii nienawiści wobec hodowców i ogromnej dezinformacji w przypadku hodowli zwierząt na futra. W związku z tym każdy, kto mimo tego, że na fermie zwierząt futerkowych nigdy nie był, to gdzieś z tyłu głowy ma utrwalony obraz, że tam pewnie nie do końca wszystko jest w porządku. Tak działają media, które niestety budują pewien wizerunek konkretnego sektora, konkretnej grupy osób, często w oderwaniu od faktów i rzeczywistości – zaznaczyła dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.

Dodała, że zwierzęta futerkowe pokazywano w mediach, jakby były trzymane w złych warunkach, a hodowcy znęcali się nad nimi. Gość audycji podkreśliła, że przez to, że ten sektor od wielu lat dość dobrze radzi sobie z obroną swoich interesów i stara się pokazywać prawdę na temat tego, jak hodowla wygląda, to zaczęto atakować inne sektory.

– Jest to emocjonalny sygnał wysyłany w kierunku społeczeństwa, które o rolnictwie nie wie nic. Chce się dziś pokazać, że jednak to, co dzieje się na polskiej wsi jest totalnie niemoralne, nieetyczne, a wszystko, co jest związane z hodowlą i produkcją zwierzęcą, powinno być niemalże zakazane. To niestety jest zaplanowana akcja zohydzenia produkcji zwierzęcej – wskazała Monika Przeworska.

Zaznaczyła również, że hodowcy – niezależnie od tego, czy mowa o hodowcach zwierząt futerkowych, bydła czy trzody chlewnej – tak naprawdę swój biznes prowadzą także dla zarobków. Dodała, że skoro hodowle prowadzone są dla pieniędzy, to jednak ostateczny produkt musi być takiej jakości, żeby został dobrze sprzedany i był jak najbardziej cenny.

– Dobrostan jest jednym z podstawowych parametrów, który musi być zachowany i musi być poprawiany, żeby w ogóle mówić o dobrych wynikach produkcji czy rozrodu. W związku z tym głównymi interesariuszami tego, żeby zwierzętom – mówiąc kolokwialnie – było dobrze, są właśnie rolnicy. To rolnikom zależy najbardziej na tym, żeby gleba i środowisko, które ich otacza, było w jak najlepszej kondycji, bo to oni w pierwszej kolejności czerpią z tego pożytki – podkreśliła.

Lewica złożyła w Sejmie projekt, aby zakazać hodowli zwierząt futerkowych. Jak zaznaczyła Monika Przeworska, dla Lewicy najważniejszym problemem jest to, żeby zakazać działu produkcji zwierzęcej. Dodała, że nie ma rozmów na temat pomocy hodowcom, na przykład trzody chlewnej.

– Mówi się o tym, jak zakazać hodowli zwierząt na futra, czyli działu, który sobie doskonale radzi, który apeluje wyłącznie o to, żeby dać mu spokój. (…) Gdybyśmy spojrzeli na to w ten sposób, że chodzi o dobro zwierząt, to jako Europejczycy zrobilibyśmy absolutnie wszystko, żeby ten dział [hodowla zwierząt futerkowych – red.], jak i inne działy produkcji zwierzęcej zostały utrzymane w Europie. Jeżeli zamkną się tutaj, to ludzie, którzy są zainteresowani kupnem tego surowca nie znikną, ale dalej będą kupować z innych krajów – powiedziała Monika Przeworska.

 

radiomaryja.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj