W miejscu, gdzie był rtm. Witold Pilecki, jest teraz hydrant; tam, gdzie była bł. rodzina Ulmów – czarna ściana; po o. Kolbem nie zostało nic. Pozbyto się z tej ekspozycji bohaterów, którzy są bliscy wszystkim Polakom – także współczesnym – mówił w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w latach 2017-2021, komentując zmiany w ekspozycji Muzeum poczynione przez nową dyrekcję placówki.
Z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku usunięto wybitnych polskich bohaterów: rtm. Witolda Pileckiego, św. o. Maksymiliana Marię Kolbego oraz bł. rodzinę Ulmów. [czytaj więcej]
– Ta zmiana jest dość radykalna (…), bowiem w miejscu, gdzie był rtm. Witold Pilecki, jest teraz hydrant; tam, gdzie była bł. rodzina Ulmów – czarna symboliczna ściana, z której można wyczytać tylko głębię niepamięci; po o. Kolbem nie zostało nic (…). To, co się zdarzyło, jest z jednej strony wyrazem zupełnego braku wrażliwości patriotycznej urzędników państwa polskiego (…), ale jest też ahistoryczne – mówił dr Karol Nawrocki.
Jest to działanie ahistoryczne, ponieważ rtm. Witold Pilecki, św. o. Maksymilian Maria Kolbe oraz bł. rodzina Ulmów to postacie bardzo ważne dla postrzegania II wojny światowej z perspektywy Polski i Polaków.
Usunięcie wspomnianych postaci z wystawy Muzeum odbyło się w poniedziałek (tego dnia obiekt jest zamknięty dla zwiedzających) w nocy. Zmian nie zakomunikowano opinii publicznej.
– Pozbyto się z tej ekspozycji bohaterów, którzy są bliscy wszystkim Polakom – także współczesnym – podkreślił prezes IPN.
W oświadczeniu nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej (powołana na stanowiska po przejęciu władzy przez Koalicję 15 października) uzasadniała swoją decyzję tym, że rzekomo od kilku lat trwał spór pomiędzy „refleksyjnym” a „apologetycznym” podejściem do historii Polski. Zostało to przedstawione tak, jakby obydwie wizje miały się wykluczać. Jest to fałszywa dychotomia, bowiem oba sposoby opowiadania o historii da się ze sobą pogodzić, czego przykładem jest praca Instytutu Pamięci Narodowej.
– Opisujemy też losy tych, którzy Polskę zdradzili i tych, którzy Polsce nie służyli, opracowujemy debaty historyczne odnoszące się do bardzo ważnych wydarzeń w historii XX wieku pokazywanych z różnych perspektyw, ale nie może w tym zabraknąć pewnego przywiązania do wspólnego przeżywania historii, do naszej tożsamości. Po takim oświadczeniu nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej pokazuje, że nie jest gotowa do dyskusji, bo to są ludzie, którzy mnie jako dyrektora postawili przed polskim sądem. Warto dodać, że przez pięć lat toczyło się postępowanie sądowe wokół o. Kolbego, rodziny Ulmów, rotmistrza Pileckiego i polski sąd pozwolił na te zmiany, zaakceptował, usankcjonował te zmiany. Jest dość charakterystyczne dla tych środowisk, że mówią o szukaniu dialogu, podczas gdy byli chyba pierwszymi w historii Polski muzealnikami, którzy swoich następców podali do sądu – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.
Zdaniem nowych władz Muzeum gablota poświęcona w pełni duchownym rzymskokatolickim oraz znajdujące się w centralnych punktach wizerunki św. o. Maksymiliana Marii Kolbego i rtm. Witolda Pileckiego „zaburzyły antropologiczny charakter narracji”.
– „Antropologiczny charakter wystawy” i „scenariusz” to słowa, których obecna dyrekcja nadużywa. Biorą te wyjątkowe postacie (…) za zakładników swoich założeń programowych. Dwaj historycy obecnie pełniący funkcję dyrektorów Muzeum II Wojny Światowej są przywiązani do swojej pracy naukowej sprzed dziesięciu lat, w związku z czym nie pozwalają Polakom i gościom z zagranicy poznać prawdy o polskiej historii. (…) To, co się dzieje wokół Muzeum II Wojny Światowej (…) brzmi strasznie – zaznaczył były dyrektor Muzeum.
Obecni rządzący zmierzają również do utrudnienia pracy Instytutowi Pamięci Narodowej. Organizacji ograniczono budżet, a w jej stronę kierowane są nieprzychylne wypowiedzi polityków koalicji rządzącej.
radiomaryja.pl