Wszystko wskazuje na to, że Polska zgodzi się na zmianę unijnych traktatów. Wielu ekspertów ostrzega, że to realne zagrożenie naszej suwerenności.
Premier Donald Tusk zapowiedział nowe otwarcie w relacjach polsko-niemieckich.
– Aby współpraca polsko-niemiecka stabilizowała Europę jako organizację polityczną, ale także, żeby nasze działania stabilizowały i umacniały te podstawowe wartości, które dzisiaj narażone są w wielu miejscach w Europie i na świecie na atak radyklanych, ekstremistycznych politycznych sił – przekonywał Donald Tusk.
Po wtorkowym spotkaniu wiemy już, że to element szerszego planu. Kanclerz Olaf Scholz chce go zrealizować przy okazji poszerzenia UE o Czarnogórę, Mołdawię i Ukrainę.
– Unia z tego rozszerzenia musi wyjść silniejsza. Potrzebujemy jednocześnie wewnętrznego procesu reform w UE – wskazał Olaf Scholz.
Chodzi o zmianę unijnych traktatów. Prace w tym zakresie trwają już w UE. Niemcy chcą, aby zakończyły się jak najszybciej. Po wtorkowych międzyrządowych konsultacjach powstał też „polsko-niemiecki plan działania”. Obejmuje on także reformę w UE.
„Ministrowie obu państw właściwi do spraw unijnych będą prowadzić regularne konsultacje w kwestii wewnętrznych reform UE, zarówno w formacie dwustronnym, jak i z partnerami unijnymi, w tym w ramach Trójkąta Weimarskiego. Wyżej wymienieni ministrowie ustanowią dwustronną grupę roboczą ds. reform unijnych koordynowaną przez Biuro Sekretariatu Europejskiego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP i MSZ Niemiec” – zapisano w „polsko-niemieckim planie działania”.
Czy Polska zgodzi się na zmianę unijnych traktatów? O pewnych wątpliwościach mówił podczas kwietniowego expose szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski.
– Nie jesteśmy przekonani, że niezbędna jest do tego zmiana traktatów, ale nie możemy wykluczyć, że część państw członkowskich uzależni od niej zgodę na dokończenie rozszerzenia – zaznaczał wówczas Radosław Sikorski.
Wtorkowe spotkanie premier Tuska i kanclerza Scholza nie pozostawia jednak złudzeń. Polska zgodzi się na zmianę unijnych traktatów, obejmującą m.in. odejście od zasady jednomyślności.
– Zważywszy na współczesne relacje polsko-niemieckie rządu Donalda Tuska i jego akolitów należy wnosić, że rząd zgodzi się na wszelkie propozycje, które wypłyną spośród mainstreamu Unii Europejskiej – ocenił prof. Zdzisław Winnicki.
Konsekwencje tej zgody będą dla nas opłakane.
– Właściwie UE staje się rodzajem superpaństwa – i to wbrew temu, jak niektórzy mówią – nie tyle federalnego, tylko państwa centralnie sterowanego. Dla nas byłoby to o tyle kiepskie, że znaleźlibyśmy się na peryferiach tego państwa. Cała polityka zagraniczna czy obronna znalazłaby się w rękach Komisji Europejskiej, czy jakichś gremiów przez nią powoływanych. Od nas nie zależałoby już nic – podkreślił dr Bogdan Pliszka, politolog.
Liczył będzie się przede wszystkim głos największych graczy w UE, na czele z Niemcami.
– Ma być likwidowane państwo polskie, bo przecież takie będą skutki stworzenia nowego mechanizmu europejskiego – scentralizowanego mechanizmu europejskiego, który został przedstawiony jako projekt nowych traktatów – ostrzegał prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który w ostrych słowach podsumował wtorkową wizytę kanclerza Niemiec w Polsce i zachowanie premiera Tuska. [czytaj więcej]
Platforma Obywatelska to niemiecka partia – mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.
– To jest oczywiste, że jeżeli ktoś się ustawia do jakiegoś państwa w pozycji parobczańskiej, jeżeli przechodzi jako młody człowiek w tym kraju odpowiednie szkolenie, to następnie nie tylko nie jest człowiekiem, którego nie można ograć albo człowiekiem, który się liczy, ale jest traktowany jak parobek. To zostało, po raz kolejny, tą wizytą ukazane – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Niemcy mówią wprost, że od tego, czy uda się przeforsować zmianę traktatów, będzie zależała ich zgoda na dalsze rozszerzenie UE.
TV Trwam News