Media: Premier nie posługuje się liczbami, po jakie w temacie reparacji sięgało Prawo i Sprawiedliwość

Wraz ze zmianą rządu zmieniła się polityka Polski wobec Berlina. Premier nie posługuje się liczbami, po jakie w temacie reparacji sięgało Prawo i Sprawiedliwość. Chce współpracy obronnej z Niemcami, choć do tej pory nie wywiązywali się oni ze swoich zobowiązań finansowych w NATO. Nie brakuje też pytań o przyszłość potrzebnych Polsce inwestycji, które Berlin może torpedować.

W relacjach polsko-niemieckich państw, które ze sobą sąsiadują, obok współpracy gospodarczej rośnie konkurencja. Polska ma coraz większe ambicje inwestycyjne. Potrzebuje elektrowni atomowych, portu kontenerowego w Świnoujściu, żeglowności Odry czy Centralnego Portu Komunikacyjnego. „Rząd premiera Donalda Tuska jest w tych sprawach opieszały. Nie możemy sobie na to pozwolić jako największy kraj Europy Środkowo-Wschodniej” – alarmuje ekonomista, prof. Wojciech Piontek.

– Niemcy walczą o swoje interesy i robią wszystko, żeby zapewnić konkurencyjność gospodarki, a co za tym następuje: my powinniśmy robić dokładanie to samo – wskazuje ekonomista.

Niemieckie landy krytykowały polskie plany w sprawie atomu. Podobnie jest w przypadku inwestycji na Odrze. Polski port kontenerowy byłby konkurencją dla Hamburga, a CPK dla lotnisk w Lipsku, Frankfurcie i Berlinie. Rząd premiera Donalda Tuska chce zacieśnia współpracy obronnej w Unii Europejskiej, czyli przede wszystkim z Niemcami.

– Polska i Niemcy będą współpracowały na rzecz bilateralnych rozwiązań, ale też na rzecz europejskiej tarczy powietrznej – oświadczył Donald Tusk, premier RP.

Kopuła nad Europą i Tarcza Wschód, czyli budowa dodatkowych zabezpieczeń na wschodniej granicy  – według propozycji premiera Tuska – mają być w dużej mierze finansowane przez Unię. Jednak podczas ostatniej Rady Europejskiej zgody w tej sprawie nie było. Zaangażowanie Niemiec w obronę wschodniej flanki NATO, gdy Alaksandr Łukaszenka, odbierający instrukcje w Moskwie, kontynuuje wojnę hybrydową, gryzie się też z faktem, że przed kilkoma tygodniami niemiecka policja, łamiąc prawo, przerzuciła do Polski czteroosobową rodzinę z Afganistanu. Dlatego, gdy mowa o obronności, musi zostać postawione pytania, czy Niemcy chcą Polski silnej militarnie, i czy wywiązują się ze swoich zobowiązań. „Jako sojusznicy w NATO nie realizowali postanowień sojuszu” – zwraca uwagę dr Andrzej Skiba, politolog.

– Niemcy w zasadzie przez lata nie wypełniały kryteriów, do których się zobowiązały, czyli do przeznaczania przynajmniej 2 proc. środków na obronność – podkreśla ekspert z Uniwersytetu Gdańskiego.

Rząd w Warszawie zmienił politykę w sprawie reparacji od Niemiec. Poprzednicy – Prawo i Sprawiedliwość – przygotowało raport o stratach wojennych, skrupulatnie je wyceniło i wniosło ten temat na poziom międzynarodowy. Premier Donald Tusk z zadowoleniem przyjął taką deklarację kanclerza Olafa Scholza:

– Niemcy będą starały się, aby realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych z okupacji – mówił kanclerz Niemiec.

– Tych osób, które osobiście zostały dotknięte skutkami wojny, np. przebywały w obozach koncentracyjnych (…) dzisiaj jest po prostu bardzo, bardzo niewiele – zaznacza prof. Robert Alberski, politolog.

Rząd przyjął, że Polska zrzekła się reparacji jeszcze w PRL-u. Jako priorytet uznaje za to dobre relacje z Berlinem dzisiaj. „To jednak nie wyklucza ubiegania się o sprawiedliwość” – wskazuje prof. Mieczysław Ryba.

– Skoro do niedawna Niemcy płaciły reparacje jeszcze za I wojnę światową, kiedy nikt z okupowanych już nie żył, to dlaczego za II wojnę światową mają nie płacić? – pyta politolog i historyk.

Polityka historyczna obecnego rządu budzi szersze wątpliwości. Nie tak dawno z wystawy w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku usunięto wspomnienia o bł. Rodzinie Ulmów, św. o. Maksymilianie Kolbe i rtm. Witoldzie Pileckim. Wspomnienia o osobach, które są ofiarami niemieckiego totalitaryzmu. „Pierwsze pół roku relacji polsko-niemieckich po zmianie władzy to seria ukłonów Warszawy w stronę Berlina” – mówi poseł PiS, Krzysztof Szczucki.

– To znaczy, że te relacje są złe i zanosi się na to, że będą jeszcze gorsze – ocenia polityk.

Kolejnym sprawdzianem relacji polsko-niemieckich będzie kształt Unii Europejskiej po wyborach z 9 czerwca, tego jak silna będzie pozycja Berlina i tego jak Warszawa będzie walczyła o swoje sprawy. Testem będzie rozpoczęcie prac nad zmianą traktatów, którą Niemcy forsują, a Polska oficjalnie się sprzeciwia.

TV Trwam News/ radiomaryja.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj