Donald Tusk po prostu zaniechał podnoszenia kwestii reparacji wojennych w relacjach z Niemcami, nawet kwestionując prawo Polski do reparacji w oparciu o rzekome zrzeczenie z 1953 roku. Jednak uważam, że sprawa ma cały czas charakter otwarty, dlatego że polski Sejm dwukrotnie w tej sprawie się wypowiedział. Pierwszy raz w 2004 roku i w 2022 roku, jednoznacznie stwierdzając, że sprawa nie została nigdy uregulowana w relacjach polsko-niemieckich i Polska nigdy tych reparacji nie dostała – powiedział Arkadiusz Mularczyk, europoseł PiS, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
71 lat temu, 23 sierpnia 1953 roku, Rada Ministrów PRL złożyła oświadczenie w sprawie reparacji wojennych od Niemiec. W dokumencie tym rząd Bolesława Bieruta ogłaszał, że Polska zrzeka się roszczeń dotyczących spłaty przez Niemcy odszkodowań za wyrządzone Polsce zbrodnie podczas II wojny światowej.
– Wokół tego dokumentu doszło w powojennej historii Polski do bardzo wielu manipulacji, ponieważ tak naprawdę – według mojej oceny, ale też wielu historyków – taki dokument nie miał miejsca, w sensie formalnym takiego dokumentu nie ma, nie został nigdzie opublikowany – ani w Dzienniku Ustaw, ani Monitorze Polskim. Można domniemywać, że w wyniku presji ze strony Związku Radzieckiego doszło do spisania na kartce papieru pewnej deklaracji, natomiast ta deklaracja nie miała mocy dokumentu urzędowego. Wówczas Bolesław Bierut, komunistyczny premier Polski, agent NKWD – w mojej ocenie – nie wypełnił wszelkich formalności, które powinny być dopełnione przy uchwale Rady Ministrów – wyjaśnił Arkadiusz Mularczyk.
Przypomniał, że przygotowano depeszę PAP oraz artykuł na łamach ówczesnej „Trybuny Ludu” o zrzeknięciu się przez Polskę reparacji wojennych.
– Niemcy, w oparciu o publikację w „Trybunie Ludu”, odpowiedziały, że z radością przyjmują informacje o tym, że Polska zrzeka się reparacji. Wokół tego wydarzenia narosło wiele niedomówień, półprawd, manipulacji. Niemcy wtedy przyjęły to jako pewnik, mimo że oni nie mają zrzeczenia w swoich archiwach, ani żadnego innego dokumentu, na podstawie którego mogliby twierdzić, że Polska zrzekała się reparacji – dodał.
Europoseł zaznaczył, że bardzo dokładnie badał tę sprawę.
– W oparciu o te wydarzenia dzisiaj mamy postawę Niemców, którzy twierdzą, że sprawa jest zamknięta i że nie będą Polsce żadnych reparacji płacić. Oczywiście Niemcy mają świadomość, że sprawa od strony prawnej i politycznej jest niezwykle wątpliwa i Polska ma podstawy do tego, żeby takich reparacji publicznie się domagać – podkreślił gość Radia Maryja.
W latach 2015–2023, w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, podnoszono wielokrotnie sprawę domagania się relacji od Niemców. Wraz ze zmianą rządzących, zmienił się również stosunek do rekompensaty za krzywdy wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej.
– Donald Tusk po prostu zaniechał podnoszenia kwestii reparacji wojennych w relacjach z Niemcami, nawet kwestionując prawo Polski do reparacji w oparciu o rzekome zrzeczenie z 1953 roku. Jednak uważam, że sprawa ma cały czas charakter otwarty, dlatego że polski Sejm dwukrotnie w tej sprawie się wypowiedział. Pierwszy raz w 2004 roku i w 2022 roku, jednoznacznie stwierdzając, że sprawa nie została nigdy uregulowana w relacjach polsko-niemieckich i Polska nigdy tych reparacji nie dostała – zaznaczył.
Arkadiusz Mularczyk ocenił, że sprawa wyjaśnienia reparacji wojennych może pozytywnie wpłynąć na zdrowe relacje polsko-niemieckie.
– Dzisiaj mamy rząd, który niestety tego tematu nie chce podnosić, stąd różne nagrody dla Donalda Tuska w Niemczech, ale jestem absolutnie przekonany, że ten wysiłek, który został wykonany przez ostatnie 7, 8 lat (przede wszystkim przygotowanie raportu o stratach wojennych, wysłanie noty dyplomatycznej) są pewnym dorobkiem, od którego już nie można uciec. Głęboko wierzę, że po odejściu tego rządu temat wróci na agendę polsko-niemiecką. Jednoczenie uważam, że również w Parlamencie Europejskim musimy znaleźć platformę do rozmów o tej sprawie – wskazał europoseł.
radiomaryja.pl