Prof. A. Nalaskowski: W szkołę zostały wycelowane bardzo poważne rakiety

Czeka nas chaos. W szkołę zostały wycelowane bardzo poważne rakiety. Pierwszą z nich jest rakieta uderzająca w sam system nauczania, sposób nauczania, a więc mówimy o słynnym zarządzeniu, w myśl którego nie wolno zadawać zadań domowych. Druga rakieta to okrajanie programu, wyrzucanie z niego tego, co dotychczas było istotne i uznawanie tego za nieistotne. To nie tylko wyrzucanie konkretnych lektur czy problematyki z języka polskiego, fizyki, ale także element ogłupiania dzieci – mówił prof. Aleksander Nalaskowski, pedagog, w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja.

Już za kilka dni dzieci i młodzież wrócą do szkół, rozpoczynając tym samym rok szkolny 2024/2025. Prof. Aleksander Nalaskowski przedstawił, co czeka najmłodszych, kiedy resortem edukacji kieruje minister Barbara Nowacka.

– Czeka nas chaos, który jest przeciwieństwem wszelkiego porządku. W szkołę zostały wycelowane bardzo poważne rakiety. Pierwszą z nich jest rakieta uderzająca w sam system nauczania, sposób nauczania, a więc mówimy o słynnym zarządzeniu, w myśl którego nie wolno zadawać zadań domowych. W ten sposób funkcja szkoły mająca za zadanie konstruować dyscyplinę ucznia, zapał do nauki zostaje poważnie uszkodzona, jeżeli nie zniweczona. Druga rakieta to okrajanie programu, wyrzucanie z niego tego, co dotychczas było istotne i uznawanie tego za nieistotne. To nie tylko wyrzucanie konkretnych lektur czy problematyki z historii, języka polskiego, fizyki, ale także element ogłupiania dzieci. Szkoła z kaganka oświaty jest proponowana do zmiany w stronę ogłupiacza dzieci i młodzieży. Dzieje się to przy bezwzględnej i zdumiewającej bezczynności rodziców, która może być mylona z akceptacją. W tej chwili jest pora, żeby rodzice upomnieli się o właściwą szkołę – wskazał rozmówca.

Jak zauważył gość audycji, następną rakietą wymierzoną w szkołę jest uderzenie w lekcję religii.

– To się wiąże w ogóle z uderzeniem w religię, w Radio Maryja, w Kościół, w Fundusz Kościelny i tak dalej. Widzimy to na co dzień. Szkoła jako miejsce katechezy zostaje w ten sposób zaatakowana w ogólnym dywanowym nalocie wymierzonym w Kościół, a ponieważ lekcja religii jest solą w oku dla strony liberalno-lewicowej, to należało w nią uderzyć. Na początek będzie to zmniejszenie liczby godzin, co już jest karygodne, a potem będzie łączenie klas, które jest powojenną tradycją, kiedy po prostu nie było nauczycieli (…). Teraz się wraca do tego pomysłu, co jest skończonym idiotyzmem i krzywdą dla dzieci. To nas czeka w najbliższym czasie – powiedział pedagog.

Profesor odniósł się do samej minister Barbary Nowackiej.

– Na stanowisku ministra edukacji stoi aparatczyk, który nie ma zielonego – a nawet szmaragdowego – pojęcia o edukacji, o szkole. Na to miejsce powinien trafić ekspert od edukacji, niekoniecznie nauczyciel. Mamy młodych i zdolnych profesorów pedagogiki szkolnej, a więc to wśród nich powinniśmy szukać ministrów, a nie aparatczyków partyjnych. Zresztą zastępcami minister Nowackiej są pani Joanna Mucha, która zasłynęła wielomilionowym wydatkiem na koncert Madonny na Stadionie Narodowym, a także pani Katarzyna Lubnauer, obie nie mają żadnego pojęcia o szkole. Różnica między nimi a przeciętnym ekspertem od szkoły jest taka, jak Kanion Kolorado. Nie mamy do czynienia z żadną nadzieją, że będzie się działo coś dobrego – zaakcentował.

Prof. Aleksander Nalaskowski odniósł się także do obrony lekcji religii. Okazuje się, iż wśród polskich katechetów jest grupa, która cieszy się z tego, że będzie mniej lekcji religii w szkole.

– To wynika z chaosu, a przecież chaos rodzi marazm i zawężenie pola widzenia. W chaotycznej sytuacji dbamy najbardziej o to, co jest bezpośrednio wokół nas i bezpośrednio nas dotyczy. Tutaj widziałbym mocniejszą rolę zarówno księży biskupów, jak i kapłanów, ale przede wszystkim rodziców. To rodzice mają nie pozwolić na to, żeby dzieci źle się zachowywały i aby odbierano im lekcję religii (…). Tymczasem rodzice nie stanowią żadnej spójnej organizacji i bardzo często w ogóle się nie wychylają, by nie zaszkodzić własnemu dziecku (…), a więc istnieje obawa przed mściwością nauczycieli – podsumował gość Radia Maryja.

 

 

radiomaryja.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj