Kryzys demograficzny w Polsce się pogłębia

dziecko.jpg

Kryzys demograficzny w Polsce się pogłębia. W czerwcu br. urodziło się jedynie 19 tys. dzieci – informuje na łamach „Naszego Dziennika” Rafał Stefaniuk.

Nawet najbardziej pesymistyczne analizy nie przewidywały takiego scenariusza. W czerwcu br. urodziło się jedynie 19 tys. dzieci w Polsce. To najgorszy wynik w historii.

– Polska demografia dotarła do dna, samego dna. Wielu ma nadzieję, że już gorzej być nie może, że czas na odbicie, ale niestety… Zamiast się odbić, jakbyśmy tylko kopali jeszcze głębszy dół. Sytuacja pogarsza się z każdym miesiącem. I nic nie pozwala sądzić, że może być lepiej – mówił „Naszemu Dziennikowi” dr Krzysztof Szwarc, demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

To nie koniec złych wiadomości. Szczegółowa analiza pokazuje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy urodziło się jedynie 259,7 tys. dzieci – najmniej od zakończenia II wojny światowej.

– Sytuacja jest zatrważająca. Jeszcze w 2017 r. przyszło na świat 403,7 tys. młodych Polaków. Zaliczyliśmy więc niewyobrażalny spadek – podkreślił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej.

Jak dodaje, przyczyn spadków dzietności jest wiele, szczególnie istotne są sprawy dotyczące wychowania, kultury i gospodarki.

– Poczucie bezpieczeństwa jest tym czynnikiem, który napędza dzietność. Bez rozwiązania problemów mieszkaniowych, ucywilizowania kwestii związanych z kredytami czy też zapewnienia stabilnych warunków zatrudnienia nie rozwiążemy problemów demograficznych – ostrzegał ekonomista.

Aż 90 mld zł w tym roku Polska wyda na wsparcie rodzin. Nie przekłada się to jednak na poprawę sytuacji demograficznej.

– Zaniedbana jest kwestia małżeństw. Obecnie coraz więcej dzieci rodzi się poza związkami małżeńskimi – aż 25 proc. urodzeń. Małżeństwa jednak mają większą tendencję do wielodzietności, co w kontekście naszych demograficznych potrzeb jest wręcz niezbędne – akcentował dr Krzysztof Szwarc.

Brak dostępu do mieszkań sprawia, że Polacy coraz później się usamodzielniają. Eurostat informuje, że aż 47,5 proc. Polaków w wieku 25-34 lata wciąż mieszka z rodzicami. To jeden z najwyższych wyników w Europie.

– Potem nie dziwmy się, że przeżywamy kryzys urodzeń – wskazał prof. Zbigniew Krysiak.

Główny Urząd Statystyczny przekazał w poniedziałek najnowsze dane dotyczące demografii w Polsce. W czerwcu 2024 r. pobity został niechlubny rekord – jeszcze nigdy nie urodziło się nas tak mało w ciągu jednego miesiąca.

– Jedynie 19 tys. urodzeń to wynik fatalny, zły, kompromitujący. Jeszcze rok temu, w czerwcu 2023 r., urodziło się o 2,7 tys. dzieci więcej. Oczywiście, spodziewaliśmy się pewnych spadków z powodu niżu demograficznego dotyczącego kobiet w wieku rozrodczym, ale to, co obserwujemy, teraz, to wręcz załamanie. Jest to najgłębszy spadek urodzeń, który odnotowano i z pewnością nie jest przypadkowy – wskazał w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Stanisław Szwed, poseł PiS, w latach 2020-2023 sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej.

Zagrożenie dla przyszłości Narodu

Nie bez znaczenia są działania obecnych władz, które z jednej strony deklarują wsparcie dla rodziny, a z drugiej promują antywartości, które ją osłabiają. Tematy, takie jak tzw. aborcja czy marginalizacja małżeństwa, odbijają się na decyzjach młodych ludzi. W efekcie coraz mniej osób decyduje się na zakładanie rodziny i potomstwo, co stawia nas w obliczu poważnego zagrożenia dla przyszłości naszego społeczeństwa.

– Kulturowy i społeczny atak na wartości rodzinne, który obserwujemy od lat, ma swoje konsekwencje. Ideologiczne przekazy promujące indywidualizm czy walkę z tradycyjnym modelem rodziny sprawiają, że coraz mniej młodych ludzi widzi sens w zakładaniu rodziny. A to przekłada się bezpośrednio na dramatyczne wyniki demograficzne i przynosi opłakane skutki społeczne oraz ekonomiczne – podkreślił Stanisław Szwed.

Analiza danych pokazuje coś jeszcze. Powiększa się różnica między żywymi urodzeniami w Polsce a liczbą zgonów. Od czerwca 2023 r. do czerwca 2024 r. urodziło się 259,7 tys. Polaków. W tym samym czasie zmarło 403,4 tys. osób. Kurczenie się naszej populacji rozpoczęło się w 2012 r., z jednorazową przerwą w 2017 r., gdy doszło do nieznacznego wzrostu – o niespełna 1 tys. W 2021 r. zmarło aż 519,5 tys. osób, a w 2022 r. było to 448,4 tys.

– To sygnał, że coś jest naprawdę nie tak i że należy podjąć zdecydowane działania. Głównym problemem może być poczucie niepewności, które dotyka młode pokolenie. Chodzi o obawy związane z przyszłością – zarówno gospodarczą, jak i bezpieczeństwem – wskazał prof. Zbigniew Krysiak.

Nadzieja w małżeństwach

Musimy też pamiętać o nachalnej promocji ideologii depopulacji, gdzie aborcja jest przedstawiana jako coś pożądanego. Efekt? Coraz więcej młodych kobiet odczuwa niechęć do macierzyństwa, a wszechobecna propaganda tylko potęguje te lęki.

Ale demografia to nie tylko liczby – to także kultura, postawy społeczne i moda. Niestety, w Polsce nie ma obecnie mody na posiadanie dzieci. Dla wielu młodych ludzi dzieci są potrzebne, ale nie im samym. W tej postawie widać pewien brak społecznego wsparcia i poczucia wspólnoty, które dawniej sprzyjały prokreacji.

– Jednak spora część młodych ludzi nadal chce mieć dzieci, choć z różnych powodów tego nie robi. Koszty mieszkań szybują, co sprawia, że decyzja o posiadaniu dziecka staje się dla wielu barierą nie do przeskoczenia. Do tego dochodzi niepewność na rynku pracy. To argumenty, które skutecznie odciągają od zakładania rodziny – zwrócił uwagę dr Krzysztof Szwarc.

Kluczową kwestią może być zwiększenie liczby małżeństw, bo jak potwierdzają statystyki, to one sprzyjają rodzeniu większej liczby potomstwa.

– Obecna tendencja wspierania związków partnerskich i singli nie służy długofalowej polityce prorodzinnej. Potrzebujemy powrotu do promowania wartości, gdzie małżeństwo jest fundamentem rodziny. Bo tylko w takim modelu można budować trwałe struktury społeczne, które zagwarantują stabilny przyrost naturalny. Państwo powinno intensywnie wspierać zawieranie małżeństw, ponieważ to one są kluczowe dla przyszłości demograficznej – akcentował Stanisław Szwed.

A z tym jest poważny problem. Trwający kryzys mieszkaniowy, a przy tym bezkarność banków, które drogimi kredytami obdzierają Polaków z pieniędzy, sprawiają, że nowych rodzin powstaje w Polsce tak mało. Nasz kraj znajduje się w czołówce państw z najwyższym średnim oprocentowaniem kredytów hipotecznych w Europie. Gorzej niż u nas jest tylko na Łotwie. Tam średnie oprocentowanie kredytów sięga 7,85, podczas gdy banki w Polsce życzą sobie 7,18 proc. To się przekłada na konkretne zjawiska społeczne. Eurostat zauważył, że aż 47,5 proc. osób w wieku 25-34 lata w Polsce wciąż mieszka z rodzicami. To stanowi jeden z najwyższych odsetków w Unii Europejskiej.

System emerytalny jest zabezpieczony przez budżet państwa, ale każda zmiana demograficzna ma swoje konsekwencje gospodarcze. Mniejsza liczba urodzeń oznacza mniejsze wpływy do budżetu, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do poważnych problemów finansowych.

– Kwestią czasu jest poważne obciążenie systemu emerytalnego. Oczywiście, przedłużenie wieku emerytalnego to nie rozwiązanie – zwłaszcza gdy spadek urodzeń jest szybszy niż spadek śmiertelności. W konsekwencji czeka nas rosnący deficyt, którego nie zatrzymają żadne półśrodki – zaznaczył prof. Zbigniew Krysiak.

Niewłaściwe narzędzia

W ostatnich latach kolejne rządy próbowały ratować sytuację, ale dobierały niewłaściwe narzędzia. Uznano, że sytuację demograficzną poprawią jedynie programy socjalne. I tak nakłady na rodzinę wzrosły w gigantycznej skali. Gdy w 2015 r. rodziny otrzymały w sumie 14 mld zł, to w tym roku jest to niemal 90 mld zł.

– Program Rodzina 500 Plus miał swoje zasługi, zwłaszcza na początku, kiedy działał jako motywator do posiadania drugiego dziecka. Jednak z czasem jego wpływ osłabł, a rozszerzenie go na pierwsze dziecko uczyniło go bardziej programem socjalnym niż prodemograficznym – zauważył dr Krzysztof Szwarc.

Podniesienie świadczenia do 800 zł jeszcze nie przyniosło widocznych efektów, bo obecne urodzenia wynikają z decyzji rodziców sprzed wejścia tej zmiany w życie.

– Warto także zastanowić się nad pomysłami premiowania rodzin, które decydują się na większą liczbę dzieci, np. poprzez stopniowe zwiększanie świadczenia 800 plus z każdym kolejnym potomkiem – proponował rozmówca „Naszego Dziennika”.

źródło: Radio Maryja

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj