Wydaje się, że się obronimy, ale oczywiście fala płynie, ona jest rozciągnięta w czasie i będzie trwała jeszcze wiele godzin. Byłoby ryzyko, gdyby nastąpiła techniczna awaria, przerwanie wałów, wtedy trzeba będzie reagować na bieżąco. Natomiast wydaje się, że – trzeba to powiedzieć wprost – Racibórz nas obronił – mówiła Mirosława Stachowiak-Różecka, poseł z okręgu wrocławskiego z Prawa i Sprawiedliwości, o sytuacji we Wrocławiu, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia. Na wale w Marszowicach powstały przesiąki. Służby wraz z mieszkańcami mobilizują siły, by uchronić miasto przed żywiołem [czytaj więcej]. Poseł z okręgu wrocławskiego oceniła sytuację w regionie.
– Wydaje się, że się obronimy, ale oczywiście fala płynie, ona jest rozciągnięta w czasie i będzie trwała jeszcze wiele godzin. Byłoby ryzyko, gdyby nastąpiła jakaś techniczna awaria, jakieś przerwanie wałów, wtedy trzeba będzie reagować na bieżąco. Natomiast wydaje się, że – trzeba to powiedzieć wprost – Racibórz nas obronił – zaznaczyła Mirosława Stachowiak-Różecka.
– Oczywiście mieszkańcy stają, jak zwykle we Wrocławiu, jak zawsze w takich sytuacjach, jak w 1997 roku, na wysokości zadania. Ta solidarność mieszkańców, aktywność i zaangażowanie są ogromne. Jeżeli chodzi o służby miejskie, to obserwuję, że powoli następuje przebudzenie po tych nieporozumieniach na początku, po komunikatach głównego sztabu na czele z Tuskiem, że właściwie nie ma zagrożenia, to trochę na początku – mam takie wrażenie – służby przysnęły. To znaczy docierały do mnie informacje, że brakuje worków z piaskiem, że nie było dobrej organizacji itd., ale rzeczywiście z godziny na godzinę sytuacja się poprawiła też pod naciskiem sygnałów, jakie płynęły z różnych stron miasta – wyjaśniła polityk.
Niepokojący jest jednak chaos informacyjny, który jest udziałem rządzących [więcej].
– To są po prostu ignoranci, bo wszyscy wiemy, że informacje na temat tego, co się będzie działo w Polsce, płynęły od urzędów Unii Europejskiej. Dziś możemy powiedzieć, że sztab Tuska je zlekceważył. Miał już na stole informacje od unijnych urzędników, a we Wrocławiu mówił, że te informacje nie są takie straszne. Jest to kompletna ignorancja. Zastanawiam się już od kilku dni, skąd się to wzięło, dlaczego w ogóle tak się to potoczyło i myślę, że Tusk zaufał swoim doradcom, że Wrocław się obroni i go nie zaleje. Moim zdaniem zupełnie nie interesował się Kłodzkiem, Nysą, Stroniem Śląskim i innymi. Dobrze wiemy, że jego takie małe powiatowe miasteczka nigdy za bardzo nie interesowały. Przyjechał do Wrocławia z urzędnikami, z ministrami, zorganizował sztab, gdzie pokazali, jak „ciężko” pracują, jak marszczą czoło i myślę, że byli przekonani, że to tak naprawdę będzie fantastyczny pijar. Chyba sami w którymś momencie byli zaskoczeni sytuacją – oceniła.
Jak podkreśliła poseł PiS, po wszystkim należy rozliczyć rządzących za swoje działania podczas powodzi, bo – jak dodała – na refleksje z ich strony nie ma co liczyć.
– Refleksji się nie spodziewam. Mam takie wrażenie, że już teraz jedyne czym się zajmuje sztab kryzysowy i rząd to ratowanie swojego wizerunku. Wczoraj podczas wywiadu Donald Tusk był nieogolony, rozczochrany, ubrany w T-shirt, „przemęczony” walką o Dolny Śląsk i Opolszczyznę. Oni się skoncentrują na łataniu i ratowaniu po tym kryzysie swojego wizerunku i nie wierzę w żadne refleksje, przemiany. Jednej rzeczy Tusk nie przewidział – siły niezależnych mediów (mimo że Republiki nie wpuszczono na konferencje prasowe) i portali społecznościowych, którym nie jest w stanie zamknąć ust. Okazuje się, że przy tym kryzysie pełniły one dwie funkcje – jedna informacyjna (komunikacja rządowa w tym kryzysie bardzo zawiodła), a z drugiej demaskowanie nieudolności rządzących – wyjaśniła gość Radia Maryja.
W czwartek do Wrocławia przybyła szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, która weźmie udział w szczycie powodziowym. Będą w nim uczestniczyć także premierzy: Polski – Donald Tusk, Czech – Petr Fiala, Słowacji – Robert Fico oraz kanclerz Austrii, Karl Nehammer. Spotkanie odbędzie się z inicjatywy premiera Donalda Tuska.
– Myślę, że chodzi o wizerunkowe wsparcie dla Donalda Tuska. Jednak oczekiwałabym, że w takim razie Donald Tusk od razu podpyta Ursule von der Leyen, czy też wyjaśni informacje o kilku rzeczach, które niedawno wyszły, jak m.in. to, że podobno niemiecki rząd przekazał aż trzy miliardy na lobbing w krajach sąsiednich w kwestiach nie regulacji Odry czy w ogóle powstawaniu przemysłu i niezależności energetycznej i infrastruktury, która ma temu służyć. Chciałabym wiedzieć, czy tak jest, czy nie – wskazała.
radiomaryja.pl