Dzisiaj w Opolu odbyła się ostatnia rozprawa w sprawie tzw. zbrodni miłoszyckiej. Sąd Okręgowy wysłuchał mów końcowych. Zapadł wyrok. Skarb Państwa Tomaszowi Komendzie zapłaci niemal 13 mln zł odszkodowania za 18 lat pobytu w więzieniu, za gwałt, którego nie popełnił. Dziewczynka z licznymi obrażeniami ciała wykrwawiła się, zmarła z wyziębienia w sylwestrową noc 1996 roku.
Jednocześnie w Łodzi prokuratura bada w jaki sposób doszło do skazania człowieka, który według ponownego śledztwa i obalenia kolejnego dowodu – odcisku szczęki na ciele ofiary – nie był uczestnikiem zabawy sylwestrowej w Miłoszycach, ani zbiorowego gwałtu na 15-leniej dziewczynce.
Komenda w czasie pierwszych przesłuchań przyznał się do bycia w klubie i zabawy, bo „tak mnie bili, że nawet bym się przyznał do zastrzelenia papieża”. Spreparowane dowody i fałszywe oskarżenia świadka, najbliższej sąsiadki – która była skonfliktowana z rodziną Komendów – dały podstawę do skazania go w 2003 roku, najpierw na 15 lat, a w wyniku apelacji na 25 lat.
Tomasz Komenda wyszedł z więzienia po 18 latach. Prokurator, który doprowadził do skazania niewinnego człowieka został skazany na 5 lat pobytu zakładzie karnym, ale w zupełnie innej sprawie. Na dzisiaj nie ma śledztwa w jego sprawie.
Tuż przed ogłoszeniem wyroku, mec. Zbigniew Ćwiąkalski mówił do dziennikarzy, którzy nie byli wpuszczenie na salę rozpraw, dla każdego niewinnego człowieka „każdy rok pobytu w zakładzie karnym to nawarstwiająca się trauma” i w żaden sposób nie można przyzwyczaić się do nowej sytuacji.
Był traktowany jak śmieć. Traktowano go nie tylko, jak pedofila, ale również zabójcę, a więc najgorszą kategorię więźnia. Stracił 18 najlepszych lat swojego życia i tego tak naprawdę nie da się wynagrodzić.
źródło: TVP Wrocław
.