Na świecie żyje ok 7 657 472 530 ludzi. Liczba imponująca, prawda? Eksperci przewidują, że za 50 lat liczba ludności na planecie wyniesie 9,5 miliarda, ale potem zacznie spadać. Na świecie ludzi przybywa, wiele rzek zagrożonych jest wyschnięciem, a całe rzesze ludzi nie mają dostępu do czystej wody pitnej, miliony osób głodują.
Według naukowców już dziś jest nas więcej, niż może utrzymać system ekologiczny. Inaczej mówiąc, korzystamy ze środowiska powyżej jego biologicznej pojemności. Obecnie jakieś 20 tysięcy gatunków jest na skraju wymarcia tylko z powodu utraty siedlisk. Przeludnienie przyczynia się do zmiany klimatu, wymierania gatunków i prowadzi do poważnych problemów ekonomicznych i społecznych.
Problem przeludnienia dotyczy krajów słabo rozwiniętych, gdzie zamieszkuje przeszło trzy czwarte ludności świata. Tam przyrost naturalny jest najwyższy, sięga nawet 3 – 4 procent rocznie. Przeludnienie w tych krajach stanowi główną przeszkodę w rozwoju gospodarczym. Rosnąca liczba ludności świata zwiększa popyt na żywność. Przodują w tym gęsto zaludnione regiony Trzeciego Świata. Rolnictwo w tych krajach jest zacofane: zatrudnia 60 – 70 procent ogółu ludności; praca jest mało wydajna, bowiem stosowane techniki upraw, narzędzia i środki są prymitywne, nie mówiąc już o suszach, które szczególnie dotykają te kraje.
Dzięki nadwyżkom produkcyjnym żywności w Ameryce Północnej, Australii i Europie Zachodniej światowy rynek żywności jest zbliżony do stanu równowagi. Jednak z przykrością trzeba podkreślić, że mimo nadprodukcji żywności w tych krajach wciąż panuje głód na obszarze 50 – 70 procent naszego globu. Pomoc żywnościowa, jaką świadczą kraje wysoko rozwinięte na rzecz tych najbiedniejszych, jest znacząca, ale o wiele za mała. Z kolei ograniczone możliwości płatnicze tych krajów – importerów żywności, uniemożliwiają jej przywóz w wystarczającej ilości. Na ironię zakrawa fakt, że kraje Trzeciego Świata, w których znaczna część ludności głoduje, eksportują artykuły żywnościowe do krajów posiadających nadwyżki żywności. Środki pochodzące z eksportu żywności są przeznaczane nie tylko na potrzeby importu żywności i dóbr inwestycyjnych, ale także na zbrojenia. Z danych ONZ wynika, że najwyższe tempo wzrostu nakładów na zbrojenia odnotowują kraje Azji i Afryki, borykające się z ogromnymi problemami gospodarczymi.
Wg Camilo Mory, badacza, który znalazł rozwiązanie tego problemu: „Tu pomogą proste rozwiązania, takie jak kształcenie kobiet, edukacja seksualna, tanie środki planowania rodziny, rewizja subsydiów prorodzinnych oraz informowanie o kosztach wychowania dziecka i inwestycji w jego dobrą przyszłość.” Mora chciałby, by powstała kampania społeczna, mówiąca o skutkach wzrostu populacji.
Ciekawostką może być to, że wystarczyłoby mniej niż ćwierć pożywienia marnowanego regularnie w Stanach Zjednoczonych i Europie, by nakarmić wszystkich głodujących i niedożywionych – których liczba szacowana jest już na blisko miliard osób. Żałować można tylko, że takie rozwiązanie nie jest realne.
Artykuł powstał dzięki wsparciu WFOSiGW
Poglądy autorów i treści zawarte w artykule nie zawsze odzwierciedlają stanowisko WFOŚiGW we Wrocławiu.