Ekologiczna żywność, czy na pewno jest ekologiczna?

Z założenia produkty ekologiczne powinny być zdrowe bez pestycydów i sztucznych dodatków, a zwierzęta hodowane humanitarnie. Krowy spacerujące po zielonej łące, kury grzebiące w ziemi, bez ciasnych klatek.

Rolnictwo ekologiczne narodziło się w pierwszej połowie XX wieku. Twórcą tego zjawiska był Rudolf Steiner, austriacki filozof. Mniej więcej w 1924 r. zaczęto wprowadzać w nawozy sztuczne, dzięki którym okazało się, że stało się ono wysokowydajne. W tym samym czasie Steiner wygłosił serię wykładów wymierzonych właśnie w powstającą nową dziedzinę. Bowiem był przeciwnikiem chemii w niej stosowanej, promując jednocześnie to, co naturalne, a więc i zdrowe. Właśnie w ten sposób narodziło się, tak zwane rolnictwo biodynamiczne, będące prekursorem ekologicznego. Oczywistym jest, że została wydana książka z opisem stanowiska austriackiego filozofa, którą zafascynowała się niejaka Lady Eve Balfour. Ta brytyjska arystokratka utworzyła Stowarzyszenie Ziemi, dzięki któremu rolnictwo ekologiczne było promowane i rozpowszechniane. Wprowadzili oni również certyfikaty ekologiczne dla żywności . Co więcej, w Wielkiej Brytanii, ich oznaczenia są aktualne do dnia dzisiejszego. Organizacja ta oraz inne na jej wzór miały wielki wpływ na regulacje prawne, które dotyczyły rolnictwa ekologicznego. Przepisy te określają, co można uznać, a czego nie, za uprawy i produkty ekologiczne.

Obecnie w Polsce mamy 10 firm, które kontrolują gospodarstwa ekologiczne i wydają odpowiednie uprawnienia. Zatem, aby gospodarstwo można było nazwać ekologicznym, musi ono spełniać określone warunki, a mianowicie głównym założeniem jest kategoryczny zakaz używania nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. W związku z tym, ekorolnicy używają nawozów naturalnych, wyciągów z roślin oraz środków uznawanych za tradycyjne. I tu jest pies pogrzebany, jak twierdzą naukowcy. Bo niby wszystko jest naturalne, ale czy na pewno zdrowe i dobrze wpływające na nasz organizm i na środowisko? Okazuje się, że niestety nie ma to znaczenia, ponieważ o tym, czy jakaś substancja jest szkodliwa, nie decyduje jej naturalne bądź sztuczne pochodzenie, a właściwości oraz dawka.

Jeśli chodzi o obecność pestycydów w roślinach, to rzeczywiści w tych ekologicznych jest ich mniej, jednak to nie oznacza, że nie ma ich wcale, bo według przepisów dopuszczonych jest 26 naturalnych pestycydów, pochodzenia głównie roślinnego, toksyny bakteryjne lub tradycyjne substancje. Niestety, ich naturalne pochodzenie wcale jednak nie gwarantuje mniejszej toksyczności. Ponadto, ani Polska, ani także żadne inne państwo, nie monitoruje rzeczywistego zużycia naturalnych pestycydów w rolnictwie ekologicznym ani ich zawartości w jedzeniu.

Z kolei dla środowiska naturalnego, ekologiczne gospodarstwa na pewno są mniejszym obciążeniem niż te tradycyjne, ponieważ zużywają mniej energii i emitują mniej szkodliwych gazów.

Podsumowując, można stwierdzić, iż organiczna żywność to przede wszystkim fanaberia bogatego świata, co potwierdzają statystyki. Jeśli rzeczywiście mamy w planie zdobycie wartościowego pożywienia, najmniej rozsądne wydaje się kupowanie żywności ekologicznej w supermarkecie. Dużo lepszym pomysłem jest kupowanie warzyw i owoców bezpośrednio u osoby, która je uprawia lub korzystanie z pomocy lokalnej kooperatywy spożywczej.

Materiał powstał dzięki wsparciu WFOSiGW

 

 

Poglądy autorów i treści zawarte w artykule nie zawsze odzwierciedlają stanowisko WFOŚiGW we Wrocławiu.