W dzisiejszych czasach wciąż jeszcze można spotkać smutny obraz polskiej wsi, gdzie głównym elementem są psy trzymane na krótkich łańcuchach. Jedna z ustaw, określających prawa zwierząt zaczyna się słowami: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Niestety, nijak się to ma do rzeczywistości.
Pies na wsi nadal jest traktowany w sposób wybitnie przedmiotowy i sprowadzany do roli stróża domu, aby szczekać i ewentualnie odstraszać lisy, kuny itp., jako dodatek, nie generuje bezpośrednio przychodu więc jest traktowany po macoszemu. Mimo, że prawo zabrania tego rodzaju praktyk, ciągle nie jest ono respektowane. A dokładnie sprawa wygląda następująco. Według przepisów (art.9.2) „zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m.”Nieprzestrzeganie przepisów prawa podlega karze aresztu albo grzywny. Ponadto, każdy pies podwórkowy powinien posiadać budę, która ochroni go przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i posłuży za schronienie. Przepisy przepisami, a los wiejskich psów nadal jest w nie najlepszej kondycji. Można powiedzieć, że w tym wypadku mamy do czynienia z „martwymi przepisami,” ponieważ nikt nie kontroluje poczynań właścicieli psów oraz nie sprawdza stanu podwórek. A jeśli nawet, to jak miało by się skontrolować jak długo ten pies jest na łańcuchu? Prawo jest w tym względzie bardzo nieprecyzyjne.
Ciekawe, czy któryś, z właścicieli łańcuchowych psów kiedykolwiek usiadł i choć na chwile zastanowił się jak to wygląda z perspektywy psa? Pies, który nigdy nie zaznał wolności może wykazywać się agresją nawet w kierunku swojego właściciela, że bywa nieufny do obcych i może mieć depresję, lęki lub inne zaburzenia psychiczne. Ponadto zwierze trzymane na łańcuchu nie ma możliwości obrony przez niebezpieczeństwami w postaci pogryzień przez inne psy, bo przecież nie może przed nimi uciec, jak również w żadne sposób nie jest kontrolowany rozród zwierząt. Psy utrzymywane w sposób stały na uwięzi nie mają zapewnionego niezbędnego ruchu, co powoduje u nich zwyrodnienia, przerost pazurów i inne schorzenia.
Kilka lat temu organizacja Czarna Owca udostępniła raport „Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami.” Wyniki opierały się na pracy sądów, prokuratury oraz policji. Jak czyatamy, dane z raportu są przerażające: w latach 2012-2014 spośród wszystkich zgłoszonych przypadków znęcania się nad zwierzętami, aktem oskarżenia skończyło się 19,2 proc. zgłoszeń, ale w 31,5 proc. przypadków prokuratura w ogóle odmówiła wszczęcia postępowania. W 42,6 proc. spraw sąd sprawę umorzył.
Pomimo wszystko, nie możemy wszystkich wiejskich właścicieli psów wrzucić do jednego worka, trochę sytuacja sie polepsza, coraz częściej łańcuch zastępowany jest kojcem. Może to jeszcze nie jest zadowalający stan, ale miejmy nadzieję, że w ciągu następnych lat właśnie ten nurt będzie się rozpowszechniał. Najważniejszym jest edukowanie ludzi od najmłodszych lat. Najlepiej było by zacząć od dzieci jeszcze w przedszkolu, bo pokazywać dobre wzorce i uczulać na cierpienie zwierząt.
Materiał powstał dzięki wsparciu WFOSiGW
Poglądy autorów i treści zawarte w artykule nie zawsze odzwierciedlają stanowisko WFOŚiGW we Wrocławiu.