Samochody elektryczne powoli pojawiają się na ulicach naszych i europejskich miast, wypierając tym samym te napędzane benzyną. Prognozy przewidywane przez Międzynarodową Agencję Energetyki mówią, że w 2030 roku, tylko 40 proc. samochodów na świecie będzie napędzał silnik spalinowy, a resztę rynku będą stanowiły samochody hybrydowe i elektryczne. Jednak, aby samochody eklektyczne mogły stać się tak powszechne, najpierw musiałaby powstać odpowiednia infrastruktura, czyli głównie sieci stacji zasilania.
Według szacunków Ministerstwa Energii transport odpowiedzialny jest za 11 procent zanieczyszczeń powietrza w Polsce. Czyli zamieniając samochody spalinowe na te elektryczne zmniejszamy o 11 procent zachorowania na choroby układu oddechowego i krążenia. Jednak, wyliczając korzyści płynące z korzystania z samochodów elektrycznych należy się również zastanowić, jakie zanieczyszczenia mogą one generować. Zatem co się będzie dziać ze zużytymi akumulatorami? Jakie powstaną zanieczyszczenia związane są z produkcją baterii i czy są większe, czy mniejsze niż te produkowane przez rafinerie? Ponadto specjaliści twierdzą, iż zarówno podczas procesu produkcji samochodów elektrycznych, jak i ich ładowania powstają kilogramy dwutlenku węgla i szkodliwych związków. Okazuje się bowiem, że wyprodukowanie jednego auta na prąd pochłania tyle energii, co budowa dwóch tradycyjnych pojazdów podobnej klasy. Kolejną kwestią jest prąd, dzięki któremu takie auto będzie mogło ruszyć w drogę, skąd go weźmiemy. Przecież będzie on wytworzony z węgla. A jak powszechnie wiadomo, węgiel jest jednym z najbrudniejszych i najmniej ekologicznych ze wszystkich paliw znanych obecnie. Chyba, że energię będziemy pozyskiwać ze źródeł odnawialnych, takich jak elektrownie wodne, wiatrowe czy słoneczne. Niestety w naszym kraju wciąż głównym dostawcą energii jest węgiel.
Niepodważalną zaletą aut elektrycznych jest ich cichsza praca w stosunku to samochodów tradycyjnych. Zyskuje zarówno środowisko, jak i posiadacz samochodu, który nie jest narażony na ciągły hałas silnika. Podczas wypadku samochody elektryczne również zyskują przewagę, ponieważ zwyczajnie są znacznie bardziej bezpieczne, ze względu na brak w nim paliwa ani innych substancji, które mogłyby ulec wybuchowi.
Obecnie aż 7 europejskich państw ogłosiło zamiary zakończenia sprzedaży samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Pierwszym takim państwem była Norwegia, gdzie planowe jest zakończenie sprzedaży samochodów spalinowych w 2025 roku. Holandia podobny zakaz chce wprowadzić w 2030 roku, natomiast Francja, Irlandia, Wielka Brytania oraz Słowenia lata 2030-2045, Szkocja 2032 rok. Pozostałe państwa europejskie, a także i całego świata również poważnie rozważają zmianę przepisów i wprowadzenie takich zakazów.
Jak wynika z powyższych dywagacji mamy bardzo mocne argumenty zarówno za, jak i przeciw samochodom elektrycznym. Zatem, czy może okazać się, że auta te, które miały być tak przyjazne środowisku naturalnemu, mogą spełnić kompletnie odwrotną rolę? Z całą pewnością okaże się to w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, kiedy na dobre zagoszą na drogach, zastępując te tradycyjne samochody.
www./wysokienapiecie.pl
Materiał powstał dzięki wsparciu WFOSiGW
Poglądy autorów i treści zawarte w artykule nie zawsze odzwierciedlają stanowisko WFOŚiGW we Wrocławiu.