Magdalena Trojanowska o genderowej nauce i zmieleniu polskiego społeczeństwa

MP

Dlaczego postępowe liberalne środowiska tak bardzo naciskają na instytucje rządowe, aby przyśpieszyć seksualizację dzieci? Światowa Organizacja Zdrowia pod dyktando lewackich lobbystów chce wprowadzić standardy edukacji seksualnej na całym świecie, które dyskredytują zachowania zgodne z dekalogiem i społeczną nauką kościoła katolickiego, wprowadzając nowe wzory i nową terminologię opierając się na pseudonauce gender.

Raporty i zalecenia można znaleźć na stronie internetowej Biura Światowej Organizacji w Polsce. Rodzice i opiekunowie dzieci i młodzieży, jeśli dotychczas tego nie robili, powinni je przejrzeć. Ideologia genderowa skupia się na „wyborze płciowości w każdym etapie życia i można ją zmieniać kilkakrotnie”.  Według WHO istnieje płeć społeczna i płeć kulturowa. Celem jest dezorientacja i brak zakazów.

Nowe myślenie zaczęło się od krytyki domu, rodziny i kościoła. Genderowe normy moralno-obyczajowe stały się pożądane. Dobrem społecznym jest powszechna antykoncepcja, aborcja i eutanazja. Popularyzację genderyzmu przyjęły mass media, pop kultura, nawet wysoka kultura. W szkołach pojawili się seksedukatorzy. Kraje byłego bloku wschodniego otwierają się na nowe trendy bezkrytycznie. Sprzyja temu rozpropagowywana kultura. Dzięki mass mediom mamy swoistą modę na inność wprost z zachodnich ulic. Parady miłości, równości i tolerancji są już stałym elementem, mają wpływ na społeczeństwo, zwłaszcza na młodzież i dzieci.

Gender rujnuje rodzinę i bezpieczny świat dziecka. W Polsce systematycznie wprowadza się wzorce LGBT a nawet Q. Słowa otwartość i tolerancja zmieniają swoje znaczenie. Media promują określone zachowania i koncentrują uwagę na nowych terminach. Teraz pod pozorem mowy nienawiści wprowadza się homoideologię, a synonimem jest powiew świeżości Roberta Biedronia.

Magdalena Trojanowska z Inicjatywy Stop Seksualizacji Dzieci od wielu lat wskazuje na skutki ideologii genderowej, mówi o „zmieleniu polskiego społeczeństwa. Ta ideologia ma zaszczepić nową mentalność a wartości – jak moralność, wierność, małżeństwo, lojalność, miłość – mają zostać zastąpione czymś innym.

To jest idea liberalizmu etycznego, jak u Huxley’a: totalna wolność od zobowiązań, od rodziny, od ludzi, którzy mogą być dla niego jakimś obciążeniem. Natomiast (idea) koncentruje się na doznaniach cielesnych. Seksualność jest na pierwszym planie. W ślad za tym mamy ideologię płci społeczno-kulturowej, czyli założenie, że ciało nas nie wiąże a płeć można sobie wybrać.

Jeśli rodzice nie sprzeciwią się, seksedukatorzy wejdą do szkół z programem, który zmieni pojęcia tożsamości a krytyczna ocena nowej nauki zostanie uznana za hejt.

Kampanie antydyskryminacyjne prowadzone są w szkołach przez organizacje lobbujące na rzecz poszerzenia puli praw osób tzw. nieheteronormatywnych oraz zmian społecznych w zakresie najpierw norm obyczajowych i seksualnych, opartych o nieograniczoną swobodę seksualną, a konsekwentnie przebudowy całej społecznej struktury, zmiany modelu polityczno-ekonomicznego państwa, czy nawet świata. Musimy wiedzieć, że wielkie biznesy zaangażowane są w finansowanie takich organizacji. Coraz częściej w dokumentach unijnych, czy oenzetowskich czytamy o wymiarze gospodarczym związanym ze zmianą seksualnych nawyków społecznych, zarówno w zakresie populacyjnym, jak poszerzeniu rynku konsumpcji usług i tych ze sfery seksualnej np. legalizacja stręczycielstwa i prostytucji, jako normalnego zawodu, co ostatnio przyjęto na forum ONZ.

W niemieckich pośredniakach już dzisiaj odmówienie pracy w domu publicznym jest traktowane na równi z odrzuceniem zaproponowanej oferty pracy kobiecie bezrobotnej. Aborcja, antykoncepcja, rynek farmaceutyczny leków STD (w Ameryce co czwarta nastolatka jest zarażona chorobą przenoszoną drogą płciową). Firmy takie jak Planed Parenthood poszerzyły ostatnio swoją ofertę usług o leczenie raka macicy i raka piersi. Mamy błyskawicznie rozwijający się rynek pornografii, handlu ludźmi dla celów seksualnych, którego wartość oficjalna np. w Ameryce jest szacowana na jeden z największych i równorzędnych wobec biznesu paliwowego i narkotykowego. Na polu populacyjnym, zarządzanie rozmnażaniem, rynek usług genetycznych i transplantacyjnych.

Ale nie tylko to, osobowość pozbawiona kontroli w sferze seksualnej jest osobowością pozbawioną woli i odpowiedzialności w każdym innym zakresie. W ekonomicznym modelu społecznym, który opiera swoje PKB o konsumpcję, pożądany jest ten szczególny rodzaj osobowości – wyizolowanego społecznie, niezależnego singla, którego umowny, przejściowy związek, co najwyżej zrealizuje wyznaczony ekonomiczny, bądź populacyjny cel.

Rzekoma dyskryminacja i prześladowanie osób np. homoseksualnych ma być zatem pretekstem do zaproponowania społeczeństwu akceptacji dla stylu życia i „wartości”, które, gdy się rozpropagują, zmienią społeczne normy, a co za tym idzie nawyki konsumpcyjne w szerokim zakresie. A to za cenę utraty aktualnych standardów etycznych i tego, co dzisiaj jest traktowane jako norma – i tutaj głównie myślimy o silnej rodzinie.  Pytanie więc brzmi, czy się na to zgadzamy. Czy zgadzamy się na to, aby nasze dzieci były wychowywane na egoistów skoncentrowanych wyłącznie na dogadzaniu sobie we wszelkich sferach życia, nie liczących się w ostatecznym rozrachunku z nikim poza samym sobą. Nie posiadających nawet umiejętności oceny moralnej własnego stanu. Są również społeczne skutki uboczne „etycznej transformacji”. Owocem prowadzenia polityki „rozwiązłości” seksualnej od lat 60-tych w Stanach Zjednoczonych jest ogromna ilość dewiacji we wszystkich obszarach społecznego życia. Wzrost przemocy seksualnej do standardów afrykańskich krajów barbarzyńskich. Całkowity rozpad rodziny – 50% kobiet w ogóle nie rodzi dzieci, a ponad 50% dzieci wychowuje się bez ojców. Niemal wszystkie osoby, które dopuszczają się przestępstw pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych. Czy chcemy tego w Polsce?