Coraz więcej miejsc we Wrocławiu przypomina pustynie, gdzie króluje beton i asfalt. W związku z tym trudniej uchronić się przed słońcem w upalne dni np. w cieniu drzew. Latem, w czasie upałów, po kilku godzinach temperatura nad betonową nawierzchnią przekracza 40°C, a nad asfaltową osiąga 50°C. Nie trzeba daleko szukać, by trafić na miejsca, które w okresie wakacyjnym zamieniają się w istną „patelnię.” Reprezentatywnym przykładem Plac Wolności, znajdujący się w centrum miasta, przy południowym odcinku Fosy Miejskiej. Jeszcze kilka lat temu to miejsce można było nazwać „parkiem”; obecnie to betonowa płyta obok ogromnego Narodowego Forum Muzyki.
Kolejnym wybetonowanym miejscem jest bardzo popularny Plac Nowy Targ. Sam Rynek i połączony z nim Plac Solny, także należą do tego niechlubnego grona. Rondo Reagana i cały Plac Grunwaldzki, kiedyś pełne zieleni i drzew, obecnie są poprzecinane szerokimi ulicami i skrzyżowaniami, a dominuje w tym miejscu ogromna galeria handlowa. W drugiej części miasta powstał Stadion Wrocław, którego najbliższą okolicę tworzy ogromny, pozbawiony zieleni parking. Innym miejscem tego typu jest Plac Jana Pawła II wraz z Placem Solidarności oraz potężny parking i tereny przy centrum handlowym Magnolia Park. Niestety takie miejsca można by jeszcze długo wymieniać. Niektórzy powiedzą, że miasto się rozwija i tego potrzebuje, jednak czy aby na pewno mieszkańcom takie „zabetonowanie” jest potrzebne? Czy nie da się połączyć rozwoju miasta i piękną naturą?
Nadal mamy duży popyt na mieszkania w mieście. Z danych NBP wynika, że metr kwadratowy nowego mieszkania we Wrocławiu kosztuje obecnie 7 tys. zł. W ciągu dwóch lat ceny wzrosły o 1000 zł. Według informacji Banku Centralnego Wrocław jest czwartym miastem wojewódzkim w Polsce, jeśli chodzi o ceny mieszkań. Drożej jest tylko w Warszawie, Krakowie i Gdańsku.
Niestety urbanizacja ma negatywne skutki dla środowiska naturalnego. Dlatego alternatywą dla szarych betonowych krajobrazów miejskich powinny stać się rozwiązania umożliwiające kreowanie zielonej i przyjaznej człowiekowi przestrzeni. „Zielone rozwiązania” w ujęciu lokalnym mogą nadać miejscom indywidualnego charakteru, a w ujęciu globalnym – przyczyniać się do ochrony środowiska naturalnego i wzbogacać krajobraz miejski. Planowanie struktury miejskiej powinno zawierać aspekt zrównoważonego zagospodarowania zasobami miejskimi. Także w miejscach, gdzie nastąpiły już zmiany, i duże przestrzenie miejskie zamieniły się w betonowe dżungle, można dokonać pozytywnych przeobrażeń. Ich transformację umożliwiłoby stworzenie zielonych dachów, ścian w postaci pnączy lub ogrodów wertykalnych.
Nawet te proste działania są w stanie znacząco zmienić lokalny krajobraz. Przystanki autobusowe czy wiaty śmietnikowe może porastać roślinność, a trawniki i inne zielone miejsca można pozostawić w stanie „surowym”, ograniczając koszenie zieleni. Następnym drobnym krokiem, o naprawdę wielkim znaczeniu, będzie zwiększenie ilości drzew i krzewów w mieście, które można sadzić nawet na niewielkim obszarze. Ze względu na niekorzystne zmiany klimatyczne, które zachodzą w betonowym mieście, wszystkie te modyfikacje będą przyjazne nie tylko dla człowieka, ale również dla środowiska.
Materiał powstał dzięki wsparciu WFOSiGW
Poglądy autorów i treści zawarte w artykule nie zawsze odzwierciedlają stanowisko WFOŚiGW we Wrocławiu.
źródło: wroclaw.tvp.pl