Pijcie wodę z kranu, a nie z plastikowych butelek

Można przyjąć, że woda butelkowana jest wygodna, ponieważ można ją przenosić. Niestety ta wygoda pociąga za sobą duże problemy i wysokie koszty środowiskowe, do których zaliczamy zanieczyszczenia powstałe podczas produkcji i przy transporcie wody butelkowanej. Wyrzucając butelki do mórz i oceanów człowiek niszczy całe ekosystemy. Statystyki wskazują, że w ciągu jednej minuty na całym świecie kupujemy około 1 miliona plastikowych butelek.

Co gorsza, do 2021 roku ta ilość najprawdopodobniej wzrośnie o 20 proc., co oznacza, że od 2020 r. ich sprzedaż wyniesie ponad pół miliarda rocznie.  Plastik jest bardzo popularnym produktem, ze względu na niską cenę, łatwość wytwarzania  z niego przedmiotów o niemal każdym kształcie i niezwykłą wytrzymałość. Pomimo że większość plastikowych przedmiotów można poddać recyklingowi, tylko niewielka część jest mu poddawana.

Niestety większość, nawet 80 proc. ląduje na śmietniku albo jest rozrzucona w parku, w lesie czy  w górach, a także w oceanach. Użytkownicy plastikowych butelek z całą pewnością cenią sobie ich trwałość i długowieczność. Paradoksalnie te cechy są dla naszej planety przekleństwem, poważnie zagrażającym środowisku. W 11 krajach unijnych obowiązuje system kaucyjny. Szwedzi jako pierwsi wprowadzili go  w 1984 roku, Niemcy w 2003 roku, a w 2018 roku uczyniła to Wielka Brytania. Wprowadzenie tego systemu w perspektywie pięciu lat będzie kosztowało Brytyjczyków 4 miliardy euro. Oznacza to, że do ceny produktu doliczana jest opłata, która – w momencie oddania butelki do sklepu lub automatu – jest zwracana konsumentowi. Niemcy ze 100 butelek PET wprowadzonych do obrotu odzyskują 92, trochę mniej Estonia, Szwecja, Szwajcaria, natomiast Polska zaledwie 35.

Niestety Polska wypada kiepsko na arenie międzynarodowej, bo mieszkańcy naszego państwa nie są przyzwyczajeni do segregowania i zwracania butelek. A zamiast kupować wodę w butelce, którą po wypiciu wyrzucimy do kosza, lepiej zastąpmy ją pojemnikiem wielokrotnego użytku  i napełniajmy ją wodą z kranu. Tym bardziej, że woda z plastikowych butelek może być dla nas niebezpieczna! Okazało się bowiem, że badania przeprowadzone na wodzie sprzedawanej w pojemnikach PET wykazały obecność w płynie takich rzeczy jak ropa naftowa, styren, pleśń i drożdże czy glony. Tylko czy picie wody z kranu jest bezpieczne i może zastąpić wodę źródlaną zakupioną w sklepie? Okazuje się, że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji bardzo dba o jakość wody, która płynie do kranów w naszych mieszkaniach. Jej pierwszymi degustatorami są małże i ryby i to one sprawdzają, czy woda czerpana z dna rzek jest czysta. Zwierzęta te żyją w sporym akwarium wypełnionym surową, a więc niefiltrowaną wodą i cały czas są obserwowane, co jest nazywane biomonitoringiem.

Gdyby muszle małży zaczęły się gwałtownie zamykać, a ryby pluskałyby zbyt nerwowo, mogłoby to oznaczać, że woda jest zanieczyszczona niebezpiecznymi dla ich zdrowia bakteriami. Następnie woda jest filtrowana i uzdatniana. Woda we wszystkich polskich miastach spełnia wszelkie normy bezpieczeństwa określone przez Ministerstwo Zdrowia i Światową Organizację Zdrowia (WHO). Woda pita bezpośrednio z kranu ma bardzo wielu zwolenników, którzy mówią tak: „Piję wodę z kranu, bo to dla mnie same korzyści: mniej plastiku w koszu, więcej pieniędzy w kieszeni  i satysfakcja, że nie jestem ofiarą marketingu nabitą w butelkę”.

Materiał powstał dzięki wsparciu WFOSiGW

 

 

Poglądy autorów i treści zawarte w artykule nie zawsze odzwierciedlają stanowisko WFOŚiGW we Wrocławiu.

 

źródło: pb.pl/tvn24.pl