Każdego dnia się utwierdzam, że pójście do Sejmu to był dobry ruch
— mówi Piotr Liroy-Marzec w rozmowie z „Wprost”, mówiąc że poszedł do Sejmu po to, by „robić zadymę”. Mówi, że choć muzyka „jest świetnym orężem, żeby pokazywać, jaka jest rzeczywistość”, to w pewnym momencie nie wystarcza, bo jest tylko przekonywaniem przekonanych.
Przyszedłem do Sejmu, żeby coś w Polsce zmienić. (…) Jestem tu po to, by załatwić dla wyborców parę konkretnych spraw. Na przykład kwestię medycznej marihuany. Rozmawiam na ten temat ze wszystkimi i mam wrażenie, że ten dialog do czegoś prowadzi. Oczywiście, czasem trafiam na beton… Jestem na przykład załamany postawą Ministerstwa Zdrowia
— mówi Liroy, przyznając że osobą z którą doskonale porozumiał się w tej kwestii z Jarosław Kaczyński.
Rozmawiałem z nim osobiście. Bardzo przyjemne spotkanie, miałem dobre wrażenia. Pytał o szczegóły przygotowywanej przeze mnie ustawy o marihuanie medycznej, dziwił się, że w tej chwili nie ma u nas możliwości leczenia w ten sposób. Oczywiście, kilka razy mi powtarzał, że jeśli chodzi o palenie rekreacyjne to jest absolutnie przeciw. Żebym sobie nie pomyślał…
— opowiada Liroy. Chwali się, że chyba przekonał prezesa PiS do swojego projektu. W rozmowie z „Wprost” wielokrotnie powtarza jak ważna to dla niego sprawa. Przyznaje, że choć od 1991 roku palił marihuanę, teraz całkowicie z tego zrezygnował, by nie budzić podejrzeń.
Już nie palę. Właśnie ze względu na tę ustawę. To dla mnie naprawdę ważny projekt i nie chcę szkodzić sprawie. Zresztą rzuciłem też palenie papierosów
— mówi.
Przygotowując projekt, skupiłem wokół siebie wielu ludzi, wybitnych ekspertów od prawa, gospodarki i zdrowia. Bardzo nam zależało, żeby nikt nam nic nie zarzucił. Z premedytacją pilnowałem, żeby żadnej furtki w projekcie nie było. I nie ma
— zapewnia. Jak twierdzi, nawet tzw. uprawa własna jest obwarowana szczegółowymi przepisami.
Obostrzeń jest tak dużo, że nikt sobie niczego nie dosieje. Pozwolenie ma wydawać policja, a inspektorat farmaceutyczny będzie sprawował ścisłą kontrolę. Do tego centralny monitoring recept. Moi koledzy wolnościowcy, którzy są zwolennikami pełnej dostępności marihuany, pukają się w czoło
— podkreśla Piotr Marzec. Dopytywany o to, czy jego entuzjazm wobec marihuany podzielają koledzy z klubu, zwłaszcza Narodowcy, Liroy mówi, że przekonał ich do projektu, który poprą w głosowaniu. Na pytanie czy było to trudne, bo przecież są konserwatystami, Liroy odpowiada:
Nie przesadzajcie, to nie są oszołomy, które hajlują w kiblach. Drobne spięcia między nami bywają, ale ogólnie się dogadujemy. Zresztą wielkością naszej grupy jest to, że jesteśmy różni
Jak zaznacza, relacje w klubie „są dość luźne i dość spokojne”.
Ciekawie skomentował też rosnącą tendencję do demonizowania prawicy:
Trochę przesadzacie z tą radykalną prawicą. Zresztą ja jestem patriotą, cieszę się, że młodzi ludzie mają głód bycia Polakiem. W całej Europie nastąpił skręt w prawo
foto: you tube
źródło: