Już pod koniec sierpnia podczas spotkania Grupy Wyszehradzkiej (V4), kanclerz Merkel usłyszała w Warszawie, iż kraje te uważają, że przeciwdziałanie nadmiernej imigracji powinno się odbywać poprzez znaczące wzmocnienie ochrony granic zewnętrznych UE, a także zwiększenie pomocy udzielanej uchodźcom w pierwszych krajach nie objętych wojną do których dotrą.
Usłyszała także, że ze względu na zagrożenie terrorystyczne i konieczność zapewnienia bezpieczeństwa własnym mieszkańcom, nie będą one przyjmowały imigrantów przebywających w obozach dla uchodźców w Grecji i we Włoszech.
Po powrocie do kraju Merkel w wywiadzie dla dziennika „Suddeutsche Zeitung” przyznała, że popełniła błąd w kwestii polityki imigracyjnej i określiła to następująco „nie przewidzieliśmy, jaki wielki problem będą stanowić imigranci i zbyt długo zwlekaliśmy z ogólnoeuropejskim rozwiązaniem”.
Stwierdziła także, że rok temu otwierając Niemcy na imigrantów słynnym hasłem wygłoszonym na zjeździe CDU „damy radę”, nie przewidziała, że nawet sprawna administracja tego kraju nie będzie w stanie przyjąć i zagospodarować ponad 1 mln ludzi, którzy przybyli z całego świata.
I dodała, że rozwiązanie problemu imigracji „wymaga uszczelnienia zewnętrznych granic Europy i jednoczesnego wsparcia dla krajów Północnej Afryki oraz Turcji”.
Wyglądało na to, że Kanclerz Merkel powtórzyła w tym wywiadzie wszystkie postulaty jakie w sprawie rozwiązania problemu imigracji usłyszała od przywódców czterech krajów zrzeszonych w V4.
Przypomnijmy tylko, że problem masowej imigracji do UE (w 2015 liczba imigrantów przybyłych do UE przekroczyła 1,5 miliona), choć w tym roku mocno złagodzony pozostaje ciągle do rozwiązania.
Problem masowej imigracji wywołany ubiegłoroczną nieodpowiedzialną polityką Niemiec i samej kanclerz tego kraju Angeli Merkel, doprowadził do poważnych podziałów wśród większości krajów UE.
Część z nich (Węgry, Słowacja i Czechy), skarży decyzję Rady o tzw. kontyngentach uchodźców do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, wreszcie niektóre zawieszają funkcjonowanie przepisów strefy Schengen i wprowadzają kontrole na granicach (np. Dania na granicy z Niemcami, czy Szwecja na granicy z Danią).
Jeżeli Turcja nie otrzyma od UE 3 mld euro po ostatnich wydarzeniach związanych z nieudanym przewrotem wojskowym, przestanie pilnować swojej granicy z Grecją i imigracja w 2016 roku będzie dalej tak masowa jak do niedawna, to nieuchronne jest zawieszenie funkcjonowania strefy Schengen jednej z podstawowych zdobyczy europejskiej integracji.
Zupełnie dramatycznie wygląda problem terroryzmu związany z masowym napływem imigrantów, ostatnio nie ma wręcz tygodnia aby nie było jakiegoś zamachu w krajach Europy Zachodniej, a reakcje krajów w których mają one miejsce jak i samych instytucji europejskich polegają raczej na „maskowaniu” problemu niż zmierzeniu się z jego przyczynami.
Kraje V4 poszły w Bratysławie za ciosem i przedstawiły propozycję nowej umowy imigracyjnej określanej mianem „elastycznej solidarności” i jak poinformował minister Szymański wzbudziła ona duże zainteresowanie.
Polega ona bowiem na tym, że każdy z 27 krajów UE uczestniczy w rozwiązaniu europejskiego problemu imigracyjnego ale przez siebie wybranej formule, więc te kraje, które chcą, przyjmują imigrantów, te które z rożnych powodów nie chcą tego robić, wspomagają kraje pilnujące zewnętrznych granic UE delegując na te granice swoich strażników granicznych, a także współfinansują fundusze, z których finansowany jest pobyt imigrantów takich krajach jak Turcja, Jordania, Liban, a także fundusze rozwojowe (np. ten stworzony przez UE na rzecz Afryki).
Wygląda na to, że dotychczasowy system tzw. kwotowania imigrantów realizowany od roku przez KE poniósł klęskę (rozdysponowano tylko 3% z 160 tysięcy imigrantów przebywających we Włoszech i Grecji) i w związku z tym Niemcy i Francja, będą bardziej skłonne do zawarcia nowego porozumienia w tym zakresie.
Wszystko wskazuje na to, że propozycje przygotowane przez kraje V4 w tym zakresie, mają szansę być przyjęte przez wszystkie 27 krajów członkowskich.
źródło: Telewizja Republika
fot: youtube