Na jaw wychodzą kolejne kulisy gigantycznej afery łapówkarskiej w krakowskim Sądzie Apelacyjnym, ale Krajowa Rada Sądownictwa, zamiast potępić przekręt swoich kolegów, wydaje polityczne odezwy, a walkę ministerstwa sprawiedliwości z sądową korupcją chce za wszelką cenę upolitycznić.
W środę portal wPolityce.pl ujawnił szokujący proceder w krakowskim sądzie. Najważniejsi przedstawiciele administracji Sądu Apelacyjnego stworzyli mafijną ośmiornicę. Wyłudzali oni milionowe kwoty, wykorzystując tzw. słupy oraz fikcyjne umowy.
Nasz portal, jako pierwszy, ujawnił też fakt, że w proceder mógł być zamieszany także prezes tego sądu, u którego w środę wieczorem CBA przeprowadziło przeszukanie w biurze i w mieszkaniu.
Dziś dziennik „Fakt” na swoich łamach, że Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztof Sobierajski miał brac pieniądze od jednej z zamieszanych w łapówkarki proceder firm. Gazeta ujawniła nawet fakturę.
Umowa o dzieło, które prezesowi Sądu Apelacyjnego w Krakowie zleciła firma rolnika, opiewa na 8000 zł. Dotyczy „zmian organizacyjnych sądownictwa”. Za opracowanie, które miał zrobić prezes, firma wystawiła następnie sądowi fakturę na 21 525 zł. I dostała te pieniądze. Podobnych umów, jak ustaliła prokuratura, Krzysztof Sobierajski zawarł co najmniej 21. Robił rzekomo analizy na temat „obciążeń pracowników wydziałów orzeczniczych”, oceny pracy dyrektorów sądu czy wprowadzenia nowego wzoru potwierdzeń wniesienia opłat sądowych. Zarobił na tym co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie ma przy tym dowodów, że opracowania w ogóle powstały.
– czytamy na łamach „Faktu”.
Co na to wszystko Krajowa Rada Sądownictwa, która powinna stać na straży praworządności i legalności działań sędziów w Polsce? Jak zwykle bawi się w politykę i wykorzystuje fakt szokującego procederu sędziów i ich współpracowników w Krakowie. Sędzia Waldemar Żurek, rzecznik KRS, który niemal codziennie bawi w opozycyjnych mediach, by krytykować zmiany proponowane w ministerstwie finansów, wydał nawet specjalny komunikat, w którym wiąże aferę korupcyjną z rzekomymi, bezprawnymi działaniami resortu sprawiedliwości. Co bulwersujące, komunikat, zamieszczono na stronie Sądu Apelacyjnego, którego wierchuszka może być zamieszana w gigantyczny skandal korupcyjny.
W związku z informacjami o zatrzymaniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne Dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie i Dyrektora Centrum Zakupów Wspólnych, chciałbym podkreślić, że Krajowa Rada Sądownictwa wielokrotnie przedstawiała w swoich stanowiskach i wniosku do Trybunału Konstytucyjnego negatywną opinię dotyczącą poszerzania kompetencji ministra sprawiedliwości w stosunku do dyrektorów sądów. Niestety przyjęty w Prawie o ustroju sądów powszechnych art.177 §4 mówi, że „dyrektor sądu apelacyjnego podlega bezpośrednio ministrowi sprawiedliwości”. W ten sposób prezes sądu został pozbawiony kompetencji kontrolnych w stosunku do dyrektora. Tymczasem urzędujący w Warszawie minister sprawiedliwości nie jest w stanie sprawować faktycznej kontroli nad dyrektorami sądów, które są oddalone o setki kilometrów.
– czytamy w oświadczeniu Żurka.
Krajowa Rada Sądownictwa najwyraźniej wychodzi z założenia, że manipulowanie faktami i przeinaczenia spowodują, że sprawa przekrętów w krakowskim sądzie, zostanie przykryta jazgotem o niezależności sądownictwa. Nic z tego. Ministerialna kontrola jest lepsza niż przymykanie oka na przekręt lub uczestniczenie w nim prezesów sądów, jak sugeruje dzisiejsza publikacja w „Fakcie”.
źródło: wpolityce.pl
fot: youtube