Portal wPolityce.pl dotarł do protokołów, dotyczących wypadku z udziałem premier Beaty Szydło, z których wprost wynika, że podejrzany o spowodowanie wypadku w Oświęcimiu, Sebastian K., nie tylko został przebadany przez lekarza po wypadku, ale także miał pełną wiedzę o tym, że może liczyć na adwokata. Na protokołach świadczących o tych faktach, sam złożył swój podpis. O wszystkich tych faktach musiał też wiedzieć Borys Budka z Platformy Obywatelskiej, który w sobotę ogłaszał, że Sebastian K. został pozbawiony prawa do obrony. O wszystkim tym musiał też wiedzieć Grzegorz Schetyna, który mówił dziś o „opresyjnym” państwie PiS. Dlaczego ci politycy manipulują prawdą?
Sebastiana K. zbadał lekarz – chirurg, który nie tylko pobrał krew podejrzanemu o spowodowanie wypadku, ale także przeprowadził badanie mężczyzny. W protokole, który ujawniamy wpisane są wszystkie informacje o stanie zdrowia Sebastiana K. Lekarz, oprócz faktu, że mężczyzna nie spożywał alkoholu, wpisał w protokół informacje o tym, że mężczyzna nie ma żadnych objawów ewentualnych obrażeń po wypadku, jego nastój jest spokojny, a mowa wyraźna. Chirurg przeprowadził też kilka standardowych testów, które określają stan zdrowia osoby badanej po wypadku komunikacyjnym. Informacja o dobrym stanie zdrowia znalazła się także w dokumencie, w którym zawarto zarzut dla Sebastiana K. Pod tym dokumentem również widnieje podpis podejrzanego.
(stan – red.) dobry, nie leczony neurologicznie, psychiatrycznie i odwykowo, podaje, że czuje się dobrze.
– czytamy w dokumencie, który portal wPolityce.pl zdobył dziś w Krakowie.
Protokół z przedstawionych zarzutów zawiera też inne niewygodne, dla dzisiejszej hucpy Platformy Obywatelskiej w Oświęcimiu, fakty. Zadaje też kłam słowom Borysa Budki o tym, że Sebastian K. został pozbawiony adwokata. W protokole, który podpisał Sebastian K. znajduje się informacja o przysługującej mu ochronie prawnej, a także stwierdzenie, że mógł on zaznajomić się z aktami postępowania.
Pouczony o przysługujących mu prawach i ciążących na mnie obowiązkach w tym prawie do odmowy składania wyjaśnień, do odmowy na niektóre pytania, do korzystania z pomocy obrońcy, do składania wniosków dowodowych, do zaznajomienia się z aktami postępowania oraz możliwości dobrowolnego poddania się karze.
– pod takim fragmentem protokołu widnieje podpis podejrzanego o spowodowanie wypadku.
Sebastian K. podpisał się także pod treścią zarzutu, w którym przyznał, że „naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowych w ten sposób, że (…) nie zachował szczególnej ostrożności w ten sposób, że wykonując manewr skrętu w lewo nie udzielił pierwszeństwa przejazdu kierującym pojazdem uprzywilejowanym (…), będącemu w trakcie manewru wyprzedzania, doprowadzając do zderzenia obu pojazdów, na skutek, którego samochód m-ki audi (…) uderzył w drzewo(…).”
A co dziś o tym wszystkim mówił, „organizujący” pomoc prawną dla Sebastiana K., Borys Budka?
21-latek z Oświęcimia zderzył się z państwem i bez adwokata próbowano z niego zrobić kozła ofiarnego. Rolą posłów – bez względu na opcję – jest dbanie o praworządność. Z ubolewaniem postrzegam to, co od niedzieli stara się zrobić PiS. (…) Nas nie wystraszy minister Błaszczak czy minister Terlecki swoimi apelami o ukaranie. Będziemy w każdym miejscu w Polsce, w którym państwo PiS idzie na skróty i feruje wyroki zamiast niezależnych sądów.
– stwierdził, jak zawsze histerycznie, poseł Platformy Obywatelskiej i były minister sprawiedliwości.
Słowa Budki i Schetyny szokują tym bardziej, że wobec Sebastiana K. wymiar sprawiedliwości zachował się standardowo i zgodnie z obowiązującym prawem. Może to tak bardzo boli ludzi „totalnej” opozycji.
źródło: wpolityce.pl
Jeżeli ktoś kiedyś brał udział w wypadku drogowym , to powinien wiedzieć , że takie są procedury . To co zarzuca Budka jest totalną bzdurą .