Rada Miasta Białystok większością głosów dała w poniedziałek zgodę na budowę w centrum miasta pomnika b. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Z pomysłem powstania w Białymstoku pomnika Lecha Kaczyńskiego wyszedł komitet społeczny, w którego skład weszli m.in. politycy PiS. To ze środków komitetu pomnik ma być sfinansowany.
Zgodnie z projektem uchwały złożonej przez radnych miejskich PiS, pomnik miałby stanąć na Placu Uniwersyteckim. Ma on też upamiętniać pozostałe ofiary katastrofy smoleńskiej, a szczególnie te, które były związane z Białymstokiem.
To nasz hołd i powinność wobec ludzi, którzy poświęcili życie służbie naszej ojczyźnie. Wszyscy oni zasługują więc na miejsce w pamięci przyszłych pokoleń oraz symboliczną obecność w przestrzeni publicznej
— napisano w uzasadnieniu projektu uchwały.
Uchwałę w sprawie budowy pomnika przy Placu Uniwersyteckim w centrum miasta, przygotowali radni PiS, którzy w Radzie Miasta Białystok mają samodzielną większość.
Po trwającej blisko dwie godziny serii wystąpień, przede wszystkim radnych opozycji, w głosowaniu 16 radnych było za budową pomnika, 8 osób przeciw, a dwie wstrzymały się od głosu.
Niestety w tej sprawie pojawia się także smutny akcent. Pomnikowi prezydenta Lecha Kaczyńskiego sprzeciwiają się bardzo mocno białostoccy działacze Platformy Obywatelskiej. Jak tłumaczą protesty?
Platforma Obywatelska chciała przeprowadzenia w Białymstoku konsultacji społecznych, by mieszkańcy mogli w nich wypowiedzieć się, czy są w ogóle za budową pomnika Lecha Kaczyńskiego, a jeśli tak – to czy powinien ten pomnik stanąć na Placu Uniwersyteckim.
Platforma powoływała się m.in. na wyniki badań przeprowadzonych wcześniej przez magistrat, w których pytano m.in. właśnie o pomnik Lecha Kaczyńskiego. W badaniach opinii społecznej 71 proc. ich uczestników była pomnikowi przeciwna. W poniedziałek jedna z regionalnych gazet opublikowała wyniki swojego sondażu telefonicznego (przepytano ponad 400 osób), w którym wynik był podobny.
Głosami PiS wniosek Platformy o zdjęcie sprawy pomnika z porządku obrad, by do 30 kwietnia przeprowadzić konsultacje społeczne, został jednak odrzucony.
Prezentując projekt uchwały dotyczący wzniesienia pomnika Lecha Kaczyńskiego, szef klubu PiS i przewodniczący Rady Miasta Mariusz Gromko przypomniał, iż pomnik będzie ufundowany przez społeczny komitet. Jak dodał, proponowana lokalizacja pomnika jest najlepszą. Przypominał związki Lecha Kaczyńskiego ze środowiskiem akademickim i Solidarnością (niedaleko znajduje się jej siedziba).
Kilku kolejnych radnych opozycji, również dwie osoby, które wypowiadały się jako mieszkańcy, przedstawiały argumenty przeciw.
Jest mi bardzo przykro, że zabrakło nam, radnym, odwagi, aby zwrócić się do samych mieszkańców, czy rzeczywiście chcą tego pomnika. Żeby uzyskać wiarygodność, że rzeczywiście jesteśmy reprezentantami mieszkańców, że nasze decyzje służą ich potrzebom, a nie potrzebom władzy
— mówił Wojciech Koronkiewicz, jedyny w białostockiej radzie przedstawiciel lewicy.
Szef klubu radnych PO Zbigniew Nikitorowicz przypominał, iż Lech Kaczyński jest już w dwóch miejscach upamiętniony w Białymstoku: przy kościele św. Rocha jest pomnik pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, zaś w Parku Planty – skwer im. Lecha i Marii Kaczyńskich. Mówił o kryteriach upamiętniania ważnych dla kraju osób, pytał, jakie zasługi dla miasta ma b. prezydent, lub w jaki sposób był z nim związany.
Nie ma tutaj merytorycznych przesłanek, żeby w ten sposób upamiętniać tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wynosić również ponad inne ofiary katastrofy smoleńskiej, w tym również te związane z naszym miastem
— zaznaczył Nikitorowicz.
Wymienił ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, który z Białegostoku pochodził. Inny radny PO Maciej Biernacki poszedł krok dalej i zgłosił poprawkę do uchwały przygotowanej przez PiS, by zamiast pomnika prezydenta Kaczyńskiego, wpisać pomnik Kaczorowskiego.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski – powołując się na osobę, o której mówił, że „uchodzi za zwolennika PiS” – mówił, że zamiast pomnika należałoby pomyśleć o innym rodzaju upamiętnienia, np. ufundowaniu stypendiów.
Byłby to pomnik zbudowany w ludzkich sercach, a nie postawiony w pewnym sensie na siłę i wbrew opinii mieszkańców w Białymstoku. Ten pomnik wywołuje zbyt dużo negatywnych emocji, aby w naszym mieście powstał
— powiedział prezydent.
Zgodził się z opinią PO, by pomniki stawiać w Białymstoku osobom zasłużonym dla miasta. Wymienił nie tylko Ryszarda Kaczorowskiego, ale również przedwojennego prezydenta miasta Seweryna Nowakowskiego.
W podobnym tonie wypowiadał się wcześniej poseł PO Robert Tyszkiewicz.
Pomniki historii powinny łączyć, a nie dzielić. Ten pomnik z całą pewnością podzieli Białostocczan, tak jak tego rodzaju inicjatywy budziły kontrowersje w całym kraju
— stwierdził.
Protestujący przyszli nawet na głosowanie w Radzie Miasta z tabliczkami z hasłami: „Co zrobił Lech Kaczyński dla Białegostoku”, „Nie podlizujcie się dla prezesa naszym kosztem” czy „Budujcie przedszkola, nie pomniki!!!”.
W dyskusji nie wziął udziału żaden radny PiS. Pomysłu i lokalizacji bronili posłowie tej partii: minister rolnictwa, jednocześnie szef społecznego komitetu budowy pomnika Krzysztof Jurgiel oraz Dariusz Piontkowski.
Jurgiel zwracał się do radnych opozycji, aby „przemyśleli” swoją decyzję.
A do tego potrzebne jest zrozumienie, czym dla Polski był prezydent Lech Kaczyński, jako głowa naszego państwa, jaką historyczną rolę odegrał w życiu narodu i państwa, jakie dziedzictwo nam pozostawił
— zaznaczył.
Przypomniał też sylwetkę i dokonania tragicznie zmarłego prezydenta.
Jak podkreślił, z perspektywy Białegostoku, którego wielu mieszkańców
pochłonęła Golgota Wschodu, rodzi się naturalna więź solidarności z postawą prezydenta, jako tego, który pielęgnował cześć dla patriotyzmu i bohaterstwa Polaków oddających życie za ojczyznę.
Jurgiel uznał, że wybudowanie pomnika Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku będzie „dobrym świadectwem, że cenimy wybitnych Polaków”.
Nie pytajmy, co prezydent Lech Kaczyński konkretnie zrobił dla Białegostoku, jak często tutaj bywał, jakie miał związki z naszym miastem. To są naprawdę trywialne pytania, które przystają raczej umysłom zamkniętym, myślącym małostkowo, w kategoriach zaścianka
— dodał minister.
źródło: wpolityce.pl