Ostatnio Ryszard Petru i jego Nowoczesna coraz częściej są pokazywani w tzw. opozycyjnych mediach z prasą springerowską na czele w fatalnym świetle. W tym miejscu pozwolę sobie na pewną dygresję, przypominając w skrócie etymologię pojęcia „prasa springerowska”.
Z tego co pamiętam nazwa ta pojawiła się w peerelu po fali rozruchów studenckich inspirowanych przez niemiecką Nową Lewicę w 1968 roku. Komunistyczni propagandyści natychmiast wykorzystali ataki lewackich studentów w Berlinie Zachodnim na wydawnictwo Axel Springer (blokowanie drukarni), które oskarżano o podżeganie do zamachu na Rudiego Dutschke – lewackiego aktywisty i wielkiego zwolennika teorii Gramsciego marszu przez instytucje.
Były to czasy, kiedy Axel Springer stawiał na prawą stronę sceny politycznej w Niemczech. Od tamtej pory w całej peerelowskiej propagandzie zaczęto używać na zmianę dwóch określeń o zabarwieniu pejoratywnym. Starego: „prasa rewizjonistyczna” oraz nowego – „springerowska”. Wydaje mi się, że jest to jeden z nielicznych propagandowych chwytów komuny, który przetrwał próbę czasu. Bowiem pojęcie „prasy sprinerowskiej” („Fakt”, „Newswseek” etc.) dziś stało się jeszcze bardziej aktualne niż kiedyś.
Ale wracając do meritum, „prasa springerowska” zajadle atakuje „Nowoczesną” od czasu, kiedy jej sondaże zaczęły zbliżać się do magicznej granicy pięciu procent. I tak np. w dzisiejszym internetowym wydaniu brukowca „Fakt” obrywa za jednym zamachem lider ugrupowania Petru, a także jego partia. Chęć destrukcji jest tak wielka, że dziennik nie waha się cytować „Gazety Polskiej” co samo w sobie jak na „springerowską prasę” jest zjawiskiem kuriozalnym, ale co za tym idzie, godnym zastanowienia. I tak:
„Ryszard Petru, lider .Nowoczesnej, który kreuje się na guru ekonomii, nie rozliczył się jeszcze ze skarbem państwa. Chodzi o zaległe 2 mln zł, które powinien przekazać państwu za nieprawidłowe przelanie równowartości wspomnianej kwoty w ramach sprawozdania finansowego partii za 2015 roku”
Obok czytamy drugą notkę p.t. „Zostawiła Petru, a teraz zdradza jego sekrety”:
„Joanna Augustynowska, była posłanka .Nowoczesnej, która przeszła niedawno do Platformy Obywatelskiej, nie pozostawia suchej nitki na koleżankach i kolegach z byłej partii. Co im zarzuca? Katarzynę Lubnauer oskarża o kradzież jej pomysłów na politykę społeczną. Z kolei o Ryszardzie Petru mówi, że jest arogancki i nie zainteresowany niczym poza autopromocją. – Praca w sejmie raczej go nie interesuje”.
Poziom emocjonalny rajdów „prasy springerowskiej” na .N zaczyna szybko zbliżać się do poziomu temperatury propagandy antypisowskiej. Sytuacja przypomina problemy SLD i Leszka Millera w drugiej kadencji rządów Platformy Obywatelskiej. Wtedy kilku komentatorów upominało szefa lewicy, żeby nie podlizywał się za bardzo partii rządzącej, bo straci wyrazistość, zaufanie elektoratu i spowoduje mętlik w głowie wyborców. Przełomowym momentem stał się apel przewodniczącego do członków i sympatyków SLD o nie wzięcie udziału w planowanym referendum w Warszawie, które miało zadecydować o losie Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Faktycznie było to poparcie dla niej na złość Prawu i Sprawiedliwości. Leszek Miller i jego formacja nie posłuchali i per saldo z miesiąca na miesiąc tracili poparcie, aż w końcu pożegnali się z Sejmem. Analogiczna sytuacja powstała dziś z Nowoczesną.
Partia ta stosowała tę samą retorykę nienawiści wobec obecnie rządzących, zapominając „przy okazji” uderzać w głównego konkurenta na scenie politycznej – Platformę Obywatelską. Wynik podobny. Według sondaży nastąpiła równia pochyła w dół. Wyjazd lidera na Maderę tylko przyspieszył ten proces.
Na niekorzyść ugrupowania Petru działa jeszcze jeden czynnik. Media wrogie rządowi zauważyły, że więcej głosów Prawu i Sprawiedliwości może odbierać samo PO niż wespół z Nowoczesną. Stąd te nasilające się ataki, które będą jeszcze mocniejsze. Celem ich jest doprowadzenie ugrupowania Petru do stanu SLD sprzed wyborów 2015 roku. I to się oczywiście uda.
Ostatnią szansą na choć utrzymanie status quo jest szybka zmiana narracji i atak formacji Nowoczesna na siostrzaną Platformę. Inaczej drugi raz ja i inni podobni będą mieli rację jak wtedy, kilka lat temu. Jeśli lider .N jest przytomny to posłucha, ale może gdzieś głęboko ukrywa swoją prawdziwą naturę idealisty i jak kamikadze, kosztem poparcia swojej partii zmniejszy o parę punktów procentowych poparcie dla PiS.
źródło:wpolityce.pl