Wspólnotę bardzo trudno odbudować, gdy gardzi się własną przeszłością. Niebezpiecznie i nikczemnie jest wystawiać dorobek przodków na ryzyko zniszczenia naszą dzisiejszą głupotą i zacietrzewieniem
— mówi prof. Andrzej Nowak w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.
Historyk odnosi się w wywiadzie do kolejnego – trzeciego już – tomu historii „Dziejów Polski”, które napisał.
Próbuję stawiać pytania: dlaczego i jak Polska potrafiła utrzymać ową kultulrę wolności, zarzić nią innych, mimo tak dramatycznie trudnego położenia geopolitycznego między dwoma najsilniejszymi wspólnotami etniczno-politycznymi w Europie. Wolę zadumać się nad fenomenem, jak to się stało, że nie starły nas one na proch, ale potrafiliśmy zbudować niezwykle atrakcyjną dla innych cywilizację
— czytamy.
Prof. Nowak odnosi się też do dzisiejszych sporów w naszej rzeczywistości społeczno-politycznej:
To wojna, która strasznie mnie boli, bo jest toczona w wulgarny i poniżający na sposób. Wiem, że to brzmi żałośnie, ale jednak mam świadomość, że mogłoby być znacznie gorzej. To, że nie przeszliśmy jeszcze od słów do czynów w naszej wewnętrznej wojnie, jest jakimś rodzajem cudu, a może właśnie jakimś ukrytym dziedzictwem naszej starodawnej kultury kompromisu
— mówi historyk.
I przypomina, ze w zeszłym roku minęła smutna 350. rocznica bitwy pod Mątwami, gdzie w bratobójczej walce zginęło kilka tysięcy osób.
Nie mamy więc, niestey, immunitetu na tego rodzaju skłonności. Ale sięgnięcie do wieku XIV pozwala nam samokrytycznie spojrzeć na własną epokę
— tłumaczy prof. Nowak.
Jak czytamy:
Bardzo mnie boli skracanie perspektywy historycznej i patrzenie na wydarzenia bieżące wyłącznie w kontekście tego, co stało się w ciągu kilknuastu czy kilkudziesięciu lat. Niemała część publicystów patrzy na historię Polski z perspektywy stanu wojennego, niektórzy widzą jeszcze żołnierzy wyklęych, najbardziej ambitni starają się uchwycić perspektywę całego XX wieku. Ale żeby zrozumieć tak naprawdę, na czym polega spór o żołnierzy wyklętych, czy o stan wojenny, aby właściwie ująć ocenę ostatniego 28-lecia, warto sięgnać głębiej, spróbować przejść kurs historii od początku, nie po łebkach, ale dogłębnie
— podkreśla prof. Nowak.
źródło: wpolityce.pl