Kiedy Platforma Obywatelska kłamie? Gdy otwiera usta? Ach, nie można tak uogólniać. Jest przecież wśród członków PO mnóstwo świetnych, wartościowych ludzi gotowych do poświęceń dla dobra wspólnego, dla Polski, dla mniej zamożnych rodaków. Ludzi, którzy nie wiedzieli, jak po Smoleńsku zachowa się Donald Tusk, nie mieli pojęcia, że Janusz Palikot dysponuje świńskim ryjem i że wierchuszka partii tylko dla picu opowiada o zielonej wyspie, a tak naprawdę u „Sowy i przyjaciół” definiuje swoje osiągnięcia jako „ch…, d… i kamieni kupę”…
No, dobra, żartowałem. Jak mawia Ryszard Petru – wszyscy wszystko wiedzą. A mimo to tkwią nadal w partii kłamstwa i obciachu, afer i pogardy, Tuska, Schetyny i Komorowskiego. W jakim celu? Czy tylko dla koryta? Odpowiedź zostawiam Państwu. Niech pewną wskazówkę stanowi tu fakt, iż będąc w opozycji PO nie przedstawiła do dziś choćby cienia programu dla Polski. Jedyne, co potrafią, to zionąć nienawiścią na obecną władzę i plątać się w zeznaniach – czy w końcu zlikwidują 500 plus, czy dadzą jeszcze więcej, czy biało-czerwone barwy to jednak świętość, czy może świętością tą pozostaje ich wieloletni pupilek Kubuś Wojewódzki, który polską flagę wciskał w psią kupę? Czy oddaliby Polsce choćby kroplę krwi, czy jak idolka oddanych im mediów, Maria Peszek – ani jednej?
Wymieniać można długo. No, chyba, że kogoś już mdli od platfomerskiego cynizmu i parcia na ministerialne stolce, z wysokości których znowu będą mogli mieć w czterech literach większość społeczeństwa i drwić z tych, którzy nie chcą sikać na znicze, lżyć modlących się ludzi albo dotować teatru porno wymiotującego na Jana Pawła II. Boże, ty widzisz i nie grzmisz, jak oni nami gardzą? Jak ramię w ramię idą z tymi, którzy na piedestały wynoszą gówniarza w stroju motyla przerywającego procesje? Albo obściskującego się w homoseksualnych pozach z figurą Chrystusa cierpiącego na krzyżu?
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Wreszcie zagrzmiał i kartkami wyborczymi odsunął tę ponurą zgraję od koryta, które za chwilę pewnie rozerwałaby zębami. Cóż jej dziś pozostaje poza krzykiem? Hańba? Do tego trzeba mieć poczucie wstydu. A że nie mają go za grosz – świadczy ich ostatni spot zachęcający do realizacji głównego i jedynego zarazem punktu ich politycznego programu – niepokoić, jątrzyć, straszyć i kłamać. Już wcześniej Jacek Żakowski straszył pisowskie dzieci, że będą mieć przechlapane. Teraz królowie cynizmu sięgnęli po kolejne chwyty poniżej wszelkiej godności i pokazują scenkę, w której mała dziewczynka pyta mamę: „Dlaczego my jesteśmy gorszego sortu”? Która to już manipulacja partii Tuska i Schetyny mająca na celu skłócić Polaków jeszcze mocniej? Która to już próba wyhodowania nowego Ryszarda Cyby, byłego członka PO, który zamordował człowieka tylko dlatego, że ten pracował w biurze PiS? Nie da się już tego policzyć.
Odpowiedzi na tak ohydną gierkę mogą być trzy. Pierwsza spokojna: Jarosław Kaczyński, mówiąc o ludziach „gorszego sortu”, miał na myśli polityków, którzy dla koryta gotowi są zdradzić własną ojczyznę. A nie rodziny z dziećmi. Druga, odwetowa: gdyby PiS miał odpowiedzieć podobnym spotami, ich emisja trwałaby całą dobę. „Mamusiu, a dlaczego ten pan chce nas dorżnąć?” – brzmiałby pierwszy z nich. Na marginesie: żadnych wniosków bufon z Chobielina nie wyciągnął po tamtym wstydzie, dalej pluje, gdy tylko otworzy usta. Takiego mieliśmy szefa dyplomacji za rządów PO, a dziś jego fani psy wieszają na ministrze Waszczykowskim, bo się pomylił z „San Escobar”? Czymże jest taka wpadka przy chamstwie żałosnego nieudacznika, któremu się wydaje, że poza wielkim Romanem ktoś jeszcze go słucha?
Jest też odpowiedź trzecia, pytanie na chłodno: kto jeszcze niedawno paradował z karteczkami „Jestem gorszego sortu”? PiS czy PO? Kto doznawał ekstazy na odgłosy wydobywające się z chorych trzewi Stefana Niesiołowskiego, a wcześniej Palikota? Kto rżał z dowcipów o „kaczce po smoleńsku” i „krwawej Mary”? Ci, którzy to robili, mają być tego samego „sortu”, co reszta normalnych Polaków? Czy Dominik Taras, autor wesołych, zdaniem Tuska, „happeningów”, podczas których lżono wszystko, co dla Polaków zawsze było święte, to ten sam sort, co „Inka”, która zachowała się, jak trzeba? Z kim się chcecie równać, panie i panowie blokujący wjazd na Wawel facetowi, który jedzie tam, bez rozgłosu, odwiedzić grób brata? Spójrzcie w lustro – ono wam powie wszystko o „sortach” i „watahach”.
Może więc następnym razem, gdy przemysł pogardy będzie produkować swój kolejny spot z udziałem rozgarniętej inaczej rodzinki, córeczka zapyta: „Mamusiu, jak to się stało, że przestaliście z tatusiem zachowywać się, jak ludzie?”.
źródło: wpolityce.pl