Niektórzy mówią złośliwie, że PiS połknął te przystawki. No to jak ma się czuć taki lider?
— mówi Tadeusz Cymański w rozmowie z wPolityce.pl, komentując stosunek Romana Giertycha do PiS.
wPolityce.pl: Stęsknił się Pan za Romanem Giertychem? Wczoraj znów pojawił się w Sejmie, choć w innej już roli.
Tadeusz Cymański, Zjednoczona Prawica: Postać nietuzinkowa, która przeszła na drugą stronę. Był wicepremierem, naszym koalicjantem, związanym z drugą stroną barykady. Dlatego jest postacią, która budzi tyle emocji. Miał jakieś urazy do braci Kaczyńskich i chyba nie potrafi ukryć czegoś więcej niż niechęci. Może nawet nienawiści, bo jest bardzo ostry i widać po jego twarzy nieskrywaną pasję. To mnie martwi, smuci. Ale taki jest świat.
Skąd ta niechęć do Waszego obozu politycznego?
Trudno powiedzieć. Finał był taki, że przegraliśmy tamte wybory i również jego szanse legły w gruzach. Niektórzy mówią złośliwie, że PiS połknął te przystawki. No to jak ma się czuć taki lider? Staram się go rzecz jasna zrozumieć, bo najłatwiej potępić. Ale zrozumienie to nie akceptacja. Proszę pamiętać, że tak jak kochasz tak nienawidzić. Wielka przyjaźń, wielka współpraca pod wpływem pewnych wydarzeń zamienia się w coś wręcz odwrotnego.
Emmanuell Macron zarzuca przywódcom krajów Europy Wschodniej cyniczne podejście, a nawet zdradę Unii Europejskiej.
To nie jest dobra wróżba. Ale w dzisiejszej polityce nie mają aż takiej wagi. Były też przykre wypowiedzi z naszej strony, chociażby ta o widelcach. Te słowa są jednak niepokojące, bo to już nie kampania wyborcza. Także, jest to zła wróżba, ale spokojnie, są większe sprawy i większe interesy. Paryż jest wielki, ale Berlin chyba ciut ważniejszy. Gdyby to powiedziała Angela Merkel to byłoby co innego.
źródło: wpolityce.pl