Przyszli. Gremialnie stawili się studenci, absolwenci i parafianie. Przyjechali specjalnie z innych wrocławskich parafii. Ci, co nie mogli, zapewniali Kuzyna, że w miejscach, w których obecnie przebywają modlą się i również sprawują mszę świętą. Zatem modlił się Rzym, Medziugorie, Fatima a także wszyscy księża pielgrzymkowi, którzy teraz są na wyjazdach. W intencji Orzecha codziennie jest wielki szturm do nieba o uzdrowienie Księdza.
Mszę świętą koncelebrowaną odprawili o. Wojciech i ks. Jacek. Oprawa tzw. Muzycznych uświetniła wyjątkowy, fatimski wieczór.
Relacja Kuzyna
Stan zdrowia ks. Orzechowskiego poprawia się, jak mówią lekarze: stan stabilny. Organizm na leki reaguje dobrze ale jest bardzo osłabiony. Jeżeli chodzi o pielgrzymkę i przewodnictwo Orzecha, to jeszcze nic nie można powiedzieć. Równo rok temu, 16 lipca Orzech był w szpitalu i lekarze nie dawali żadnej nadziei na udział w pieszej pielgrzymce. Jak wiemy tydzień później Orzech był już gotowy do wymarszu.
Warto powiedzieć, że Orzech miał dla nas zawsze czas. Zawsze nas wysłuchiwał i teraz może warto pójść na pielgrzymkę za Orzecha?
Kuzyn bardzo dziękował za łańcuszek osobistych informacji, widać, jak to dobrze zadziałało. Na przyszłość również informujmy się, zachęcajmy i zapraszajmy aby jak najwięcej nas mogło tutaj być. Nasza obecność tutaj, Orzechowi dużo daje.
Nieraz byłem świadkiem cudu uzdrowienia. Kiedyś trafił do szpitala z zapaleniem płuc. Był w bardzo złym stanie. Zaordynowane leki pomogły, w trzecim dniu poczuł się lepiej a w piątym dniu lekarz do mnie zadzwonił, i zapytał: gdzie jest Orzech? – na oddziale! – nie, łóżko jest puste. Takich ucieczek ze szpitala było kilka. Nie miał czasu leżeć, bo trzeba innym służyć, odprawiać msze święte czy rekolekcje.
Tym żeby miał siłę, musiał martwić się Pan Bóg, nie on, tak często do nas mówił. Ale takie sytuacje pokazują, jaką siłą jest wspólnotowa modlitwa. Jaką moc ma post o chlebie i wodzie. Bo taką ofiarę też przyjęli niektórzy z was.
MP