Wrocławianie zapłacą więcej za przejazdy miejskim transportem. Od stycznia 2018 roku, za jednokrotny przejazd linią normalną lub podmiejską zapłacimy 3.40zł. a linią pośpieszną lub nocną 3.60. Dodatkowo zostaną wprowadzone bilety czasowe na wszystkich typach linii, min. 15, 30, 60, 90 min. oraz godzinne, tj. 24, 48, 72 i 168 na nieograniczoną ilość przejazdów. Magistrat, aby uzasadnić podwyżki mówi, że nowa oferta jest odpowiedzią na apel pasażerów a podstawą prawną jest art. 50b Ustawy o Publicznym transporcie zbiorowym, w którym proponuje się ceny maksymalne podwyżki.
Przemysław Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia uważa, że Miasto skandalicznie oszczędza na samej dopłacie ze swojego budżetu do ceny biletów MPK, a to powoduje, że gdzie indziej trzeba szukać pieniędzy.
Jeśli w innych porównywalnych miastach (Łódź, Poznań, Gdańsk) dopłata jest w granicach 500 do 570 mln.zł., tak we Wrocławiu tylko 300 do 370 mln.zł. Przykładem jest Kraków, gdzie polityka rozwoju miejskiego transportu od kilku lat powoduje rosnące wpływy do kasy miasta. Ludzie chętnie kasują tam bilety. U nas jest odwrotnie. Budżet tylko nieznacznie wzrasta i raczej stoimy w miejscu, bo ciągle oszczędzamy, czy to na sprzątaniu pojazdów, czy na pojedynczych obcięciach rannych i wieczornych kursów. Tak jest na linii autobusów 102 i 149. Byli pasażerowie od września jeżdżą już samochodem bo zlikwidowano kilka rannych i wieczornych kursów. Takie obcinanie kursów w skali miasta jest niezauważalne, przecież wypadło tylko trochę rano i trochę wieczorem.
Generalnie, jest jak w PRL-u, walczymy z problemami, które magistrat sam stworzył. Oszczędzają na MPK a później muszą tak manewrować aby podwyższać ceny biletów. Tylko, że to nic nie da w sytuacji, kiedy skala budżetu MPK jest o około 200 mln.zł. niższa, niż w porównywalnych miastach. Nie da się przy takich warunkach ani kupić niskopodłogowych tramwajów, ani budować tyle linii tramwajowych ile potrzebujemy, ani nawet utrzymać czystości. Przecież nie można dziwić się ludziom, którzy nie chcą podróżować w brudnych miejskich pojazdach.
MP