Miliony turystów od czerwca do późnego października szturmuje pasma górskie w Karpatach, Sudetach i Górach Świętokrzyskich. Z roku na roku przybywa śmiałków górskich wędrówek. Piękne widoki, świeże i czyste powietrze, niezapomniane przygody, a przy tym wszystkim spory wysiłek fizyczny, zachęcają niejednego z nas.
Jedni wybierają się na dłużej np. na wakacje, inni na szybkie przejścia ulubionymi trasami, jeszcze inni na po prostu na weekend, by odpocząć od zgiełku miasta, hałasu, pędu ludzi, komunikacji, ciągłego ścigania się z czasem. To właśnie większość z nas nabiera siły i energii w górach, ładuje baterie, odpoczywa. Niestety przyjęcie krótkim okresie milionów turystów stwarza wiele zagrożeń dla samych Parków Narodowych.
Ogólnopolskim problemem wycieczek w góry jest pozostawianie przez turystów po sobie odpadów. Każdego roku Karkonoski Park Narodowy odwiedza około 2 milinów turystów, którzy zostawiają tony odpadów. Dlaczego tak się dzieje?
Wszystko zależy od wychowania, edukacji ekologicznej oraz od wartości, którymi się kierujemy w życiu.
Niektórzy „turyści” domagają się od Dyrekcji Parku Narodowego postawienia na szlakach koszy na śmieci, wtedy problem śmieci rzekomo rozwiązałby się sam. Niestety Park Narodowy to nie jest park miejski, jesteśmy w górach, a śmieci mamy zabierać ze sobą. Dlaczego? Ponieważ góry to natura, powinny zostać dzikie. Wyobraźmy sobie zapełnione po brzegi kosze, do których w nocy i dzień zlatują się zwierzęta. Tym samym takie zwierzę traci instynktowny strach i skłonność do przebywania wśród ludzi, zjawisko to nazywane jest synantropizacją. Proces ten zaczyna się właśnie od dokarmiania zwierzyny na szlakach przez ludzi.
Kolejnymi grupą turystów, są ludzie, którzy twierdzą „to tylko ogryzek”, skórka od banana, niedojedzona kanapka, takie resztki pożywienia możemy wyrzucać, przecież się rozłożą i użyźnią glebę. Trzeba zapamiętać raz na zawsze, ziemia w Parku Narodowym nie potrzebuje żadnego nawożenia, posiada już odpowiednie właściwości fizyczne i chemiczne. Poza tym skórki po bananach czy pomarańczach zawierają pestycydy, które trafiają do obiegu na obszarach chronionych. Tworzy się wtedy naładowany chemią kompostownik i pożywka dla zwierzyny, która nie zawsze wpływa dobrze na ich układ trawienny.
Jeszcze inni myślą, że jeden papierek, niedopałek, nie robi różnicy. Otóż zrobi i to kolosalną. W 2017 roku Karkonoski Park Narodowy odwiedziło aż 2 miliony turystów! Niech każdy z nich rzuci malutki niedopałek, papierek, zapałkę i powstaje góra śmieci, która przysłoni nie jeden szczyt. Zapałka rozkłada się 6 miesięcy, guma do żucia potrzebuje 5 lat, aluminiowa puszka będzie rozkładała się przez 100 lat, powszechna „foliówka” od 100 do 400 lat, butelka PET 1000 lat, a szklana butelka 4000lat.
Wzburza również podejście grupy turystów, która twierdzi „przecież płacę bilet do parku, niech służby więc sprzątają”. Niektórym się wydaje, że jeżeli zapłacą to nie muszą szanować ani przyrody, ani czyjeś pracy. Otóż te pieniądze w dużej części idą na sprzątanie szlaków przez Park Narodowy, jednak czy naprawdę nie mamy siły znieść pustej plastikowej butelki, która po wypiciu jest o 95% lżejsza niż przed wyniesieniem? Nasze śmieci to nasz problem!
Mimo tego, że co roku znajduje się wielu wolontariuszy, którzy pomagają czyścić górskie szlaki nie tylko w Karkonoszach, organizowane są różne programy edukacyjne na temat czystości szlaków górskich. Na Dolnym Śląsku w ramach projektu „Śmieci nie mają skrzydeł” w górskich schroniskach, na słupkach szlaków i na wyznaczonych górskich trasach są montowane edukacyjne tabliczki, zachęcające turystów do niepozostawiania śmieci.
www.cycling-recycling.eu
8a.pl
DH
Artykuł powstał dzięki wsparciu WFOSiGW