Przed 200 laty zbocza gór i dolin w Karkonoszach pokrywała ogromna, nieprzebyta puszcza, będąca wtedy miejscem występowania żbika, rysia, wilka i niedźwiedzia. Intensywne wchodzenie człowieka na te dzikie tereny przyczyniło się do całkowitego wytrzebienia mieszkańców puszczy.
Pozyskiwanie drzewa przede wszystkim do hut szkła, powstawanie łąk pod pasterstwo, polowania, wyrąb lasów na potrzeby kopalni to kilka najważniejszych czynników decydujących o całkowitym zniknięciu dużych drapieżników Polski. Górnictwo, przemysł i intensywne zagospodarowanie terenu spowodowało, że niedźwiedzia w Sudetach nie ma od 2 wieków. Po wielkich drapieżnikach w Karkonoszach pozostały tylko wspomnienia pozostawione w nazwach rzek, skałach, roślinach i miejscowościach: Niedźwiadki – skałki, Niedźwiada – potok, dziko rosnący czosnek niedźwiedzi, Niedźwiedzie Doły, Niedźwiedzia Łąka itd. pozostały również z dawnych polowań cenne dla myśliwych trofea.
Niedźwiedzie można było spotkać już w rejonie dzisiejszego schroniska „Strzecha Akademicka” w Karkonoszach. W Górach Izerskich zwierze występowało licznie i polowano na niego intensywnie, podobnie było w Świeradowie Zdroju oraz w Lwówku Śląskim. Ostatni niedźwiedź w Karkonoszach został zabity w 1804 roku. Podobnie było z wilkami, żbikami, rysiami a nawet orłami.
Według Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie obecnie w południowo-wschodniej Polsce, w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i Pogórzu Przemyskim żyje około 200 niedźwiedzi, to prawie 90 proc. polskiej populacji. Około 50 osobników żyje w polskich i słowackich Tatrach. Te duże drapieżniki są chronione w Polsce i na Ukrainie (choć tam nikt nie przestrzega zakazów), a na Słowacji są jednocześnie chronione i łowne.
Niedźwiedzie są wszystkożerne, na dalekiej północy, sen zimowy może trwać nawet 7 miesięcy, ale w cieplejszy rejonach osobniki mogą być aktywne przez cały rok. Miejsce spoczynku na zimę nazywane jest gawrą. W naturze niedźwiedzie mogą żyć ponad 30 lat, w niewoli najstarszy samiec dożył 50 lat, najstarsza samica 42 lat a dorosłe osobniki mogą ważyć około 300kg i 3 metry wzrostu.
Niezwykle niebezpiecznym zjawiskiem jest synantropizacja, czyli zanik instynktownego strachu i skłonności do przebywania wśród ludzi, najczęściej w celu pozyskania jedzenia. Proces ten zaczyna się od dokarmiania zwierzyny na szlakach przez turystów. Wiele osób nie widzi nic złego w wyrzucaniu ogryzków po jabłkach, skórek po bananach twierdząc że te odpady organiczne prędzej czy później się rozłożą, użyźniając glebę. Jednak w Parkach Narodowych niewskazanie jest żadne użyźnianie gleby, dodatkowo dzikie zwierzę znajdując resztki pokarmu przyzwyczaja się do schematu człowiek = pokarm. Skutkiem dokarmiania jest schodzenie drapieżnika do osad ludzkich i niszczenie budynków gospodarczych, koszy na śmieci, magazynów z żywnością. Takich przykładów jest na szczęście mało ale się zdążają.
W Sudetach na razie niedźwiedzi brak, choć wielu mieszkańców Przedgórza Sudeckiego twierdzi, że widziało wielkie misie buszujące po lasach. Powrót tak dużego drapieżnika byłby niezwykłym wydarzeniem przyrodniczym, jednak Dyrekcja Karkonoskiego Parku uspokaja i nie mówi o odrodzeniu się populacji.
jbc.jelenia-gora.pl
carpathianbear.pl/
Artykuł powstał dzięki wsparciu WFOSiGW