Lato na Dolnym Śląsku jest najdłuższą termiczną porą roku, trwa średnio od 25 maja do 15 września. Jest to okres kiedy najwięcej swojego wolnego czasu spędzamy na łonie natury. Często wystarczy kawałek własnego ogródka by odpocząć na świeżym powietrzu i cieszyć się słońcem. Czy w chwilach relaksu osa lub szerszeń może nam pokrzyżować plany?
Oczywiście, nie ma się czego obawiać! Osy, pszczoły, szerszenie czy trzmiele są naturalnym elementem w środowisku i nie szukają w nas wroga. Przyjrzyjmy się osom i szerszeniom, ponieważ te owady na sam widok wzbudzają u niektórych z nas przerażenie.
Jak co roku na Dolnym Śląsku media informują o wielkim zagrożeniu ze strony tych pożytecznych błonkówek. Ukąszenia, brzęczenie, latanie owadów, budowanie gniazd to „prawdziwa plaga” dla coraz szerszego grona społeczeństwa. Dolnoślązacy zapomnieli, że osy czy szerszenie w żadnym wypadku nie atakują ludzi i są bardzo potrzebne w przyrodzie.
Osy są smukłymi owadami o znacznie jaskrawszym ubarwieniu niż pszczoła, dlatego łatwo je od siebie odróżnić. Osa posiada groźną broń jaką jest żądło. Jest umiejscowione w najbardziej ruchliwej części odwłoka, dlatego osa może nim kręcić w dowolnym kierunku. Na dodatek żądło jest połączone ze zbiorniczkiem zawierającym jad, wielokrotnego użytku. To także różni osy od pszczół, gdyż pszczoła miodna może użyć żądła tylko raz. Dzieje się tak dlatego, że żądło pszczoły zakończone jest małymi haczykami, które po użądleniu wczepiają się w skórę, pszczoła nie może wyciągnąć żądła i wyrywa je wraz ze zbiorniczkiem jadowym po czym umiera.
Osy budują swoje gniazda na strychach, w pobliżu domów, na gałęziach i w ziemi. Człowiek może spokojnie sąsiadować z osami, nie są agresywne, gdy nie czują zagrożenia z naszej strony. Osy często podlatują do ludzi, a to bywa odbierane jako atak, a prawda jest taka, że osy są po prostu ciekawe, a to sprawia, że lubią podlatywać do rożnych obiektów, by sprawdzić czy np. czy nie ma tam czegoś do jedzenia. Oczywiście niektóre są natrętne, dokuczają nam, a dla osób uczulonych na ich jad, mogą być niebezpieczne. Mimo to osy są bardzo ważne dla środowiska naturalnego. Podobnie jak mrówki, ograniczają liczebność wielu gatunków owadów, potrafiącym dać się we znaki jeszcze bardziej niż same osy.
Wielu z nas na samą myśl o szerszeniu dostaje dreszczy. Te, sporych rozmiarów owady, osiągają do 3,5 cm długości, a ich żądło jak u os, może być używane kilka razy. Ze względu na rozmiary szerszeni, ich gniazdo jest bardzo duże, może osiągać rozmiary od 30 do aż 50 cm średnicy! Wewnątrz niego może zamieszkiwać aż do tysiąca szerszeni (zazwyczaj jest ich kilkaset). Największe gniazda budowane są w pobliżu osad ludzkich, ponieważ np. na strychu czy poddaszu jest więcej miejsca na rozbudowę. W przeciwieństwie do niektórych gatunków os, szerszenie nie przylatują do słodkich pokarmów typu pączki, drożdżówki i nie zbierają również nektaru, tak jak robią to pszczoły. Larwy szerszeni są mięsożerne, dlatego robotnice polują na rozmaite gatunki owadów. Jedna kolonia szerszeni jest wstanie upolować nawet pół kilograma owadów (z muchami i komarami na czele), co wskazuje na niezwykłą skuteczność w ograniczaniu ich ilości. Potrafią polować całą dobę, więc mogą niekiedy przylatywać do światła.
Należy pamiętać, że użądlenie szerszeni jest o wiele mniej niebezpieczne, niż użądlenie pszczoły. Przede wszystkim dlatego, że pszczoła zostawia swoje żądło w skórze, które cały czas pompuje jad do rany. Szerszeń atakuje szybko i zużywa tylko 0,01 mg jadu, choć posiada dużo więcej jadu niż pszczoła. Robi tak ze względów ekonomicznych, ponieważ jad przyda się przy polowaniu na owady. Jednak użądlenie szerszenia jest znacznie bardziej bolesne niż pszczoły, ze względu na odmienny skład chemiczny jadu.
Użądlenie przez szerszenia może mieć różne skutki, należy pamiętać o tym, że może dojść do reakcji alergicznej nawet wtedy gdy już wcześniej byliśmy żądleniprzez owady, a mimo to żadne reakcje nie wystąpiły. Jeżeli po użądleniu przez szerszenia zauważymy poważniejsze objawy niż ból czy opuchlizna, wtedy należy skontaktować się z lekarzem.
Pamiętajmy, że szerszenie to najłagodniejsze przedstawiciele osowatych, przeważnie zachowają się pokojowo. Nie interesują się nami, ponieważ najważniejsze jest dla nich zdobywanie pożywienia dla larw. Nawet, gdy mają w pobliżu gniazdo są spokojne, ale najlepiej podziwiać te owady z daleka.
Wśród pszczelarzy szerszenie nie cieszą się dobra sławą. Oprócz muchówek, ich ofiarą mogą padać również osy, a także pszczoły. Jeden szerszeń jest w stanie upolować dziennie od 10 do 15 sztuk. Należy zwrócić uwagę, że jedna królowa składa dziennie od 1500 do nawet 3000 jajeczek. Stąd starty spowodowane przez szerszenie to zaledwie 1% całej pszczelej populacji.
Gdy owady zbudują gniazdo w obrębie posesji, które stwarza zagrożenie, należy wezwać straż pożarną, która usunie gniazdo wraz z owadami i przeniesie w miejsce ich naturalnego bytowania (jednak nie jest to regułą, w większości przypadków to właściciel na własną rękę jest zmuszony zlikwidować gniazdo). Coraz częściej zdarzają się przypadki zgłoszeń likwidacji gniazd w lesie bo ktoś wypatrzył gniazdo w odległości 200m od szlaku czy ścieżki rowerowej czy pola namiotowego. Ludzie powinni zrozumieć, że las to naturalne siedlisko tych owadów. Liczmy się z tym, że wybierając się w miejsca zielone zawsze będziemy narażeni na spotkanie z „niebezpiecznymi” owadami. Spędzając wakacje na łonie natury pamiętajmy, że mieszkają tam zwierzęta i to ich naturalny „dom”, więc bezpodstawnie nie ingerujmy w naturę.
swiatmakrodotcom.wordpress.com
DH
Artykuł powstał dzięki wsparciu WFOSiGW
1 – szkoda, że nie ma tu nic o pszczołach morderczyniach które opanowały już obie Ameryki,
2 – już 1 osa może być śmiertelnie niebezpieczna jeżeli zostanie połknięta wraz ze słodkim jedzeniem (szczególnie dotyczy to dzieci) dlatego bezwzględne zabijanie tych owadów gdy tylko usiłują się zbliżyć do miejsc spożywania posiłków jest absolutną koniecznością.