Godność ludzka w wojnie polsko-bolszewickiej

Gdyby nie klęska w Postaniu Styczniowym 1863, nie udałoby się wygrać wojny polsko-bolszewickiej 1920.

Powyższą tezę dedykujemy tym wszystkim, którzy argumentują, iż Powstanie Styczniowe było głupie i niepotrzebne. Tymczasem jego wybuch dał kilka kluczowych rezultatów. Pierwszy z nich to uwłaszczenie chłopów dokonane przez cara rosyjskiego, jednak przestraszonego bojowością Powstańców Styczniowych, nie lękających się podejmować walkę z wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem. Przy tym należy zauważyć znamienna różnicę. Na terenie Kongresówki to było pełne, prawdziwe uwłaszczenie, a w dodatku chłopi otrzymali ziemię niemal za darmo. Natomiast na pozostałych ziemiach rosyjskich uwłaszczenie przeprowadzono jakby połowicznie. Aby sprzedać ziemię i móc opuścić wieś, chłop musiał uzyskać zgodę miru ziemskiego, zaś na czele tej instytucji stał miejscowy bojar, pan. Gdyby nie strach przed Powstaniem, carowie odwlekaliby sprawę uwłaszczenia w nieskończoność. W Polsce podstęp zastosowany przez cara zadziałał, chłopi w dużej liczbie odwrócili się od Powstania, zaś te upadło.

Dzięki uwłaszczeniu, likwidacji pańszczyzny, polscy chłopi mogli opuszczać swe głodujące wioski, po czym przemieszczać się do miejskich ośrodków przemysłowych albo emigrować do Ameryki. To radykalnie poprawiło ich sytuację, bo w ramach solidarności rodzinnej wzajemnie udzielali sobie pomocy. Pojawiło się też inne niezwykłe zjawisko. Liczne rodziny szlacheckie, które utraciły swe dotychczasowe źródła dochodu, podjęły pracę nauczycieli oraz przedsiębiorców. Do tych nauczycieli i przedsiębiorców zwracano się „panie” – bo przecież niegdyś byli panami. Ale wkrótce wszyscy Polscy, także chłopi, przyjęli ten zwyczaj. W XX wieku każdy polski chłop, włościanin, był panem: panem swojej ziemi i swoich losów.

Gdy w roku 1920 potężna nawała bolszewicka spadła na dużo słabszą Polskę, propaganda bolszewicka kierowana do polskich chłopów wzywała do uwolnienia ich spod władzy panów. Jednak to nie budziło poklasku, bo sami chłopi już od dawna tytułowali się „panam”: pan Boryna, pan Kłąb, pan Socha, pan Bylica, sięgając tu do bohaterów powieści Władysława Reymonta. Byli oni na tyle wyedukowani, że już wiedzieli, iż bolszewicy będą im zabierać ich ziemie a robić z nich kołchoźników. To właśnie polscy chłopi byli rdzeniem polskiej armii – tej, która nie ugięła się przed przewagą wroga i potrafiła doprowadzić do militarnego zwycięstwa. A wszystko dzięki ciągowi wydarzeń uruchomionych przez Powstanie Styczniowe.

Jeszcze w roku 1919, podczas gdy w krajach ościennych trwały krwawe walki o władzę, polski rząd jedności narodowej wprowadził dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy, zagwarantowano legalność związków zawodowych i prawo do strajku, wprowadzono inspekcję pracy oraz ubezpieczenia chorobowe. Prawo wyborcze zagwarantowano wszystkim obywatelom, a Polska jako jeden z pierwszych krajów na świecie przyznała to prawo kobietom. Zapowiedziano, a z czasem zaczęto wdrażać reformę rolną. Stąd polscy robotnicy i chłopi wcale nie pragnęli likwidacji polskich ziemian, kupców, urzędników i arystokracji. Z kolei warstwy wyższe były świadome swojej odpowiedzialności wobec reszty społeczeństwa. Podczas gdy w Bawarii i na Węgrzech wybuchały rewolucje bolszewickie, a Europa była pełna robotników i chłopów wymęczonych wojną i biedą, zaciekawionych nowymi ideami, w Polsce tak lewica jak i prawica wiedziały, że nie będzie pomyślności bez niepodległości. Taką lekcję wynieśliśmy z Powstania Styczniowego, lekcję tego, że nic się nie uda tam, gdzie poniżana jest godność ludzka.

Premier Wincenty Witos apelował: „Od Was Bracia włościanie zależy, czy Polska będzie wolnem państwem ludowem, w którem lud będzie rządził i żył szczęśliwie, czy też stanie się niewolnica Moskwy. Czy będzie się rozwijać w wolności i dobrobycie, czy też będzie zmuszona pod batem władców Rosji pracować dla najeźdźców i żywić ich swoją krwią i znojem. Za to, czy państwo nasze obronimy od zagłady, siebie od jarzma niewoli, rodziny nasze od nędzy, a całe pokolenia nasze od hańby, za to my bracia włościanie odpowiedzialność poniesiemy i ponieść musimy. W pierwszym rzędzie od nas, bo my jesteśmy najliczniejsi, bo nam ona najwięcej dać może w przyszłości”.

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj