Polska z Rosją od wieków walczyły ze sobą, a terenem działań wojennych najczęściej były ziemie polskie. Ludność mieszkająca na Kresach Wschodnich nie miała łatwego życia zarówno w czasie zaboru rosyjskiego, jak i po odzyskaniu niepodległości przez Polskę. A Wołyń i Polesie na Ukrainie był terenem licznych walk. Niektóre przegraliśmy.
Pierwsze ważne starcie Legionistów z bolszewikami było 1915 roku pod Kostiuchnówką. Do walki doszło pomiędzy 3 a 10 listopada. Swój sukces Polacy uczcili zdobywając Wzgórze Ceglane, które odtąd nazywano „Polską Górą”. Kilka miesięcy później, wskutek rosyjskiej ofensywy doszło w tym rejonie do kolejnej walki. W czerwcu 1916 roku armia carska szła na Kowel i natknęła się na II Brygadę. Walki odbyły się pod Huziatynem, Tumanem i Hołuzją a kilka dni później pod Kostiuchnówką. Tam I i III Brygada wspierana przez armię węgierską miała za zadanie obronę trzech linii umocnień: Optowa, Kostiumówka i Wołczeck. Reduta Piłsudskiego, najbardziej wysunięty punkt wraz ziemnymi fortyfikacjami w pobliskim Polskim Lasku i Lasku Saperskim skutecznie odbierały atak rosyjskiej armii.
Legioniści, dowodzeni przez Marszałka Piłsudskiego i gen. Stanisława Puchalskiego stanęli do nierównej walki. Po polskiej stronie było niecałe 6 tysięcy żołnierzy, gdy Rosjanie mieli aż 16 tysięcy dużo lepiej wyposażonych żołnierzy. Do rozstrzygającej walki doszło 4 lipca 1916 roku. Pierwsze natarcie na broniących Redutę Piłsudskiego przyszło z powietrza i lądu. Niemal natychmiast udało się wrogowi zerwać łączność pomiędzy pierwszą linią obrony a dowództwem. Legioniści wówczas stali się łatwym celem. Jeden z ocalonych żołnierzy, Wacław Lipiński pisał później: „W ciężkiej kurzawie błyskały jeno raz w raz języki ognia, a dym wlókł się ociężale, szary i siny. Powietrze stało się ciężkie, smrodliwe, dym wżera się w piersi, gryzący, ostry, drażniący oczy, oczy przestają widzieć, uszy słyszeć”.
Była to najbardziej wykrwawiająca polski obóz walka, mieliśmy ponad 50 proc. strat w ludziach. Piłsudski wiele lat później w publikacji „Moje pierwsze boje” zwierzał się ze swoich porażek. Pisał, że jego najcięższe wybory, które musiał podjąć i z których zdawał sobie sprawę o ich nikłych szansach powodenia dotyczyły walk o Marcinkowice i Ulinę Małą w Małopolsce oraz Kostiuchnówkę na Wołyniu. Jak piętno przegranych bitew przeżywał możemy się przekonać choćby cytując fragment wspomnień: „Momenty, w których ja, szafujący niezwykle ostrożnie krwią podwładnych, unikający nieraz rozmyślnie pracy dla sławy, by nie płacić za nią za drogo, umiałem, czy musiałem zaryzykować całym nieledwie przeze mnie dowodzonym oddziałem, stawiając na kartę i siebie, jako dowódcę. Najcięższe moje prace dowodzenia: Ulina Mała, Marcinkowice i Kostiuchnówka”.
źródło: studiowschod.pl; dzieje.pl/aktualnosci
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź