Armia Krajowa przejęła tajną broń

W Lasach Janowskich na Podkarpaciu, Niemcy testowali cudowną broń. Już wtedy mówiło się o Wunderwaffe, jako ostatecznym rozwiązaniu. Miało ono wpłynąć na zakończenie wojny we wszystkich państwach na które napadły Niemcy. Wywiad Armii Krajowej przejął jedną z rakiet.

Niemcy wyciągali z obozów koncentracyjnych ekspertów różnej specjalności i szantażem lub za obietnicę przeżycia wymuszali pracę na rzecz III Rzeszy. Tajna broń była oczkiem w głowie kanclerza, dlatego dla przyśpieszenia prac nad cudowną bronią Hitler polecił powołanie specjalnych zespołów badawczych. Szefem został Werner von Braun. Do sierpnia 1943 roku nad V-1 pracowano w Peenemuende na wyspie Uznam, a po zbombardowaniu ośrodka przez aliantów przeniesiono go w rejon lesisty i bagienny, w okolice Blizny na Podkarpaciu. Miało być cicho i tajnie. Było głośno i pozostawiono wiele śladów.

W nowym ośrodku i laboratorium zatrudniano nawet naukowców i konstruktorów z zaanektowanych państw. Prace miały postępować błyskawicznie, ale brakowało pieniędzy, sprzętu i technologii. III Rzesza zdążyła wyprodukować i użyć kosmiczną broń V-1 i V-2. Jednak były wadliwe, niecelne i nie osiągały swoich celów. Była to bezzałogowa latająca bomba z silnikiem odrzutowym, masie dwóch ton i długości niemal ośmiu metrów. Rozpiętość skrzydeł po pięć metrów. Powietrzna torpeda, jak niektórzy mówili, nadawała się do zniszczenia dużych obiektów. Taka broń miała być wysyłana na Londyn. Historycy wojskowości znaleźli dowody na to, iż na samą stolicę Anglii skierowano aż cztery tysiące V-1. Część nie dotarła i rozbiła się jeszcze na terytorium okupowanej Polski i w Bałtyku. Z V-2 było jeszcze gorzej.

W Bliznej, zaledwie 16 km od Kolbuszowej, doszło do eksplozji „jakieś materiału wybuchowego o niespotykanej sile”, po którym powstał głęboki i szeroki lej. Wówczas miał średnicę około 20 metrów a głęboki był na ponad 15 metrów (dzisiaj ponad trzy metry, reszta to muł).

Partyzanci otrzymywali od mieszkańców Bliznej i okolic informacje o dziwnych błyskach, eksplozjach, lejach i atrapie wsi. W ten sposób dwaj oficerowie AK Władysław Woś ps. Pilo i Tadeusz Luszczki ps. Kmicic widzieli chałupy i stodoły z dykty, a zwierzęta gospodarskie z gipsu. To wszystko miało maskować pobliski tajny poligon. Oni też, bezpośrednio byli w miejscu po tajemniczej eksplozji, zaznaczali na mapach, opisywali i zabierali nieznane metale. Od tej pory poligon był pod stałą obserwacją AK, mieli tam nawet informatora. Już w listopadzie 1943 roku został sporządzony przez oficera AK Mieczysława Wałęgę raport, w którym szczegółowo opisał informacje o V-1 i V-2 oraz cały kompleks w Bliznej. Dzięki temu Komenda Główna AK mogła przekazać aliantom pochodzenie znalezionych na polach części i podzespołów po niewypałach (były oznaczone) a to z kolei ułatwiło Brytyjczykom bombardowanie fabryk i zakładów. Armia Krajowa w maju 1944 roku przejęła niewypał V2 i wysłała we fragmentach do Anglii.

Jeden z mieszkańców tych terenów Dariusz Kossakowski, napisał we wspomnieniach: „któregoś popołudnia, jesienią 1943 r., widziałem lecący, dziwnego kanciastego kształtu, samolot. Słychać było drgający warkot, jak stara młockarnia. W kilka dni później widziałem ogromny błysk nad lasem, a po chwili wielki wybuch. Ludzie mówili, że jeździli tam Niemcy, coś zbierali, fotografowali, a straż leśna przeganiała cywilów”.

Historycy wojskowości i amatorzy, poszukiwacze publikują informacje, które nie są znane, lub uzupełniają wiedzę w tej sprawie. W ich ocenie, najwięcej tajemnic nadal kryje Dolny Śląsk (Rieze), wyspa Uznam, Lasy Janowskie i Bory Tucholskie.
W Bliźnie pod Ropczycami, w Parku Historycznym można zobaczyć nie tylko zrekonstruowaną V1, ale i fragment znaleziska, które nadal jest badane. Wykopany obiekt ma „stożkowy obiekt o ciężarze znacznie większym, aniżeli wskazywałyby na to jego rozmiary. Do dziś stanowi on dla nas tajemnicę”.

źródło: prenumeruj.forumakademickie.pl; dzieje.pl; naszahistoria.pl

Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj