Trudno powiedzieć, czy Heinrich Himmler i Adolf Hitler to najwięksi niemieccy zbrodniarze. Patrząc na historię Niemiec, choćby tylko w ostatnim stuleciu ubiegłego wieku, widać z jaką łatwością tłumaczą społeczeństwu konieczność zdominowania innych narodów. Gdyby nie powszechna zgoda narodu niemieckiego na zło II wojna światowa nigdy by się nie odbyła.
Niemcy są z gruntu ogarnięci manią wielkości i niebezpieczni, jeśli łączą się wokół jakiejś idei? Takie zdanie od zawsze mieli Polacy, a i Brytyjczycy podobnie myśleli. Uważali bowiem, że co pewien czas należą im się baty. Nie kto inny, jak sam Winston Churchill już w 1919 roku stwierdził, że „Niemcy powinno się bombardować co 50 lat, profilaktycznie, bez podania przyczyny”.
Na potrzeby własnych niegodziwości ukuli terminy, które na pierwszy rzut oka miały sprawiać dobre wrażenie. A to troska o przyszłość wielkich Niemiec, najlepiej tysiącletnich, a to czystość sanitarna, z naciskiem na narodowa, a to znów miłość do ojczyzny, która wymaga poświęceń. Odpowiedni zestaw słów i przepisów, plus niemiecka dokładność i mamy obraz społeczeństwa, które każdemu przywódcy pozwoli na zło, jeśli deklarowane profity będą wysokie. Nic dziwnego, że ten naród w 1933 roku wyniósł na szczyty absolutnej władzy Adolfa Hitlera i posłusznie przy nim stanął.
Niemcy wspomagali Führera na wszelkie możliwe sposoby. W imię wielkiej III Rzeszy zaczęli zapisywać się do ruchów, stowarzyszeń i partii. NSDAP była największa i najpopularniejsza. Jej członkowie byli wojskowymi, politykami i cywilami.
Niemcy z potrzeby serca zamieniali cywilne ubrania na mundury. Lebensraun był tak samo ważny jak Lebensborn. O hodowli ludzi jasnowłosych i niebieskookich nie chcą dzisiaj pamiętać, a przecież był to ich sztandarowy program! To usankcjonowany przez Hitlera burdel, który propagandowo nazwano ośrodkami dla Aryjczyków. Ekipa specjalistów pilnowała by w „domach porodowych” rodziły się dzieci tylko z czystych rasowo kandydatów. Po objęciu okupacją innych krajów zbudowali i tam swoje „źródła życia”. Najpierw w Austrii, następnie w Polsce, Belgii, Francji, Norwegii. Skandynawia była przez Niemców szczególnie hołubiona. Tam kobiety były wzorcowe.
W Polsce takich ośrodków było kilkanaście, ale pewność mamy tylko co do trzech, to Kraków, Bydgoszcz i Helenówek pod Łodzią. Niemcy w tej materii doszli do wniosku, że „czystej krwi rasowe dzieci” mogą rodzić nie tylko Niemki.
Program Lebensborn nie wypalił. Było tylko 11 tysięcy żywych urodzeń. Kolejny plan podsunął Heinrich Himmler, druga osoba w III Rzeszy. To kradzież dzieci w okupowanych krajach. Wstępna selekcja wykluczała inne, niż te o cechach nordyckich. W Polsce w ten sposób rozdzielono co najmniej 200 tysięcy dzieci, od 0 do 15 roku życia. Szacunki podają, że powróciło niewiele ponad 250. Taki sam los spotkał Czechów, Ukraińców, Białorusinów i Rosjan.
Straty demograficzne w II wojnie światowej, to 11 milionów z całej Rzeczypospolitej. Trzeba zawsze pamiętać o ludności na Kresach Wschodnich, które utraciliśmy po wojnie.
Źródło: ciekawostkihistoryczne.pl; naszahistoria.pl
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź