Dr Bolesław Drobner, pierwszy powojenny prezydent Wrocławia postawił się sowieckiemu komendantowi! Bierut natychmiast usunął go ze stanowiska. W Polsce niewielu jest komunistów, którzy jak we Wrocławiu nadal patronują ulicom, czy placom.
Działacze ówczesnej władzy, członkowie PZPR, wiedzę o życiu i społeczeństwie zdobywali na specjalistycznych kilkumiesięcznych studiach moskiewskich. „Wykształciuchy” wracali do Polski obarczeni dyplomami o ekonomii społecznej i politycznej, by wdrażać bolszewicki system państwowy. Trzeba pamiętać, że władza ludowa zakładała „jedynie słuszne” marksistowskie tezy, bez odniesień do jakiejkolwiek religii i możliwości prowadzenia prywatnych przedsiębiorstw. Generalnie jakakolwiek niezależność jak i własność była zabroniona, Tu myślenie dr Drobnera było sprzeczne z polskojęzycznymi aparatczykami. Dla pierwszego powojennego wrocławskiego prezydenta nie było istotne pochodzenie społeczne, ani przynależność organizacyjna, ale błyskawiczna odbudowa miasta i samowystarczalność. Wrocław, dla pozostałych miast miał być wzorcem do naśladowania.
Prezydent Drobner swój pomysł na „modelowy komunizm” w piastowskim grodzie przedstawił radzieckim sojusznikom. Uznał, że w pierwszych latach po wojnie dla bezpiecznego rozwoju miasta (jeszcze z ludnością niemiecką) i socjalistycznego państwa najlepszym rozwiązaniem będzie stworzenie systemu bezgotówkowego. Miałby on polegać tylko i wyłącznie na wymienności towarów wyprodukowanych we Wrocławiu, potem najbliższej okolicy. Podczas licznych wizyt, a raczej interwencji u sowieckiego komendanta, który w imieniu ZSRR faktycznie sprawował rządy we Wrocławiu doszło do awantury. Drobner według różnych źródeł został pobity i wyrzucony z gabinetu. Historycy mówią także o regularnym okładaniu się pięściami. Z kolei Andrzej Baworowski, dokumentalista wrocławskiej MPK pisze tak: „Ludzie przychodzili ze skargami do prezydenta Drobnera, a on, człowiek z klasą, przedstawiciel przedwojennej inteligencji, doktor chemii, był przejęty sytuacją i postanowił interweniować u sowieckiego komendanta. Spotkanie było zderzeniem kultury z… jakby to ująć, z poziomem niezbyt rzadko spotykanym w szeregach radzieckiej armii. Drobner zaapelował, aby komendant zdyscyplinował swoich ludzi oraz aby zaprzestano grabienia mienia. Oficer spoliczkował prezydenta i kopiąc go wyrzucił z gabinetu”. Dokładnie nie wiadomo co zaszło, ale wystraszony Gomółka odwołał go z pełnienia funkcji.
Drobner w powojennym Wrocławiu próbował zorganizować bezpieczne życie. Chciał chronić wszystkie zasoby, sprzeciwiał się wywożeniu majątku zarówno do Warszawy jak i ZSRR. Mieszkania i praca miały być traktowane priorytetowo. Jego koncepcje administrowania Wrocławiem przedstawione ludowej władzy nie znalazły poparcia. Tak samo stanowcze przeciwstawianie się grabieży prywatnych domów przez sowiecką armię czy kradzież całego wyposażenia fabryk i wywożenie transportami kolejowymi w głąb Związku Radzieckiego. Krótko mówiąc, działanie Drobnera zostało przez warszawskie kacyki uznane za realne zagrożenie.
Dzisiaj wiemy tylko to, że prezydent Drobner przedstawił towarzyszowi komendantowi własną koncepcję administrowania miasta. Chciał stworzyć wydzielone miasto. Autonomiczne w stopniu całkowitym i demokratyczne na ile dopuszczałyby warunki społecznie, politycznie i gospodarcze. O tej idei, nazywanej „republiką drobnerowską” już wtedy mówiło się jak o utopii. Warszawa takiej niezależności nie akceptowała.
Źródło: sztetl.org.pl/pl; mpk.wroc.pl/
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź