Sędzia Mieczysław Widaj na początku swojej kariery wydawał wyroki śmierci i ciężkiego więzienia na niewinnych ludzi. Na koncie ma pokazowe procesy i ponad 100 ofiar, które zostały stracone tylko dlatego, że były antykomunistami. Czy zginęli, bo znali go jeszcze sprzed wojny, albo działalności w Armii Krajowej?
Sędzia nie uciekał przed wymiarem sprawiedliwości, bo nigdy nie został postawiony mu akt oskarżenia. Dlaczego nie został osądzony za zbrodnie komunistyczne? Na pytanie nie odpowiedział żaden z ministrów sprawiedliwości!
Sądy wojskowe działały w czasie II wojny światowej, aż do późnego Gomółki. Skazywały najpiękniejszych ludzi na śmierć. Ich ciała, zgodnie z instrukcją sowiecką rzucano najczęściej do dołów śmierci. Takich posłusznych komunistów wobec sowieckiego okupanta jak sędzia Mieczysław Widaj było dużo. Niektórzy, niestety byli Polakami czystej krwi.
Sędzia Widaj na śmierć skazał ponad stu żołnierzy podziemnego państwa. Wydawał tylko i wyłącznie wyroki śmierci i ciężkiego więzienia. Jego ostatnia ofiara ppłk. Jan Mazurkiewicz ps. Radosław został skazany 16 listopada 1953 roku na karę dożywotniego więzienia. Potem sędzia został zwolniony ze „służby” i rozpoczął karierę w adwokaturze.
W powojennych latach w sądach wojskowych na ławie oskarżonych zasiadali najczęściej przeciwnicy czerwonego systemu. Wszyscy zostali skazywani. Żaden z sędziów, także Widaj, nigdy nie uniewinnił ani byłego żołnierza, ani cywila. Wystarczyło, że był antykomunistą. Widaj skazywał na śmierć nawet swoich przełożonych z AK z którymi walczył ramię w ramię w czasie II wojny światowej.
Stalinowscy sędziowie fałszowali rzeczywistość aby wywołać w społeczeństwie pozytywny odbiór ludowej władzy. Urządzali pokazowe procesy. Chodziło o to, by legitymizować wydawane wyroki. Gdy biskup Czesław Kaczmarek naraził się socjalistycznym oprawcom, został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych, za kolaborację z Niemcami, za propagandę na rzecz watykańskich mocodawców i usiłowanie obalenia ustroju PRL. Sędzia Widaj skazał bp Kaczmarka na 12 lat więzienia. A co faktycznie zrobił kapłan? Doprowadził do zbadania przyczyn i skutków tzw. kieleckieg pogromu. Raport, który ujawnił zaangażowanie Żydów a nie Polaków w przeprowadzeniu szeregu antyżydowskich akcji na terenie miasta zawierał zupełnie inne fakty, w tym zeznania świadków. Komuniści wiedzieli, że ów raport został przekazany amerykańskiemu ambasadorowi. Wersja komunistów kłóciła się z ustaleniami komisji bp Kaczmarka. Ostatecznie podjęto decyzję aby go uciszyć.
Pokazowy proces, jaki urządził stalinowski sędzia Widaj, przy udziale „księży patriotów” to przykład łamania ludzi metodami sowiecko-gestapowskimi. Duchowny przyznał się do zarzucanych czynów, odwołał własne ustalenia w sprawie pogromu. Sędzia Widaj zasądził 12-letni wyrok więzienia. Ze względów zdrowotnych a także wskutek interwencji kurii kieleckiej został kilkakrotnie zwalniany i ponownie osadzany w więzieniach. Biskup Kaczmarek wycieńczony śledztwami, więzieniem, zmarł w 1963 roku. Został oczyszczony z zarzutów dopiero w 1990 roku. Rok później rada miasta w Kielcach nadała jednej z ulic imię Biskupa Czesława Kaczmarka.
Tymczasem zadajemy sobie pytanie, dlaczego po ’89 aż przez kolejne dekady działali ci sami prokuratorzy i sędziowie?! Zmiany personalne w sądownictwie były, ale tylko spośród pracowników nie mających wiele wspólnego z komunistycznym reżimem, a zwłaszcza z wojskowymi sądami. Stalinowscy nominaci w większości działali niemal do naturalnej śmierci.
Źródło: dzieje.pl
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź