Skala niszczenia Kościoła katolickiego od wewnątrz była ogromna. Lista duchownych, jak mówił ks. Stanisław Orzechowski, przeznaczonych do „rozwałki” już po transformacji państwa polskiego była długa.
Tajemnicą Poliszynela było to, że zbrodniarze z IV Departamentu na przełomie lat 80. i 90. ub.w. Kościół katolicki mieli doskonale zinfiltrowany, oni też tajne dyspozycje przekazywali do wojewódzkich komend.
Wiadomo, że w czasach generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka szczególnie pilnowano duchownych zaangażowanych w ruch solidarnościowy. Mieli oni najpierw dyscyplinujące rozmowy, potem zachęcające do współpracy, wreszcie ostrzegające. Mówił o tym m.in., przy okazji głoszenia kazań wrocławski duszpasterz akademicki ks. Stanisław Orzechowski, dzisiaj świętej pamięci.
SB-cja miała oko na ks. Stanisława Orzechowskiego już od pierwszych strajków, organizowanych przez pracowników wrocławskich fabryk i zakładów pracy, a także studentów i wykładowców wyższych uczelni. Kapłan, w kontrze do obowiązkowych pochodów pierwszomajowych inicjował patriotyczne pielgrzymki na Ślężę. Podczas rekolekcji w drodze, zwłaszcza tych pierwszych, przemawiał bardziej do funkcjonariuszy, niż wiernych. Wygłaszał sentencje, często parafrazując Biblię.
Kiedy Orzech, tak bowiem do kapłana zwracali się zarówno przyjaciele jak i studenci, opowiedział się po stronie robotników i „Solidarności”, służby bezpieczeństwa rozpoczęły aktywne uczestnictwo w życiu duszpasterstwa akademickiego przy ul. Bujwida. Podczas słynnych „dwudziestek” czwartkowych Mszach św. w intencji Ojczyzny Orzech mówił o godności człowieka, sprawiedliwości społecznej i wartości pracy. Podkreślał jak ważne są wartości chrześcijańskie i moralny kręgosłup. Zwracał się wtedy do dyżurnych funkcjonariuszy, by zastanowili się komu służą. O tym, że był podsłuchiwany i śledzony informował niemal na każdych sprawowanych przez siebie Mszach świętych.
Gdy otrzymywał wezwania na rozmowy z oficerami MO, nigdy nie był pewien, czy i kiedy wróci. Wiele razy przesłuchali go „jego” studenci! Orzech nie bał się opowiadać o przebiegu tych rozmów, nigdy jednak nie zdradził nazwisk. Pewne szczegóły jednakowoż dla wąskiego grona były zrozumiałe.
To, że SB-cja rozpracowywała kapłanów na zlecenie rządu było oczywiste, nie mniej w powszechnej świadomości nieznany był zasięg inwigilacji. Z drugiej strony tacy kapłani, jak Orzech, mają wielkie zasługi dla Polski. To jego zasiew sprawił, iż wśród 23 wychowanków znajdują się siostry zakonne i księża, w tym jeden biskup. Ci, którzy wyszli spod ręki Orzecha podkreślają, że życia, pracy i miłości nauczyli się w duszpasterstwie. On też mówił o relacjach pomiędzy ludźmi, upominał by nie pielęgnować w sobie urazów i nienawiści. Stawiał wzór Matki i Jej Syna.
Publikacja powstała dzięki wsparciu Fundacji KGHM Polska Miedź